Wcześniej Monika starała się prezentować w estetyce dancehall, teraz produkcje, które wsparli DJ FEEL-X z formacji Kaliber 44 oraz DJ Bejbi i GOFF. I bliżej w ich produkcjach do The Prodigy niż do tańca. I "Witam" otwierające krążek, choć przemawia językiem ulicy, sonicznie może zainteresować, wręcz ma chwytliwe melodie.
Monika w tekstach kreuje siebie, jako kobietę silną, ale umiejącą kochać. I nie ma co się dziwić, jedna z magicznych granic wiekowych jest już za nią. Ważne, że ma w sobie optymizm. W tytułowym "Jestak" korzystając z cokolwiek marszowego rytmu zdaje się nawet nauczać o sposobach życia. Ale ważniejsze niż nauki są znów efekty, momentami kojarzące się z postindustrialną dźwiękową apokalipsą.
W podobnym klimacie utrzymany jest utwór "Chcę" znów oparty o lekko oldskulowe brzmienia syntetyczne i sprawnie wmiksowane chórki będące responsami do słów liderki.
Za to "Po co" zabiera potencjalnych słuchaczy tej raczej mało znanej płyty w świat psychodelii bliskiej niegdysiejszym gwiazdom trip hopu, ale nie są to banalne kalki. Producenci znów puścili wodze wyobraźni i to z korzyścią dla warstwy tekstowej.
"Szkoda słów, by trafić do zakutych łbów" rymuje Monilove w utworze "Pakt". Chyba rozumie, że uczestniczy w dość elitarnej produkcji. Z drugiej strony w tekstach rozlicza się w jakiś sposób ze swoją przeszłością dość brutalnym "Pozdrowieniem".
O świat hip hopu ociera się "Potok", ale znów nieoczywista produkcja w jakiś sposób wyróżnia Monilove od innych nagrań. No i mamy melancholijno-przebojowy refren.
Lekkim ukłonem w stronę czarnej muzyki jest "Spisek". Choć zmieszany z niemal noworomantycznymi klawiszami, ma w sobie surową energię. Trzeba przyznać, że producenci tej muzyki po raz kolejny sprawili białostoczance udany prezent.
Skłonności do nauczania objawia Monilove w "Potędze instynktu przetrwania". I wszystko zależy od koncertów - czy jej potencjalni fani dadzą się porwać charyzmie występu na żywo, czy potraktują jako jeszcze jedną wokalistkę z oryginalnymi tatuażami. Podobnie jest z ciekawiej wyprodukowaną "Wolnością".
Krążek ożywa wraz ze wspomnianymi tatuażami, jako tematem następnego utworu. Ale w chwile później jest apokaliptyczny "Walczyk". Bo Monilove już wie, że każde życie zdarza się tylko raz. A DJ Bejbi i GOFF minimalistycznymi dźwiękami robią niesamowity nastrój.
"Jestak" to ciekawa produkcja dowodząca, iż determinacja może pomóc w przekonaniu dobrych producentów do pomocy w przygotowaniu płyty. Monilove determinacji nie brakuje, teraz pora na przekonanie słuchaczy. Ale bez wsparcia wytwórni może być ciężko, samo wstawienie płyty na półki sieciowych sklepów to chyba za mało.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?