Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Obniski: Trzeba poświęcić dużo czasu, sił i pracy

(peż)
Nie wiem, jak będzie dalej, ale nadal jestem mocno przekonany, że można osiągnąć w tym mieście, jak i w każdym innym, wszystko to, co się chce – mówi Robert Obniski
Nie wiem, jak będzie dalej, ale nadal jestem mocno przekonany, że można osiągnąć w tym mieście, jak i w każdym innym, wszystko to, co się chce – mówi Robert Obniski
Robert Obniski prawie sześć lat pracował zagranicą, ale nie chciał tam zostać

To nie był mój kraj - mówi Robert Obniski, który po prawie sześciu latach pobytu za granicą wrócił do Białegostoku, żeby tu wykorzystać swoje doświadczenie i pieniądze, na które ciężko zapracował w Chicago czy Londynie. I tłumaczy, że zbyt wiele kulturowo czy obyczajowo różniło go od tamtejszych warunków życia. A poza tym nie chciał się czuć, jak obywatel drugiej kategorii. A tak jednak często tam było.

Niemniej uważa, że takie doświadczenie jest świetną szkołą, zwłaszcza dla osób nieustannie narzekających, że u nas jest gorzej i nic się tu nie da zrobić.

- Moim zdaniem generalnie ludzie decydujący się na wyjazd mają więcej ambicji niż zazwyczaj ci, którzy zostają w Polsce i narzekają. Unia jest otwarta - ocenia. We Francji, Anglii, Belgii prawie wszyscy mamy jak nie znajomych to rodzinę, u których na początku można się zatrzymać, więc warto pojechać, choćby po to, aby zobaczyć, że tam też pieniądze nie rosną na drzewach. I jeśli ktoś nie jest tylko nastawiony na wyrwanie socjalu, to musi naprawdę ciężko pracować na swoja wypłatę.

A pan Robert wie, co mówi. Uczył się na Politechnice, potem w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Białymstoku. Jednocześnie pracował - były to lata tuż przed wejściem Polski do UE i tuż po akcesji. Wtedy młodego człowieka płaca w wysokości 600 zł specjalnie nie cieszyła. Rodzice nie mogli go wesprzeć finansowo, ale dali mu inny kapitał: swoją wiedzę, doświadczenie i zachętę do próbowania własnych sił. Pojechał więc na kilka miesięcy do Stanów. Wrócił pomagał mamie w sklepie i otworzył własny punkt ksero. Potem wyjechał "na chwilę" do Londynu - był tam ponad 5 lat, jednocześnie kończąc studia - na sesję na uczelnię wpadał do Białegostoku.

W Londynie najpierw bezskutecznie rozdawał wszędzie swoje CV, potem - znając bardzo dobrze angielski - w gronie kilkuset osób wystartował do pracy w McDonald's i stanął za kasą. Mógł wkrótce awansować, ale nie chciał, bo podwyżka płacy nie była adekwatna do przyrostu obowiązków. Dzięki pomocy koleżanki dostał pracę w pubie (ale już jako menedżer), ale nie chcąc tracić wszystkich weekendów, znalazł kolejną ofertę w londyńskich służbach miejskich.

- Czyli szło nieźle, ale… no właśnie… to nie był mój kraj - jeszcze raz podkreśla Robert Obniski. Wrócił. Najpierw razem z kolegą prowadzili sklep komputerowy, a od roku prowadzą pizzerię Biesiadowo.

- Czy jestem pewien, że nam się uda? Nie wiem. Nie ma pewnych biznesów. Ale próbujemy, uczymy się. Ludzie często jadąc za granicę, chcą sobie zrekompensować coś, czego tu nie mieli. Gdy wracają, inwestują w domy czy samochody. Ja nie wiem, jak będzie dalej, ale nadal jestem mocno przekonany, że można osiągnąć w tym mieście, jak i w każdym innym, wszystko to, co się chce - mówi z przekonaniem. - Ale trzeba temu poświecić dużo czasu, sił i pracy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny