Majdan we krwi. Białystok gotowy do pomocy (wideo)

Od blisko tygodnia trwa mobilizacja. Dwa razy dziennie deklarujemy gotowość przyjęcia poszkodowanych Ukraińców. Musimy mieć przygotowanych minimum dziesięć łóżek - mówi Marek Chojnowski, dyrektor szpitala MSW w Białymstoku.

Pozostałe podlaskie szpitale muszą przekazywać informacje o poszkodowanych obywatelach Ukrainy, jeśli tacy trafią do ich placówek. Wszystko przez dramatyczne doniesienia z Kijowa. Protesty społeczne na Ukrainie trwają już kilka miesięcy, jednak wczoraj sytuacja na dobre wymknęła się spod kontroli. Były regularne walki, strzały i ofiary.

Nasze województwo szykuje się do ewentualnego przyjęcia uchodźców. Już zostały wybrane i sprawdzone obiekty, w których mogliby w naszym regionie zamieszkać Ukraińcy. - Ze względu na bezpieczeństwo, nie możemy podawać konkretnych adresów - mówi Ewa Piechota, rzeczniczka urzędu do spraw cudzoziemców.

Wiadomo tylko, że w pierwszym rzędzie typowano schroniska, hotele, bursy, internaty, pensjonaty, domy wczasowe, a także świetlice, sale gimnastyczne, widowiskowe. - To obiekty ogólnodostępne, z pełnym zapleczem sanitarnym i noclegowym, które mogłyby pomieścić większą liczbę osób - dodaje Joanna Gaweł z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wydarzenia na Ukrainie zmobilizowały też samorządowców i mieszkańców regionu. Prezydent Białegostoku i marszałek województwa podpisali wczoraj specjalny apel. Wyrazili w nim smutek, że na ulicach europejskiego miasta giną ludzie.

Na tym nie koniec. - Z punktu widzenia prawa, trudno byśmy pomagali bezpośrednio konkretnemu samorządowi na Ukrainie. Możemy natomiast pomóc w transporcie np. leków - proponuje Tadeusz Truskolaski.

Przypomina też, że Białystok współpracuje z ukraińskim Łuckiem. - To nasze miasto partnerskie. Tamtejsze władze na razie się do nas nie zgłaszały. Chcemy jednak, by mieszkańcy Łucka czuli, że Białystok ich wspiera - dodaje.

Pomoc w transporcie leków może się przydać. Ich zbiórkę organizuje m.in. biuro poselskie Roberta Tyszkiewicza, który wczoraj został wyznaczony przez Donalda Tuska na koordynatora akcji pomocowych PO dla Ukraińców. Potrzebne są środki opatrunkowe, leki przeciwbólowe, przeciwprzeziębieniowe itp. Można je przynosić do biura przy ul. Malmeda 10.

Lekarstwa chce też przesłać prof. Włodzimierz Musiał, szef kliniki kardiologii w USK. - Kupiliśmy je za pieniądze zebrane wśród pracowników szpitala - podkreśla. Od wielu lat Białystok organizuje międzynarodowe warsztaty kardiologiczne. Uczestniczą w nich także lekarze z Ukrainy. Stąd ta potrzeba niesienia pomocy.

Jak długo będzie potrzebna, nie wiadomo. - Nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja. Czy mamy do czynienia jeszcze z buntem, czy już z rewolucją. Bo czynnikiem podstawowym, który zmusił ludzi do wyjścia na ulicę jest zła sytuacja ekonomiczna - uważa prof. Wojciech Śleszyński z Uniwersytetu w Białymstoku. Przypomina jednocześnie, jak bardzo skomplikowana jest sytuacja polityczna.

- Z jednej strony mamy władzę, która, czy nam się to podoba czy nie, została wybrana w sposób legalny. Z drugiej strony mamy opozycję, która wcale nie stanowi monolitu, trzecim elementem są ludzie na Majdanie, którymi nie do końca sterują liderzy opozycji. To wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli. Nikt nie spodziewał się, że będą ofiary śmiertelne - podkreśla prof. Śleszyński.