Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Warszawska. Szkoła Handlowa to pierwsza publiczna sala koncertowa

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Tu w w sali Szkoły Handlowej przy Aleksandrowskiej 63 (Warszawska) była pierwsza publiczna sala koncertowa w Białymstoku.
Tu w w sali Szkoły Handlowej przy Aleksandrowskiej 63 (Warszawska) była pierwsza publiczna sala koncertowa w Białymstoku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
6 stycznia 1914 roku mieli wystąpić w Białymstoku znani warszawscy artyści. Dochody z koncertu postanowiono przekazać dla niezamożnych studentów. Ale trzy dni przed imprezą gubernator grodzieński wydał zakaz występów.

Białostoccy melomani czekali na rozpoczęcie nowego, 1914 roku z utęsknieniem. Wyposzczeni przez długi adwent wspominali dwa wspaniałe koncerty Wileńskiej Orkiestry Symfonicznej, które odbyły się pod koniec listopada 1913 roku w teatrze Palace. Wileńscy symfonicy podczas pierwszego wieczoru grali Czajkowskiego pod batutą K. Wouth`a. Następnego dnia odbył się "wielki koncert muzyki międzynarodowej". Tym razem orkiestrę poprowadził rektor wileńskiego konserwatorium, ceniony też i po 1945 roku Adam Wyleżyński.

Ale ileż można pielęgnować wspomnienia. Minęły święta i sylwester, więc z radością przyjęto zapowiedź, że 6 stycznia zjadą do Białegostoku "artyści warszawscy, pan Dziedzicki i pani M. Zielińska". Dziś całkowicie zapomniani, ale 100 lat temu ich nazwiska elektryzowały publiczność, która szykowała się na ten oczekiwany koncert. Mówiono o nim w całym mieście, tym bardziej, że dochód z niego przeznaczony miał być "na rzecz niezamożnych studentów Polaków miasta Białegostoku".

Jakież więc było rozczarowanie, gdy 3 stycznia "nadeszła z Grodna wiadomość, iż gubernator odmówił pozwolenia na koncert". To była jedna z drobnych, ale jakże dotkliwych szykan wymierzonych w krzepnące polskie środowisko. Pretekstem do gubernatorskiej decyzji było i to, że zaproszono polskich artystów, i to z Warszawy, i to że koncert miał patriotyczno- pozytywistyczny cel.

Gubernator grodzieński, generał-major W. Szebeko przyjechał do Białegostoku już 14 stycznia. Ale ani słowem nie zająknął się na temat nieszczęsnego koncertu. Głównym powodem przybycia wielmoży było uroczyste poświęcenie rzeźni miejskiej. Po zakończeniu ceremonii władze miejskie na cześć gubernatora wydały w resursie obywatelskiej wystawny bankiet. Odnotowano skrupulatnie, że gubernatorowi towarzyszyli "wyżsi urzędnicy grodzieńscy oraz prezydent Grodna". Białostocki oficjalny światek reprezentował prezydent Włodzimierz Djakow oraz "przedstawiciele miejscowego duchowieństwa wszystkich wyznań, miejscowy wyższy świat wojskowy, urzędnicy, policja i żandarmeria". Zauważono, że na bankiet nie przyszło kilku polskich radnych miejskich, a z "Polaków stawili się jako goście" jedynie dwaj dyrektorzy banków: Jan Dąbrowski i Marcin Sawicki, dyrektor elektrowni Kazimierz Riegert oraz miejski architekt Piotr Kauba.

W trakcie bankietu, który trwał do późnego wieczora, wygłaszano płomienne mowy "z pomiędzy których wyróżniała się mowa o znaczeniu rzeźni miejskiej". O koncertach, Polakach, studentach - ani słowa. Była to przemyślana strategia. Koncerty? Proszę bardzo. Generał-major Szebeko nie miał żadnych wątpliwości, że 6 lutego 1914 roku może odbyć się w Białymstoku "koncert znakomitego basa. Artysty cesarskiej opery L. Sybirakowa". Już na 11 lutego zapowiedziano koncert barytona dramatycznego B. Mieziencowa, uznanego "wykonawcy utworów M. Musorgskiego oraz rosyjskich pieśni ludowych". Śpiewakowi towarzyszyły "znane artystki baletu petersburskiego A. Insarowa i Sara Maksman".
Żartownisie zauważyli, że tego samego dnia "we wtorek 11 lutego zaczęła funkcjonować nowa rzeźnia miejska. Zabito 3 woły". Dowcipom łączącym oba te wydarzenia nie było końca, ale festiwal rosyjskich artystów w Białymstoku nadal trwał. W marcu wystąpiła przed tutejszą publicznością "przy udziale artystów petersburskich" Ksenia Istromina, "znakomita wykonawczyni śpiewów cygańskich".

Wszystkie te koncerty odbywały się w reprezentacyjnej sali Szkoły Handlowej przy Aleksandrowskiej (Warszawska 63). To bodaj pierwsza publiczna sala koncertowa Białegostoku. Pierwsze koncerty odbyły się w niej jeszcze w połowie XIX wieku. We wspomnieniach z tamtych lat odnajdujemy ślady życia muzycznego. Powstało on za sprawą rodziny przybyłego w 1843 roku przemysłowca Augusta Commichau, która zamieszkała w tym okazałym gmachu. Jeden z młodych Commichau, opisując po latach to mieszkanie wspominał wielką, przestronną salę, w której stały dwa fortepiany. Ambicją jego matki było organizowanie w niej cyklicznych wieczorów muzycznych, na które zapraszano miejscowe towarzystwo.

Te spotkania utrwalił też jeden z majstrów fabryki Commichau, który w 1916 roku pisał: "lato miało się ku końcowi, kiedy jako młody człowiek, przybyłem w roku 1859 do Białegostoku. W kraju rodzinnym, w Niemczech skończyłem szkoły i przyjechałem tu na wezwanie jednego z tutejszych fabrykantów. W pierwszych dniach byłem nieco zdziwionym, że nie znalazłem w Białymstoku restauracji (miasto liczyło około 18 000 ludności), tylko na dzisiejszej Mikołajewskiej ulicy (Sienkiewicza) była cukiernia z bilardem. Bardzo prędko przyzwyczaiłem się do tych stosunków. Mój pryncypał przyjął mnie do swojego kółka rodzinnego i przeżywaliśmy bardzo szczęśliwe godziny, grano na instrumentach, a od czasu do czasu urządzaliśmy małe przedstawienia amatorskie. Jednym słowem bardzo szybko upłynął czas i przyjemnie".

A ja zapraszam do Ratusza na kolejny Koncert z historią 23 lutego. Będzie historyczna, koncertowa opowieść będzie też Chopin, Saint - Saëns, Haydn i Górecki.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny