Lotnisko regionalne nie powstanie w województwie (wideo)

W Polsce w tej chwili działa 13 lotnisk. Swoje porty mają Rzeszów i Lublin. Na wschodzie jesteśmy białą plamą. I tak już zostanie.

We wtorek zarząd województwa podlaskiego jednogłośnie wykreślił budowę lotniska z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Na przygotowanie tej inwestycji w ciągu ostatnich sześciu lat nasze województwo wydało ponad 4 mln zł. - Szkoda każdych pieniędzy, które się wydało, a które nie przynoszą efektów. Ale nie wszystko się udaje rządowi, nie wszystko się udaje samorządowi, nie wszystko się udaje w naszych rodzinach - tłumaczy się marszałek Jarosław Dworzański.
To ma być jego odpowiedź na krytyczne uwagi Podlasian, którzy wzięli udział w konsultacjach społecznych nowego RPO.

- Zmieniło się też nastawienie przedsiębiorców naszego regionu, którzy już nie upierają się przy budowie regionalnego lotniska. Raczej podtrzymują stanowisko, że warto byłoby pomyśleć o krótkim pasie startowym dla małych samolotów, czyli taksówek powietrznych - dodaje Jarosław Dworzański. Tak po kilku latach przerwy nawiązuje do białostockich Krywlan, gdzie ma szanse powstać lotnisko, ale małe.

To teraz lotnisko sportowe, znajdujące się na terenie Białegostoku. Są plany wydłużenia i wyasfaltowania pasa startowego, tak by mogły tu lądować małe samoloty pasażerskie.
- Prace są zaawansowane bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Jest już prawomocna decyzja środowiskowa - dodaje Jarosław Dworzański. Ale o pomocy finansowej dla tego projektu, który przygotowuje białostocki magistrat, już nie mówi.

Ekonomiści i przedsiębiorcy są zgodni: lotnisko jest nam potrzebne. Nie krytykują jednak decyzji marszałka o rezygnacji z budowy w Topolanach.

- Należało się spodziewać tej decyzji. Szkoda tylko czasu, ekspertyz i pieniędzy, które stracono na przygotowanie inwestycji. W tym czasie można było już wybudować małe lotnisko. Musimy szybko wyasfaltować pas na Krywlanach - uważa prof. Henryk Wnorowski, ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku.
- Jesteśmy za budową regionalnego lotniska, ale mniejszego niż to planowane w Topolanach - dodaje Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu. - Krywlany mi się podobają.

- To źle dla naszego województwa, jeśli lotniska tu nie będzie. Mnie nie przekonują argumenty o szybkiej kolei i drogach ekspresowych. Gdybyśmy mieli port lotniczy, na pewno byłyby większe szanse na ściągnięcie do nas inwestorów - twierdzi z kolei Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku.

Inwestycji żałuje burmistrz Michałowa Marek Nazarko. To w jego gminie leżą Topolany. - Po co nam lotnisko? Przede wszystkim nie nam, a im - naszym dzieciom - mówi.

Podobnego zdania są władze Lublina. - Na pewno nie żałujemy decyzji o budowie lotniska - mówi Beata Górka, rzeczniczka tamtejszego marszałka. Port w Świdniku działa od roku. W poniedziałek został obsłużony 200-tysięczny pasażer. Wiadomo, że lotnisko ciągle przynosi straty. Za ubiegły rok może to być około 30 mln zł.

- Od początku zakładaliśmy, że jest to inwestycja na przyszłość, że przez najbliższe lata trzeba będzie do niej dokładać. Za to możemy powiedzieć, że zwiększyła się dostępność komunikacyjna naszego regionu - przekonuje Beata Górka.

Pieniądze z podlaskiego lotniska zostaną wydane na budowę dróg w regionie.