Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noworodek w Oknie Życia. Chłopczyk ma zaledwie kilka dni

(luk)
Najważniejsze jest to, że maluszek trafił właśnie do Okna Życia, czyli miejsca, które z założenia ma służyć sytuacjom, gdy matka czy też rodzice dziecka z różnych przyczyn nie mogą się nim zająć.
Najważniejsze jest to, że maluszek trafił właśnie do Okna Życia, czyli miejsca, które z założenia ma służyć sytuacjom, gdy matka czy też rodzice dziecka z różnych przyczyn nie mogą się nim zająć. Bogusław F. Skok
W placówce opiekuńczo-wychowawczej przy ul. Słonimskiej w Białymstoku zadźwięczał pager. Znak, że ktoś otworzył Okno Życia. Natychmiast pojawiła się przy nim pracownica domu dziecka. W oknie leżał noworodek.

Nawet nie zdążył zapłakać - opowiada Krystyna Majewska, dyrektorka Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej "Jedynka" w Białymstoku. - Wszystko działo się tak szybko.

Dziecko zostało od razu zabrane do środka. To 3-, 4-dniowy chłopczyk. - Czysty, zadbany, ładnie ubrany - dodaje dyrektorka. - Zaopatrzony w zapasowe pieluszki i ubranko.

Nie było przy nim żadnej informacji, kim jest, dlaczego mama nie może się już nim zająć.

Pracownicy placówki od razu powiadomili pogotowie i policję. Maluszka przewieziono do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

- Dziecko jest już po pierwszych badaniach - mówi Eliza Bilewicz z UDSK. - Wynika z nich że jest zdrowe, donoszone, zadbane. Zostanie u nas na noc, zrobimy mu wszystkie podstawowe badania. Jeśli wszystko będzie dobrze, w poniedziałek trafi do placówki opiekuńczej.

Tam maluch będzie czekał na dalsze procedury. Zgodnie z prawem, jego mama ma bowiem 6 tygodni, aby zmienić zdanie. Jeśli okaże się, że może zająć się synkiem, będzie mieć taką możliwość. - Nigdy nie można też wykluczyć ewentualności, że dziecko znalazło się w Oknie Życia bez woli matki, np. zostało porwane - tłumaczy dyrektorka.

Najważniejsze jest to, że maluszek trafił właśnie do Okna Życia, czyli miejsca, które z założenia ma służyć sytuacjom, gdy matka czy też rodzice dziecka z różnych przyczyn nie mogą się nim zająć. Chłopczyk znalazł się w miejscu, gdzie był bezpieczny. W Białymstoku to pierwszy taki przypadek od chwili utworzenia okna niemal pięć lat temu. Przez ten czas zdarzały się fałszywe alarmy, raz nawet do okna podrzucono psa.

- Ale nasz punkt od chwili powstania był cały czas w gotowości - zapewnia Krystyna Majewska. - I jak widać, zdał egzamin. Wszystko zadziałało jak należy w chwili, gdy dziecko zostało tam zostawione. To dowód na to, że tego typu miejsca są potrzebne. To dziecko ma teraz szansę na normalne, szczęśliwe życie.

- Cieszymy się, że okno zadziałało - mówi też Adam Kurluta, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych białostockiego magistratu. - Dzięki temu dziecko żyje, nie znalazło się np. na śmietniku.

Teraz ma szansę trafić do nowej rodziny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny