Gdy Sebastian Sawicki dowiedział się, że w kanale portowym pływa ciało człowieka, patrolował akurat na ul. Sienkiewicza. Kilka minut później był już w wodzie, próbując ratować, jak się później okazało, 26-latka z Nowej Soli.
- W poniedziałek dostaliśmy zgłoszenie, że w wodzie na samym końcu kanału widoczne jest ciało. To było ok. godziny 15.30 - relacjonuje rzecznik nowosolskiej policji, Katarzyna Wąsowicz.
Na miejscu błyskawicznie pojawiły dwa policyjne radiowozy, a także pogotowie i straż pożarna. - Na miejscu nie było nikogo, kto mógłby pokazać nam gdzie znajduje się ten mężczyzna - mówi S. Sawicki. - W pewnym momencie zobaczyłem go, jak pływa plecami do góry. To było jakieś 10-15 metrów od brzegu. W takim momencie nie ma czasu na myślenie. Krzyknąłem do chłopaków "dobra, ja wchodzę". Zdjąłem kamizelkę, broń i pas. Butów specjalnie nie ściągałem, żeby się nie pokaleczyć. Brzeg jest tam strasznie mulisty, więc ciężko było mi wejść, żeby zacząć płynąć. A potem koledzy pomagali mi wyjść - opowiada policjant.
Później wyłowionego mężczyznę przejęli medycy. A nasz policjant wrócił na komendę, pożyczył od kolegi mundur i... dokończył służbę. - Ciężko mi powiedzieć, ile czasu byłem w wodzie. Adrenalina robi swoje - mówi. - Nie pływam wyczynowo, tyle co z żoną i dzieckiem w jeziorze - dodaje skromnie.
Niestety, mimo bohaterskiej postawy nowosolskiego policjanta, mężczyzny nie udało się odratować. Nie wiadomo ile czasu upłynęło od chwili, gdy mężczyzna znalazł się w wodzie, do momentu powiadomienia policji. Okoliczności zdarzenia bada prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?