Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III LO programuje i konstruuje roboty

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
Roboty to ich pasja - od lewej: Nikola Iwacewicz, Agnieszka Gołaszewska, Piotr Arciuch i Martyna Nitkiewicz
Roboty to ich pasja - od lewej: Nikola Iwacewicz, Agnieszka Gołaszewska, Piotr Arciuch i Martyna Nitkiewicz Anatol Chomicz
Czwórka uczniów białostockiego III LO programuje i konstruuje roboty, które wygrywają ogólnopolskie konkursy. Marzą o wyjeździe na wiedeńskie Robot Challenge. Jeśli tam się znajdą, będą wśród najlepszych w Europie.

Zaczęło się od tego, że cała czwórka, po dostaniu się do białostockiego III Liceum Ogólnokształcącego, zapisała się na kółko informatyczne. To tam Agnieszka Gołaszewska, Piotr Arciuch, Nikola Iwacewicz i Martyna Nitkiewicz doszli do wniosku, że nieźle im się ze sobą pracuje i założyli grupę Jeźdźcy Apokalipsy. Efekty ich pracy są spektakularne.

Przygoda z robotami

Wszyscy mają pociąg do spraw technicznych. Agnieszka Gołaszewska od małego wolała bawić się samochodzikami, zamiast lalkami.

- Interesowałam się elektroniką, samochodami i robotami, bo mam trzech starszych braci - opowiada Agnieszka. - Lubiłam się bawić zabawkami interaktywnymi, takimi jak samochodziki na torach elektronicznych.

Na dobre zainteresowania Agnieszki ujawniły się jednak dopiero w liceum, gdy trafiła na koło informatyczne i tam znalazła okazję do realizowania swojej pasji. Tam poznała Piotra Arciucha. On z kolei interesował się postapokaliptyką, czyli na przykład zagadnieniami związanymi z wojną nuklearną.

- Czytam książki z tej tematyki, biorę udział w grach z tym związanych, utrzymuję kontakt z osobami, które się tym zajmują - mówi Piotr.

On zajmował się robotami już w gimnazjum. Razem z Martyną Nitkiewicz chodzili na zajęcia do tego samego nauczyciela.

- Konstruowaliśmy roboty sumo czy takie omijające przeszkody - opowiada Martyna. - Jeździliśmy z nimi na zawody, olimpiady, robiliśmy prezentacje w szkołach.

Z czasem do tej trójki dołączyła Nikola Iwacewicz. - Nauczyciel informatyki zachęcił mnie do udziału w konkursie Robo-Net - opowiada Nikola. - I tak się zaczęła moja przygoda z robotami.

Połączyła ich wspólna pasja, zainteresowania i przyjaźń. To Piotr wymyślił nazwę zespołu: Jeźdźcy Apokalipsy.

- Bo ich było czterech i nas akurat też jest czwórka - śmieje się Agnieszka.

Konstruowanie, programowanie, wygrywanie

I od roku wspólnie wymyślają, konstruują i programują roboty. Dziewczyny uczciwie przyznają, że od programowania jest głównie Piotrek.

- Bo tylko ja to umiem w tym gronie - śmieje się Piotr. - Najdłużej się tym zajmuję, bo od jakichś pięciu lat i dość sprawnie mi to idzie. Byłem laureatem konkursu z informatyki, więc radzę sobie nieźle.
Na tyle nieźle, że Piotr w roku szkolnym 2012/2013 zdobył stypendium za innowacyjną myśl techniczną.
Tylko w ostatnim roku szkolnym Jeźdźcy Apokalipsy zajęli czołowe miejsca w trzech ogólnopolskich turniejach robotów.

Okazali się bezkonkurencyjni w Trójmiejskim Turnieju Robotów, który odbył się na Politechnice Gdańskiej. Zajęli w nim pierwsze miejsce.

- Ten wynik to było dla nas dość duże zaskoczenie - opowiada Martyna. - Nie spodziewaliśmy się tego, choć wiedzieliśmy zarazem, że Białystok ma dość mocną pozycję w tej dziedzinie.

- Zrobiliśmy solidną konstrukcję robota - opowiada Agnieszka. - I myślę, że wygraliśmy także szybkością reakcji. Bo już na zawodach zmieniono regulamin dotyczący ilości czujników w robocie. I trzeba było szybko zmienić konstrukcję i program. Nam to się udało.

Natomiast podczas zawodów, rozegranych na Politechnice Białostockiej dali się wyprzedzić tylko ekipie złożonej ze studentów. Licealiści startowali w konkurencji dekarz, polegającej na tym, że robot musiał przejechać planszę symbolizującą dach, z którego w specjalny sposób ma "zerwać" papę. W praktyce była to szachownica: sześć na sześć pól, którą robot przejeżdżał, zaliczając wszystkie puste pola i omijając przeszkody.

Startowali też w turnieju Robo-Net 2013, który odbyło się w XIV LO im. Stanisława Staszica w Warszawie w konkurencji: LineFollower Lego. Tu cel był prosty: trzeba być szybkim i dokładnym. Uczniowie białostockiego III LO okazali się w tym na tyle sprawni, że zajęli trzecie miejsce.

- Czasem podczas takich zawodów bywa ciężko - przyznaje Nikola. - Ale wspieramy się nawzajem. No i jest to dla nas dobra zabawa.

Marek Dudzicz, nauczyciel informatyki i opiekun grupy chwali swoich uczniów. - Dobrze zgrana drużyna, której członkowie mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, to połowa sukcesu - podkreśla.

Wiedeńskie marzenie

Apokaliptyczna czwórka z Białegostoku jeździ po całej Polsce na różnego rodzaju zawody: do Rybnika, Gdańska, Warszawy, Poznania. I świetnie sobie radzi - przeważnie wygrywa. I cały czas się czegoś uczy.
- Przy okazji nawiązujemy dużo znajomości, spotykamy innych pasjonatów, np. chłopaka, który konstruuje roboty-pająki - mówi Agnieszka.

Powoli w kraju robi im się trochę ciasno. Chcieliby spróbować swoich sił w jakichś imprezach zagranicznych. - Liczymy, że uda się nam pojechać do Wiednia na Robot Challenge - zdradza Martyna.
- To najbardziej prestiżowe i najpopularniejsze zawody - opowiada Piotr. - Gdybyśmy tam się znaleźli, to oznaczałoby, że jesteśmy wśród najlepszych w Europie. Ale na to potrzebne są pieniądze.

Mają w tym pełne poparcie dyrekcji i grona pedagogicznego. Gdyby nie szkoła, pewnie tych sukcesów by nie było. Szkoła dostarcza młodym robotykom materiałów. Częściowo kupują potrzebne rzeczy za własne pieniądze. Stworzenie jednego zestawu to wydatek około tysiąca złotych.

- Wspieranie utalentowanej młodzieży to jeden z naszych priorytetów, szczególnie jeśli chodzi o talenty, których rozwijanie pociąga za sobą dość duże koszty finansowe - zapewnia Małgorzata Górniak, dyrektorka białostockiego III LO. - Tylko w ubiegłym roku wydaliśmy ponad dziesięć tysięcy złotych na podzespoły do robotów.

Teraz i kadra, i sami zainteresowani wspólnie główkują nad tym, jak sfinansować wyjazd do Wiednia. - Będziemy szacować koszty i szukać sponsorów - mówi dyrektor Górniak. - Niewątpliwie szkoła nie jest sama w stanie udźwignąć takiego przedsięwzięcia.

Komputerowcy z zamiłowania

Zwłaszcza, że w III LO takich młodych, zdolnych wynalazców jest więcej.

- Mieliśmy więcej stypendiów prezydenta za innowacyjną myśl techniczną, niż szkoły typowo techniczne - nie bez dumy mówi Małgorzata Górniak. - Jesteśmy liderami, jeśli chodzi o ich ilość. To dowód na to, że talenty techniczne nie są zarezerwowane tylko dla uczniów szkół technicznych.

Najważniejsze to potrafić dostrzec i umiejętnie wspierać takich młodych ludzi z pasją, jak Jeźdźcy Apokalipsy.

- Oni są komputerowcami z zamiłowania - mówi Małgorzata Górniak. - Choć na razie to, co robią, traktują jak zabawę, to jednak tworzą rzeczy, które w przyszłości mogą stać się prototypami i być opatentowane na świecie. Przed nimi przyszłość.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny