Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Piłsudski stracił ząb przez moskiewskich oprawców

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Józef Piłsudskiw 1899 roku
Józef Piłsudskiw 1899 roku
Józef Piłsudski w pamięci Felicji Ruszczewskiej, znanej w Białymstoku działaczki oświatowej, zapisał się jako młody, żywy, dość wesoły człowiek. Uwagę zwracał brak zęba na przedzie, wybitego przez moskiewskich oprawców.

W lutym 1921 roku do Białegostoku dotarła smutna wiadomość, że 27 stycznia w Krakowie zmarł Bolesław Wiktor Ruszczyc-Ruszczewski. "Tam też został pochowany". Był Ruszczewski znaną w mieście postacią. Piastował dyrektorskie funkcje w Banku Polskim i w białostockim oddziale Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej.

Jeszcze przed wojną, od 1897 roku był głównym buchalterem założonego przez hrabinę Zofię Rüdygier Banku Handlowego. W 1912 roku wraz z Konstantym Kosińskim zaczął wydawać Gazetę Białostocką, pierwsze polskie pismo ukazujące się w Białymstoku. Ale szczególnym rysem w życiu Ruszczewskiego były jego kontakty i przyjaźń z Józefem Piłsudskim. O niej w 1938 roku, na kanwie obchodów dwudziestej rocznicy odzyskania niepodległości opowiadała żona Bolesława, Felicja Ruszczewska. Ona z kolei była "znaną działaczką oświatową w czasach zaborczych" uczestnicząc w tajnym nauczaniu.
Po odzyskaniu niepodległości uczyła w szkole powszechnej nr 4 przy Sienkiewicza 61. Wspominając białostockie wizyty Piłsudskiego z lat 1899-1901 pisała Ruszczewska, że "Józef Piłsudski przyjeżdżał przeciętnie raz lub dwa na kwartał przeważnie sam. Zebrania odbywały się w 4-pokojowym mieszkaniu dr Henryka Sarcewicza przy ul. Staroniemieckiej nr 11 (dziś Kilińskiego) w pokoju stołowym od strony podwórza".

Sarcewicz był zaufanym, sprawdzonym przyjacielem Towarzysza Wiktora, jak nazywano Piłsudskiego. W konspiracji nosił pseudonim Gaudenty. W 1899 roku Piłsudski w jednym z listów pisał, jak to Gaudenty chciał drukować ulotkę skierowaną do robotników w Grodnie "lecz te zasrańcy jakoby postawili warunek druku, żeby się nic nie zmieniło w ich projekcie, no więc puściliśmy to kantem i jak się okazało bardzo żeśmy dobrze zrobili, bo po spenetrowaniu okazało się, że to gówniarze". W innym liście dotyczącym planowanej na 1 maja 1900 roku demonstracji pisze, że "jako curiosum powiem, że Gaudenty pali się do niej".

Sarcewicz był doświadczonym pepeesowcem. Absolwent wydziału lekarskiego Uniwersytetu Kijowskiego tam właśnie zdobywał konspiracyjne szlify. Uczestniczył w zakładaniu organizacji studenckich i wkrótce po ukończeniu studiów dzięki swoim kontaktom w Wilnie i w Warszawie stał się bliskim współpracownikiem Piłsudskiego. Do Białegostoku przyjechał z polecenia PPS -u w 1896 roku. Na zebraniach w jego białostockim mieszkaniu uczestniczyła jego żona Maria, Ruszczewscy i jeszcze kilka osób. "Piłsudski przywoził niemal zawsze odezwy i Robotnika". Te nielegalne wydawnictwa chowano u Ruszczewskich w fortepianie. Mieszkali oni początkowo przy Kościelnej, później zaś przenieśli się do kamienicy stojącej przy Sienkiewicza na rogu Ogrodowej. Głównym zadaniem stawianym przez Piłsudskiego Ruszczewskiemu i Sarcewiczowi było rozniesienie "bibuły po fabrykach i robotniczych izdebkach". W pamięci Felicji Ruszczewskiej Piłsudski zapisał się "jako młody, żywy, dość wesoły człowiek. Uwagę zwracał brak zęba na przedzie, wybitego przez moskiewskich oprawców"". W trakcie jego pobytów przyjaciele zwracali się doń Ziuku, a nie konspiracyjnym pseudonimem. Raz zdarzyło się Piłsudskiemu nocować u Ruszczewskich przy Sienkiewicza. Wspomina też Ruszczewska o jego noclegach przy Starobojarskiej 9 w domu państwa Lenczewskich. To jest świadectwem konspiracyjnego przekazywania sobie Ziuka z jednej rodziny do drugiej.

W domu przy Sienkiewicza, którego właścicielem był Józef Orda, Wiktoria Lenczewska prowadziła pracownię krawiecką. Jej bracia Bolesław i Franciszek Godyńscy też zaangażowani byli w "konspiracyjną robotę". I to właśnie Franciszek Godyński przy Starobojarskiej 9, na poddaszu rodzinnego domu urządził specjalny pokoik Piłsudskiemu. Ziuk korzystał z niego po 1901 roku, kiedy to Sarcewiczowie wyjechali z Białegostoku do Warszawy. To właśnie tu, na Starobojarskiej w 1905 roku Piłsudskiego dopadła prozaiczna grypa. Przez parę dni leczony był domowymi sposobami, bo żaden z białostockich medyków w późniejszych latach nie chwalił się swoim pacjentem. Felicja Ruszczewska opowiadała też o pewnym epizodzie, gdy jeszcze była panną, a jej przyszły mąż znał się już z Piłsudskim. Otóż Ruszczewski towarzyszył Piłsudskiemu w podróży z Białegostoku do Wilna. Jedynym ich bagażem była "waliza z bibułą". W trakcie jazdy pociągiem "przyczepił się do nich szpicel rosyjski". Sytuacja stała się groźna. Obaj konspiratorzy po wyjściu z pociągu, udając że się nie znają, poszli każdy w inną stronę. Piłsudskiemu udało się zgubić szpicla w dworcowym bufecie. Niestety waliza przepadła.

Z pewnym sentymentem, ale też i ze smutkiem Felicja Ruszczewska wspominała minione lata. W 1938 roku z tamtego towarzystwa żyła już tylko ona i doktorowa Sarcewiczowa. Sarcewicz zmarł w Warszawie w 1924 roku. Apelowała w imię pamięci, że "mieszkaniu będącem jedną z placówek walki i pracy Józefa Piłsudskiego grozi obecnie przebudowa. Należy je wziąć pod opiekę, a na domu umieścić tablicę pamiątkową".

Ciekawe, co dziś by nam powiedziała, widząc jak obeszliśmy się z pamiątkami po jednym z największych Polaków.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny