Książkę stworzył i wielokrotnie oczywiście od 1968 roku poprawiał angielski dziennikarz, pisarz i autor scenariuszy filmowych Hunter Davies. We wstępie przypomina, iż miał świadomość, że już w momencie zbierania materiału za chwilę się zdezaktualizuje. A jednak z dociekliwością godną Sherlocka Holmesa dotarł do prapoczątków grupy, która sama nie była w stanie przypomnieć sobie wszystkiego po kilku latach niezwykle intensywnego życia.
Autoryzowana biografia musiała mieć swoje minusy. W 1968 roku trudno było pisać o fascynacji zespołu narkotykami, o tonach pigułek pobudzających pozwalających bardzo młodym chłopakom na wielogodzinne koncerty w Hamburgu. Pisze dużo o odczuciach ludzi i samego zespołu z koncertów, kiedy wszystko tonęło we wrzasku i pisku fanek, a o równym zagraniu nie mogło być mowy. Ale przemilcza tajemnicę Poliszynela, jaką były kolejki fanek gotowych dzielić się wdziękami z muzykami. I tak zadziwia zezwolenie zmarłego w czasie tworzenia książki menadżera grupy Briana Epsteina o jego homoseksualizmie ze skłonnościami do masochizmu.
Książka skrzy się od ciekawostek, a wypowiadają się w niej bliscy Wielkiej Czwórki, których nigdy później nie udało się żadnemu dziennikarzowi namówić do zwierzeń. To wyjątkowo solidny i interesujący materiał, nie tylko dla fanów The Beatles. To świadectwo przemian całego świata i rewolucji artystyczno-obyczajowej, jakiej zaczynem stali się John, Paul, George i Ringo. A przecież napisali tylko jakieś 150 piosenek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?