Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczenie za granicą: Zaćmę zoperujesz w Czechach. Dyrektywa jest, ale przepisów brak

(luk)
Chorzy na zaćmę będą mogli jeździć na operacje np. do naszych południowych sąsiadów
Chorzy na zaćmę będą mogli jeździć na operacje np. do naszych południowych sąsiadów sxc
Już od 25 października każdy polski pacjent będzie mógł wybrać miejsce, gdzie chce się leczyć w obrębie Unii Europejskiej. NFZ ma oddać potem pieniądze, ale tylko do określonej kwoty. Pomysł dobry, ale nie ma jeszcze szczegółowych przepisów dotyczących zasad takiego leczenia.

Szacujemy, że najwięcej osób z naszego regionu będzie wybierało Czechy i Słowację - mówi Grzegorz Popowski, naczelnik wydziału współpracy międzynarodowej podlaskiego NFZ. - W mniejszym zakresie będą to pewnie Niemcy (gdzie leczenie jest droższe niż u nas) czy Litwa (ze względu na barierę językową).

25 października 2013 roku wejdzie w życie unijna dyrektywa o leczeniu transgranicznym. Według jej przepisów na zabiegi do Polski będą mogli przyjeżdżać chorzy z całej UE. A nasi pacjenci - do innych krajów. Uzyskają za leczenie zwrot kosztów, jednak tylko w wysokości wyceny danej usługi w Polsce. Jeśli wizyta będzie droższa, różnicę pokryje pacjent.

Już wiadomo, że w niektórych krajach Unii leczenie jest tańsze, a do tego nie ma długich kolejek. Takim sztandarowym przykładem są zabiegi usuwania zaćmy. W Polsce trzeba na nie czekać nawet ponad trzy lata. A w Czechach o połowę krócej. Podobnie jest z badaniem z zakresu tomografii pozytonowej (PET). Dlatego Czechy mogą stać się jednym z głównych kierunków wyjazdów.

Natomiast raczej mało prawdopodobne, aby Polacy jeździli za granicę po porady specjalistów, nawet jeśli w kraju trzeba czekać na taką wizytę długie miesiące. U nas NFZ za najprostszą poradę ambulatoryjna płaci bowiem średnio 45 zł, w krajach UE to koszt przynajmniej 100 euro (nie mówiąc o kosztach dojazdu). Taniej wyjdzie więc prywatna wizyta u najlepszego fachowca w Polsce.

Niestety, chociaż dyrektywa ma wejść w życie za miesiąc, ciągle nie ma przepisów regulujących zasady leczenia za granicą i opłacania ich przez NFZ. Ministerstwo zdrowia już zapowiada, że dopóki nie zostaną one uchwalone, Polacy zwrotu za leczenie zagraniczne nie dostaną. Chociaż w budżecie NFZ przewidziano pieniądze na ten cel, ciągle np. nie wiadomo, czy pokrywane będą wszystkie procedury, którym poddamy się w innych państwach.

- Prawdopodobnie NFZ w pełni pokryje koszty zabiegów jednodniowych, ale tylko do wysokości, jaką płaci za daną procedurę w kraju i nie więcej, niż pacjent zapłacił, jeśli procedura jest tańsza niż w Polsce - mówi Grzegorz Popowski. - NFZ sfinansuje także wizytę u prywatnego lekarza za granicą, polscy lekarze bez umowy z NFZ będą wyłączeni z tego systemu.

Jak w praktyce będzie wyglądać leczenie transgraniczne, trudno powiedzieć. Teraz Polacy w nagłych przypadkach mogą leczyć się w krajach UE na zasadach obowiązujących w danym kraju na podstawie karty EKUZ.

Planowe leczenie wymaga natomiast indywidualnej zgody prezesa NFZ. Podlasianie jak dotąd wyjątkowo rzadko korzystali z tej możliwości - średnio w roku leczyło się za granicą kilka osób.

Obcokrajowcy leczą się też w naszych szpitalach. Np. w białostockim szpitalu klinicznym tylko w tym roku na oddziałach przebywało około 120 obywateli innych krajów, w poradniach - 150.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny