Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotnisko Krywlany. Radny chce, by tam wylądował Boeing

(art)
sxc.hu
Taka próba dałaby odpowiedź, czy jest tam dość miejsca na lotnisko regionalne.

Eksperyment, który raz na zawsze rozwiązałby problem lotniska na Krywlanach. Jego przeprowadzenia chce Sebastian Putra, radny miejski PiS. Zwrócił się do władz miasta po przeczytaniu listu autorstwa Tadeusza Rutkowskiego, który pod koniec lipca opublikowaliśmy na naszych łamach.

Tadeusz Rutkowski jest lotnikiem. Był doradcą prezydenta Tadeusza Truskolaskiego do spraw budowy lotniska w Białymstoku. W liście napisał, że w 2008 roku zaproponował władzom miasta przeprowadzenie pozorowanego lądowania i startu samolotu komunikacyjnego na białostockim lotnisku. Wszystko po to, by sprawdzić czy Krywlany mogłoby w przyszłości stać się przynajmniej namiastką portu regionalnego, który chcielibyśmy mieć. Jak wiadomo, niewielkie są szanse, by planowane wielkie lotnisko w Topolanach w ogóle kiedykolwiek powstało.

- Wiele lat trwa walka o powstanie lotniska regionalnego. Jak na razie nie widać końca tej batalii. Mieszają się pytania. Topolany czy Saniki? Czy uda się uzyskać pozytywny raport środowiskowy, czy nie? Czy w naszym regionie potrzebne jest duże lotnisko? I tak lata lecą, a o fundusze unijne coraz trudniej - napisał Sebastian Putra w interpelacji.

Radny proponuje więc, by zastanowić się nad małym lotniskiem na Krywlanach. Dlatego też magistrat powinien wyłożyć pieniądze na eksperyment, o który dopomina się Tadeusz Rutkowski. W 2008 roku władze zgodziły się wszak, by poszukał on firm, które mogłyby taki test przeprowadzić. Skontaktował się więc z firmami przewozowymi.

- Sprint Air zaproponował samolot SAAB 340A (35 pasażerów) i cenę 5000 euro, a LOT samolot Boeing 737-500 (132 pasażerów) i cenę 14 tysięcy dolarów + 7 proc. VAT. W zaokrągleniu to łącznie ok. 70 000 złotych - napisał w liście Tadeusz Rutkowski.

Według niego korzyści z eksperymentu byłyby ogromne.

- Bezdyskusyjne rozstrzygnięcie dylematu: szkodliwe - nieszkodliwe, ale najcenniejsze to pokazanie mieszkańcom, dziennikarzom, a także władzom, że diabeł nie taki straszny jak niektórzy przedstawiają. Więcej już zrobić nie mogłem - czytamy w liście.

Od 2008 roku władze miasta nie zdecydowały się na przeprowadzenie eksperymentu. I teraz też się na to nie zanosi.

- Podpisana z Aeroklubem Polskim 12 listopada 2010 roku umowa dzierżawy umożliwia jej wypowiedzenie w przypadku podjęcia decyzji o lokalizacji na Krywlanach lotniska komunikacyjnego - skwitował w odpowiedzi na interpelację radnego Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Tymczasem, w listopadzie zeszłego roku miejskie struktury Platformy Obywatelskiej deklarowały, że popierają Aeroklub Białostocki w staraniach o wybetonowanie - porośniętego dziś trawą - pasa startowego (ma 1300 metrów długości). Dzięki temu będą z niego mogły korzystać samoloty zabierające na pokład do 50 pasażerów.

Lotnisko na Krywlanach przestanie mieć w przeważającej mierze charakter sportowy. Skorzystają z niego również biznesmeni, a nawet turyści.

Inwestycja ma kosztować ok. 20 mln zł. Na sam projekt potrzeba do 2 mln zł. Pieniądze miałyby wyłożyć władze Białegostoku.

- Miejmy nadzieję, że nastąpi to w przyszłym roku. A co do ewentualnego przeprowadzenia próby z lądowaniem Boeinga nie mamy nic przeciwko. Chętnie przygotowalibyśmy teren - twierdzi Jan Nosal, prezes aeroklubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny