Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir J. miał grozić, że podetnie sobie gardło

(ak)
Oskarżonemu natomiast grozi do 12 lat więzienia
Oskarżonemu natomiast grozi do 12 lat więzienia Archiwum
Sokólczanin oskarżony jest m.in. o kradzież rozbójniczą, rozbój użyciem niebezpiecznego przedmiotu oraz uszkodzenie ciała

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces Sławomira J., którego prokuratura oskarżyła o szereg przestępstw. Zdaniem śledczych w maju w Sokółce mężczyzna zabrał i zniszczył Irenie B. telefon komórkowy wart 25 zł, trzykrotnie uderzył ją w twarz. Kilka dni później miał zmuszać 32-latkę do odwołania obciążających go zeznań na policji i grozić jej śmiercią. Rozbitą butelką miał też rozciąć jej palec, a z torebki zabrać 100 zł.

Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanych czynów, odmówił wyjaśnień, dlatego sąd odczytał te złożone wcześniej.

- Spotykaliśmy się od roku. Na początku maja Irena powiedziała, że między nami już koniec. W tym dniu piłem z kolegą wódkę. Prosiłem żeby nie zrywała ze mną, bo zostanę sam. Ze złości rozbiłem jej telefon. Uderzyłem ją w policzek, ale tylko raz. Bardzo tego żałuję, mam świadomość, że mam problem z alkoholem wyjaśniał w prokuraturze Sławomir J. - Kiedy spotkaliśmy się kilka dni późnej, znów mówiła, że ze mną zrywa. Wtedy wziąłem rozbitą butelkę, chciałem podciąć sobie gardło. Irena próbowała mi ją wyrwać, wtedy się skaleczyła.

Nieco inną wersję wydarzeń przedstawia pokrzywdzona. Kategoryczne zaprzecza, by z oskarżonym coś ją łączyło. Zeznała, że traktowała go jak kumpla. Twierdziła także, że Sławomir J. namawiał ją do bliższych kontaktów, ale się na to nie zgodziła.

- Bałam się, bo on każdą kobietę naciąga. Poza tym mam męża i dziecko - mówiła przed sądem Irena B.

Zeznała także, że czasem Sławomirowi J. pomagała, dawała drobne pieniądze i jedzenie. Wcześniej wyjechała z nim także zagranicę do pracy, ale wróciła po miesiącu, bo - jak twierdziła - Sławomir J. ją oszukał. Odwiedzała go także w zakładzie karnym, gdzie odbywał karę.

- On to wszystko robił dla szantażu. Mówił, że mnie zabije jeśli nie wycofam sprawy z policji. Mówił, że nie pójdzie więcej siedzieć - zeznawała Irena B.

Od Sławomira J. domaga się naprawienia szkody w kwocie 125 zł, czyli tyle ile, jej zdaniem, straciła. Oskarżonemu natomiast grozi do 12 lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny