Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igryły - tu mieszkają Cyganie

Martyna Tochwin [email protected] tel. 85 711 22 87
W zespole "Cygańskie Serca” tańczą (od lewej) Barbara Lingo, Iwona Januszkiewicz, 8-letnia Julia Januszkiewicz i Agata Iwanowska. Ich występy w barwnych i kolorowych sukienkach przyciągają uwagę publiczności. Wojciech Januszkiewicz jest liderem zespołu.
W zespole "Cygańskie Serca” tańczą (od lewej) Barbara Lingo, Iwona Januszkiewicz, 8-letnia Julia Januszkiewicz i Agata Iwanowska. Ich występy w barwnych i kolorowych sukienkach przyciągają uwagę publiczności. Wojciech Januszkiewicz jest liderem zespołu.
Próżno szukać drugiej takiej wsi na Podlasiu. W Igryłach cygańskie tradycje i zwyczaje przetrwały do dziś. Od zapomnienia ocala je zawiązane dwa lata temu stowarzyszenie.

Igryły to malownicza wieś położna kilka kilometrów od Sokółki. Z pozoru niczym nie wyróżniająca się od innych. A jednak ma swoją tajemnicę. Bo to cygańska wioska. Mieszka tu ponad 150 osób. Połowa z nich ma cygańskie korzenie. Sami o sobie mówią: Cyganie, nie Romowie.

Dla wielu takie pochodzenie jest jak piętno. Dobrze wie o tym Elżbieta Jakimik, badaczka kultury romskiej. Wychowała się w Igryłach. Jest Cyganką w piątym pokoleniu.

- W dzieciństwie bardzo przeszkadzało mi to określenie, że jestem Cyganką, że pochodzę z cygańskiej wsi. W domu o tym się nie mówiło.

Postanowiła to sprawdzić. Zaczęła czytać, zbierać materiały archiwalne. W końcu znalazła. Pierwsze akty urodzeń członków swojej rodziny z 1824 roku. W metryce był dopisek: pochodzenie cygańskie.

- Stereotyp Cygana bardzo mi przeszkadzał. Chciałam się go pozbyć. Zacząć głośno mówić o cygańskości. No i znalazłam takiego samego wariata jak ja. Wojtka Januszkiewicza, który ma pochodzenie romskie w szóstym pokoleniu.

Przekonała go, że muszą zacząć działać. Dwa lata temu zawiązali Stowarzyszenie Dziedzictwo Kulturowe Igrył.

- Igrylscy Cyganie przez bardzo długi okres utrzymali swą odrębną kulturę. W innych miejscowościach Cyganie szybko wtopili się w miejscową ludność - mówi badaczka.

Z żyłką do handlu

Pierwsi Cyganie trafili do Igrył w XVI wieku. Wtedy na zachodzie Europy pojawiły się tzw. ustawy antycygańskie wypędzające Cyganów poza granice krajów. Dotarły one także do Polski. Ale na Podlasiu w obronie Cyganów stanęli miejscowi chłopi. Docenili ich przydatność jako doskonałych kowali. W efekcie Podlasie wyłączono z obowiązywania tej ustawy i między innymi w Igryłach osiedlili się Cyganie.

- Cyganie zajmowali się przede wszystkim handlem końmi. U nas we wsi ten zawód przetrwał do dziś. Jeszcze do niedawna moi bracia handlowali końmi. Potem zaczęli handlować samochodami. Wszyscy tu mają żyłkę do handlu - przyznaje pani Elżbieta.

- Wieś nigdy nie była tak opustoszała jak w poniedziałki. Tego dnia odbywał się targ w Sokółce i wszyscy mieszkańcy, czy to Cyganie czy nie, obowiązkowo musieli być na targu. Nawet ci, którzy nie mieli nic do sprzedania - wspomina Wojciech Januszkiewicz, prezes stowarzyszenia.

Z poniedziałkowymi targami nierozłącznie kojarzy się kociołek cygański. To licząca kilka wieków pikantna potrwa będąca połączeniem różnych gatunków mięs, warzyw oraz grzybów. Jest jeszcze mało znana, ale już zdobyła uznanie. W tym roku jury konkursu "Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów" przyznało kociołkowi nagrodę specjalną.

- Mama opowiadała, że dziadek, który handlował końmi, jak przyjeżdżał z Cyganami z targu, to na dworze rozpalano ognisko i wieszało się nad nim kociołek. Tak ucztowano - wspomina pani Elżbieta.

Pan Wojciech pamięta coś jeszcze.

- Do tego był jeszcze tzw. borysz. Jak Cyganie finalizowali transakcję sprzedaży, to przybijali dłonie. A potem jeszcze przyklepywali dłońmi o to, kto postawi wódkę, czyli właśnie tzw. borysz.

Kuchnia cygańska nie jest zbyt bogata. Cyganie ze względu na wędrowny tryb życia przystosowywali się do kuchni miejscowej. Ale właśnie z czasów koczownictwa pochodzi cieszący się dobrą sławą przysmak - jeż.

- Teraz nie możemy sobie na niego pozwolić, bo jeże są pod ochroną. Ale kiedyś to był rarytas. Kolce przypalano albo gorącym żelazem albo oblepiano gliną i przypiekało się w ogniu - zdradza tajniki badaczka romskiej kultury.

Falbany falują w tańcu

Jak Cyganie, to musi być i muzyka i śpiew. Serca publiczności od niedawna podbija zespół "Cygańskie serca". Liderem jest pan Wojciech.

- Repertuar cygański jest bardzo bogaty. Śpiewamy nawet hymn cygański "Dżelem - dżelem".

Stara się odtworzyć język romski. Pomaga mu w tym znany romski poeta i malarz Karol Gierliński. Tłumaczy na język romski piosenki, które pisze on i inni członkowie zespołu.

- Znam już kilka zwrotów w języku romskim. I, co ciekawe okazuje się, że język do końca nie jest zapomniany. Zadzwonił do mnie kolega, który z Igrył wyjechał jakieś dziesięć lat temu do Londynu. W pewnym momencie rozmowy pomyślałam sobie, że go zażyję. I zapytałam go: syr tut khares?, co znaczy: jak masz na imię? A on mi dobrze odpowiedział. Przyznam, że byłem zaskoczony.

Gdy zespół występuje na scenie, uwagę przyciągają strojne suknie tancerek. Kolorowe, falbaniaste sukienki wirują w rytmach czardasza.

- Falbany mają aż 48 metrów długości - mówi Iwona Januszkiewicz, żona pana Wojciecha. W zespole tańczy i śpiewa. Tańca uczyła się na specjalnych warsztatach. Prowadziła je mistrzyni Polski tańców orientalnych.

Cyganie igrali, Cyganka tańczyła

Nie jest rodowitą Cyganką. Pochodzi z Mazur. Ale kulturę romską pokochała całym sercem od pierwszej chwili. Opowieści o cygańskiej wsi tak ją zainspirowały, że napisała o tym wiersz. Nieraz słyszała legendy o tym, że nazwa wsi wiąże się z cygańskim graniem.

"Kiedyś dawno w pewnej chwili dwaj Cyganie tu przybyli / Z pobliskich okolic żony sobie wybrali i nad miejscowym bagienkiem koczowali / Wokół bagna muzyka cygańska grała, grali Cyganie a Cyganka tańcowała / I grali i grali, aż się wieś rozbudowała, a od ich cygańskiego igrania wieś Igryły powstała / Czas mijał szybko, a lata leciały i cygańskie wozy już na zawsze pozostały / Dziś choć nasza skóra inny kolor ma, cygańska muzyka ciągle dla nas gra / Jak nasi przodkowie gramy i śpiewamy, bo dusze i cygańskie serca mamy".

Igrylscy Cyganie nie zamierzają spocząć na laurach. Chcą wzorem Ciechocinka i Tarnowa utworzyć u siebie Izbę Pamięci. Już mają zebranych wiele eksponatów. - Wyposażenie kuźni kowalskiej, akcesoria związane z uprzężą koni i wozem, płaskorzeżby i obrazy.

Co zostało do dziś potomkom igrylskich Cyganów?

- Na pewno żyłka do handlu, uroda, ciemne włosy, piwne oczy, ciemna karnacja. No i to, że jesteśmy głośni. Bez przerwy wchodzimy sobie w słowo - mówią nasi rozmówcy.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny