Rok szkolny czas zacząć. Swoją drogą to całkiem przyjemnie spotkać po wakacjach koleżanki i kolegów. Wszyscy jeszcze w letnich nastrojach, pełni wrażeń i wesołych opowieści. Postanowiłem więc na ten nowy rok przygotować kącik humoru szkolnego. Oto więc antologia szkolnych kawałów. Z tego śmiano się w 1930 roku.
W szkole kucharek. W jaki sposób najlepiej zabezpieczyć cielęcinę? Uczennica odpowiada: - Zostawić cielę przy życiu.
Lekcja geografii. Nauczyciel wykłada uczniom obrazowo strony świata: - Słuchajcie dzieci. z przodu mam północ, z lewej strony zachód, z prawej wschód. Cóż mam z tyłu? No powiedz Wojtuś. Wojtuś: - Kiedy się wstydzę.
Wywiadówka. Nauczyciel: - Syn pański jest słaby w rachunkach. To pewnie rodzinne.
Ojciec (kupiec z zawodu): - Niech no pan profesor spróbuje u mnie coś kupić.
Na lekcji zoologii. Nauczyciel: - Dlaczego ryby nie wydają żadnego głosu? Jak ci się zdaje Moryc? Moryc: - Niech pan profesor spróbuje dać nurka i zaśpiewać w wodzie, to się nie będzie dziwować.
Rozmowa o szkole. - Czemu to panie Mateuszu nie posyłacie Józia do szkoły? Mateusz: - A dyć wszystko przez te świnie, których musi pilnować.
- Wstydzcie się tak mówić, czy to wam świnie milsze niż dziecko?
- Milsze nie milsze, ale widzi pan, bez nauki to jakoś człowiek żyje, a bez okrasy nie.
Prawdomówność. Nauczyciel: - Tadziu, słyszałem, że nazwałeś mnie starym osłem.
Tadzio ze skruchą: - Tak proszę pana profesora powiedziałem.
Nauczyciel: - Wobec tego, że powiedziałeś prawdę, przebaczam ci.
Różnica zdolności. Zbyszek ma zły stopień z arytmetyki. Ojciec zaprowadził go na pokaz tresowanych psów. - Widzisz chłopcze jak ten pudelek doskonale rachuje. Czy to nie powinno cię zawstydzać?
- Niby tak ojczulku. Ale proszę też zapytać go o coś z geografii.
Z tego śmiano się w 1931 roku.
Na lekcji. Powiedz Jasiu, kto to taki jest wierzyciel? Jasio: - To jest taki pan, panie profesorze, któremu mam zawsze mówić, że ojca nie ma w domu.
Na lekcji gramatyki. Nauczycielka: - Jeżeli powiem "jestem piękna" - jaki to czas Karolku?
- Czas przeszły, proszę pani.
Z tego śmiano się w 1932 roku.
Na lekcji religii. - No, a teraz proszę mi powiedzieć, co się ukazało po potopie?
- "Pan Wołodyjowski", proszę księdza prefekta.
Po lekcji przyrody. Tatusiu, nauczyciel mówił nam, że na wiosnę wszystkie ptaki i zwierzęta dostają nowe kostiumy.
- Cicho mały, bo jeszcze mama usłyszy.
Na przerwie. Nauczyciel: - Wstydź się! Co by powiedział twój ojciec gdyby usłyszał te brzydkie słowa, jakich używasz.
Uczeń: - Gdyby usłyszał? A to by się ucieszył, bo jest głuchy jak pień.
Na lekcji przyrody. Nauczyciel: - Po czym poznaje się wiek gęsi?
Uczeń: - Po zębach, panie profesorze.
- Jak to? Przecież gęś nie ma zębów!
- Ale my je mamy panie profesorze.
Z tego śmiano się w 1933 roku.
Dobra odpowiedź. Nauczyciel: - Co widzimy nad sobą w dzień pogodny?
Uczeń: - Niebo.
Nauczyciel: - Dobrze. A co widzimy nad sobą w dzień dżdżysty?
Uczeń: - Parasol.
Na lekcji polskiego. - Przeczytaj Mieciu jakieś zdanie, później powiesz je w trybie rozkazującym.
- Koń ciągnie wóz.
- Dobrze, a teraz w trybie rozkazującym.
- Wio!
Na lekcji matematyki. Co ty takiego, Stasiu liczysz na palcach?
- Robię zadanie rachunkowe.
- Ależ powinieneś liczyć z głowy, a nie na palcach.
- Kiedy mam tylko jedną głowę.
Z tego śmiano się w 1935 roku.
Po przerwie. Nauczyciel: - Jak widzę, rozbito znów szybę. Proszę zaraz powiedzieć, kto to zrobił. Jeżeli nikt się nie zgłosi, ukarzę całą klasę.
Wszyscy milczą. Nauczyciel chwycił trzcinę i ukarał wszystkich oprócz ostatniego, do którego zwrócił się: - Jeżeli mi powiesz, kto rozbił szybę, nie dostaniesz lania.
Uczeń po krótkim namyśle: - To ja rozbiłem, proszę pana nauczyciela.
Z tego śmiano się w 1936 roku.
Pierwszy dzień w szkole. Siedmioletnia Zosia wraca po pierwszym dniu ze szkoły. - Jak tam było? - pyta matka. - Ach mamusiu! Taką mamy śmieszną panią. Ledwo coś powie, zaraz zapomni. - Doprawdy? - pyta matka. - A tak. Mówi, mówi i zaraz pyta "dzieci co ja powiedziałam?"
Zwolnienie. - Czy mogę pójść do domu, panie profesorze? Jest mi bardzo niedobrze.
- Co cię boli mój drogi?
- Nic mnie nie boli, niedobrze mi jest tu, w szkole!
No starczy tych historycznych szkolnych dowcipasów. Oby do następnych wakacji, a te już się zbliżają.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?