Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa pod Jeżewem. Anonim w sprawie tragedii

Anna Kopeć
Katastrofa pod Jeżewem
Katastrofa pod Jeżewem archiwum
Kolejna rozprawa odroczona bez terminu. Nigdy nie prosił mnie, abym poszedł za niego do lekarza. Nie wiedziałem, że ma problemy ze zdrowiem - zeznawał w poniedziałek, 12 sierpnia przed sądem Józef Ch. Mężczyzna pracował ze Zbigniewem A. - kierowcą, który zginął prawie osiem lat temu w tragicznym wypadku pod Jeżewem. Świadek ten został zgłoszony w anonimowym liście do prezesa sądu.

Absolutnie nie słyszałem o tym, żeby ktoś przychodził do lekarza zamiast Zbyszka. Mnie też nigdy o to nie prosił. O tym, że był chory dowiedziałem się dopiero z gazet, po wypadku. Nie wiem też za co mój pracodawca go zwolnił - mówił wczoraj przed białostockim sądem rejonowym Józef Ch.

Przez kilka lat pracował w jednej firmie z kierowcą, który zginął z maturzystami w katastrofie pod Jeżewem. Byli też sąsiadami. Świadka przesłuchano w związku z anonimową informacją nadesłaną do prezesa Sądu Rejonowego w Białymstoku. Sugeruje ona, że jeden z kierowców autokaru miał problemy z uzyskaniem potwierdzenia zdolności do pracy od lekarza i dlatego prosił Józefa Ch., by za niego stawił się na badania. Świadek zaprzeczył, by taka sytuacja kiedykolwiek się wydarzyła.
- Nigdy nawet nie byłem ze Zbyszkiem u lekarza - mówił kierowca.

W poniedziałek, 12 sierpnia po tym przesłuchaniu sędzia Marek Dąbrowski odroczył tę sprawę bez podawania nowego terminu. Chce jeszcze przesłuchać świadka. Kobieta mieszka w Krakowie, a wczoraj nie stawiła się w sądzie. Następnie zaś biegłą z zakresu medycyny pracy, która przygotowywała opinię w tej sprawie. Możliwe, że obie czynności odbędą się w formie telekonferencji z sądami w Krakowie i Łodzi.

Proces przed Sądem Rejonowym w Białymstoku trwa od kilku lat i pośrednio jest związany z tragicznym wypadkiem z 2005 roku, kiedy to zginęło 10 uczniów, dwaj kierowcy autokaru oraz kierowca lawety, a wiele osób zostało rannych. Na ławie oskarżonych zasiadają bowiem właściciele biura turystycznego, które organizowało wyjazd. Prokuratura zarzuciła im szereg nieprawidłowości dotyczących rozliczania czasu pracy kierowców oraz zgłaszania ich zarobków do ZUS. Mają też zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej przez dopuszczenie do pracy kierowcy, który z powodów zdrowotnych nie powinien mieć uprawnień do prowadzenia autokarów i ciężarówek.

Prokuratura przyjęła, że do wypadku doprowadził kierowca autokaru. Przyjęto, że nieprawidłowo wyprzedzał jadący przed nim samochód i doprowadził do zderzenia z lawetą nadjeżdżającą z przeciwka. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że cierpiał na epilepsję.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny