Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marian Zyndram Kościałkowski. Czarnej legendy ciąg dalszy

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Pogrzeb ofiar zamieszek po strajku włókniarzy w Supraślu 10 lipca 1933 r. Pocztówki wydała firma  "Leonard".
Pogrzeb ofiar zamieszek po strajku włókniarzy w Supraślu 10 lipca 1933 r. Pocztówki wydała firma "Leonard". Leonard
Podałem przed tygodniem zarzuty postawione Marianowi Zyndram Kościałkowskiemu przez tzw. komisję Bohdana Winiarskiego, która z woli premiera i wodza naczelnego gen. Sikorskiego miała zbadać przyczyny klęski wrześniowej 1939 roku. Była to i okazja do rozprawienia się z piłsudczykami, których chciano wykluczyć z odtwarzanego wojska i życia politycznego na emigracji.

Jednym z obiektów zainteresowań komisji stał się ppłk Marian Zyndram Kościałkowski, wojewoda białostocki w latach 1930-1934, krótko komisaryczny prezydent Warszawy, dwukrotny minister i premier Rządu RP (1935-1936). W Białymstoku pozostawił dobre wrażenia, promował zwalczanie bezrobocia, zabiegał o fundusze, uczestniczył w życiu miasta i regionu, czego przykładem założenie klubu "Jagiellonia".

Nasz wojewoda

Nic dziwnego, że Kościałkowski został drugim - po marszałku Józefie Piłsudskim - honorowym obywatelem Białegostoku. Uroczystość wręczenia dyplomu odbyła się 4 września 1935 r. i połączono ją z otwarciem bulwarów im. wojewody Mariana Zyndrama Kościałkowskiego. Następnego dnia minister pojechał do Supraśla, gdzie dokonano wyświęcenia Domu Ludowego noszącego już od dwóch lat imię właśnie Kościałkowskiego.

Andrzej Chojnowski ocenił, że był to zdolny konspirator i zasłużony działacz niepodległościowy, sprawny wojewoda, nieco gorszy minister i kiepski premier. Jan Jerzy Milewski użył zaś określenia: "najświetniejszy wojewoda białostocki", pod którym też się podpisuję.

Komisja Winiarskiego chciała jednak dowodów nie dla podkreślenia dokonań jednego z piłsudczyków, lecz dla wykazania nicości tej postaci. W poprzednim odcinku przedrukowałem zarzuty dotyczące sposobu sprawowania wysokich stanowisk, przeznaczania funduszów rządowych na cele prywatne, zajmowania się we wrześniu 1939 r. panią B., a nie opieką społeczną, bo tym resortem kierował wówczas Kościałkowski. Punkt 11 raportu zachowanego w zbiorach londyńskiego Instytutu Polskiego i Muzeum W. Sikorskiego zawiera konieczność rozliczenia kwoty 1 600 000 zł, pobranej przez ministra od naczelnika Urzędu Skarbowego.

Tragedia supraska

"Największa kompromitacja Kościałkowskiego jako wojewody wyszła na tle strajku w 1933 r. w fabryce w Supraślu, pow. Białystok, woj. białostockie. W Supraślu miał fabrykę wyrobów włókienniczych p. Cytron, kuzyn Kościałkowskiej, z domu Wałach. Cytron za wstawiennictwem Kościałkowskiego żądał od Wydziały Przemysłowego Województwa Białostockiego zmiany taryfy płac. Inspektor pracy zgadzał się na obniżkę płac robotniczych w fabryce Cytrona o 8 proc. - Cytron żądał obniżki płac o 33 proc. Kościałkowski zdecydował obniżkę płac o 15 proc. Robotnicy fabryki Cytrona nie przyjęli tej decyzji i rozpoczęli strajk. Kościałkowski na żądanie kuzyna Cytrona wysyła policję. Oddziałem dysponuje zaufany urzędnik Kościałkowskiego Wysokiński Adam. Dochodzi do starcia, pada dwóch zabitych i 48 rannych po stronie robotników oraz zostaje rannych dwóch policjantów. Na pogrzeb zabitych przyjechały delegacje z całej Polski. W całej Polsce ogłoszono jednodniowy strajk robotniczy, jako protest przeciwko metodom Kościałkowskiego. Śledztwo po zajściach prowadził prokurator z Białegostoku p. Sielniewski. Kościałkowski domagał się aresztowania 30 robotników. Prokurator doszedł jednak do wniosku, że wina rozruchów spada na Kościałkowskiego, Wysokińskiego i starostę - którzy zaniedbali obowiązków. Prowokacyjną rolę odegrali w zajściach członkowie Związku Strzeleckiego, którym patronował Kościałkowski. Strzelali oni do policji i podburzali tłum. Okres rządów Kościałkowskiego w Białymstoku, podobnie jak okres jego premierostwa, był najkrwawszym na przestrzeni okresu naszej niepodległości."
W tym opisie wiele się nie zgadza. Zostawmy wątki personalne, strajk w Supraślu próbowali wymusić już we maju 1933 r. włókniarze białostoccy, ale bez skutku. W czerwcu doszło do porozumienia w Białymstoku i stawki płac dla robotników miały być obniżone o 8 proc. Na to Samuel Cytron nie przystał, twierdząc że ponosi wyższe koszty transportu i domagał się obniżki o 25 proc. Tę redukcję zaakceptowali jedynie robotnicy fabryki w Pieszczanikach i tam Cytron zaczął przerzucać materiały do wykończenia. W odpowiedzi 10 lipca 1933 r. w Supraślu zaczął się strajk okupacyjny, a grupy robotników (także z Wasilkowa, Michałowa i Gródka) zdemolowały zakład w Pieszczanikach. Zamieszki przeniosły się do Supraśla, interweniowała policja strzelając w powietrze, jedna osoba została zabita, kolejna zmarła w następstwie ran. Przeważała opinia, że były to ofiary przypadkowe (Kazimierz Budkiewicz i Witold Ulman) z grona bezrobotnych, członków Związku Strzeleckiego. Cytron zgodził się na mniejszą obniżkę płac (o 15 proc., ale dostał potem zamówienia rządowe), wrzenie w miasteczku utrzymywało się przez kilka dni (wprowadzono stan wyjątkowy), odbył się uroczysty pogrzeb ofiar.

Proces rozpoczął się w październiku przed Sądem Okręgowym w Białymstoku, część robotników uniewinniono, część skazano na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Postępowanie policji uznano za zgodne z prawem.

Świadectwo Henryka Ołdytowskiego

Ten zacny supraślanin opowiadał mi swoje wrażenia i zapisał je w pamiętniku wydanym w 2009 r. "10 lipca 1933 r. padły strzały, policjanci zabili młodych bezrobotnych. W domu przy ul. Nowy Świat 40 zgromadziła się cała nasza rodzina. Ojca wśród nas nie było, gdyż znajdował się wśród strajkujących. Gdy usłyszeliśmy strzały, w domu rozległ się płacz. Płakała cała nasza gromadka (sześcioro dzieci od 5 do 14 lat) i matka. Z wielkim niepokojem oczekiwaliśmy powrotu ojca. Kiedy wrócił, niewiele nam opowiadał, był jakiś nieswój i przestraszony. Nie był zadowolony z tego, co się stało".

Henryk Ołdytowski wziął udział w pogrzebie 12 lipca. "Kiedy dziś czytam relacje o tym pogrzebie opracowane przez Jana Jokę i oglądam zdjęcia, nie kojarzę tych dokumentów ze swoimi przeżyciami". Chłopiec zapamiętał jednak liczny pochód, na zdjęciach widać transparenty, a na ulicy Głównej (3 Maja), którą przeszedł kondukt, leżały gałązki świerku. Sprawa ta ma dość bogatą literaturę, tragedia była wykorzystywana również dla celów propagandowych, zwłaszcza przez ugrupowania lewicowe.

Kościałkowski na emigracji

"Po przyjeździe do Anglii Kościałkowski był upatrywany przez opozycję na członka Rządu RP. W Rothesay, gdzie następnie zamieszkiwał, prowadził agitację szczególnie wśród młodych oficerów o tendencjach przeciwnych gen. Sikorskiemu. Agitację przez swoich ludzi rozwijał szczególnie silnie w okresie przesilenia po podpisaniu umowy polsko-sowieckiej. W kole swoich przyjaciół politycznych oświadczył w lipcu 1941 r., że "my" do ponownego chwycenia władzy w nasze ręce mamy wszystko przygotowane. Uważa się za "właściwego premiera".

I dalej dowodzono w raporcie, że "w początkach lutego 1943 r. Kościałkowski, po przeniesieniu go w stan nieczynny, zjawił się u ambasadora Stanów Zjednoczonych Bilde, ofiarowując się do służby w armii Stanów Zjednoczonych. Chciał on w tej drodze połączyć się z ludźmi sanacji knującymi przeciwko Rządowi RP w Ameryce (F. Reichmann, Jędrzejewicz, Matuszewski, Pawoński, Stryjeński oraz popierający tę grupę konsul Podeski i ambasador Ciechanowski). Zaufanym Kościałkowskiego był też znany aferzysta W. (jest pełne nazwisko) Mieczysław, b. agent wywiadu niemieckiego "Oberost", b. urzędnik Komisarz Rządu, który znał tajemnice Kościałkowskiego (…)."

Tyle czarnej legendy, czekamy na obiektywną, pełną monografię wojewody białostockiego Mariana Zyndram Kościałkowskiego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny