Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzeżony ośrodek dla obcokrajowców. Jeden cudzoziemiec nie żyje, dwaj inni pocięli się

Adrian Kuźmiuk
Strzeżony ośrodek dla obcokrajowców w Białymstoku. Jeden cudzoziemiec nie żyje, dwaj inni pocięli się
Strzeżony ośrodek dla obcokrajowców w Białymstoku. Jeden cudzoziemiec nie żyje, dwaj inni pocięli się archiwum
Historia opowiedziana przez naszą Czytelniczkę mrozi krew w żyłach. Według niej obcokrajowcy przebywający w białostockim ośrodku dla cudzoziemców przeżywają prawdziwy koszmar. Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej częściowo potwierdza wydarzenia.

- W białostockim strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców przebywał od dłuższego czasu. Pochodził z Bangladeszu. Od trzech miesięcy skarżył się na dotkliwe bóle w klatce piersiowej. Prosił o pomoc bądź kontakt z lekarzem. Na miejscu lekarz faszerował go tabletkami przeciwbólowymi. Niestety niepokojące objawy nie ustępowały. W piątek Zohair był w bardzo złym stanie. Wymiotował, co również strażnicy zlekceważyli komentując, że robi sceny. Dopiero jego kolega z jednej "celi" zaczął błagać o to, aby wezwali karetkę. Było już za późno. Zohair zmarł w szpitalu - mówi Katarzyna Papiewska.

O tej tragedii dowiedziała się od narzeczonego, który w tym czasie przebywał w białostockim ośrodku.

- Chory mężczyzna kilkukrotnie zgłaszał problemy ze zdrowiem, ale był ignorowany, podobnie jak inni obcokrajowcy - mówi pani Katarzyna. - Podstawowym problemem jest nieznajomość języka angielskiego przez pracowników ośrodka. Uchodźcy nie mogą liczyć też na pomoc w sprawach proceduralnych. A przecież wiele z nich trzeba załatwiać formalnie pisząc wniosek lub podanie. Ludzie są do tego stopnia zdesperowani, że targają się na własne życie. Kilka dni temu dwaj Gruzini podcięli sobie żyły.

Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej częściowo potwierdza te wydarzenia. - 10 maja dwaj mężczyźni dokonało samookaleczenia ostrzami od maszynek jednorazowych - mówi ppłk SG Anna Wójcik. - Nie podcięli sobie żył, a jedynie przecięli powierzchnię skóry. Zgłaszali, że chcą jak najszybciej wracać do domu. W ciągu pięciu minut lekarz POSG udzieliła im pomocy oraz zadecydowała o przewiezieniu do SOR. Tam założono im szwy chirurgiczne. 15 maja zostali deportowani.

Dementuje też, że 37-letni cudzoziemiec (najprawdopodobniej obywatel Birmy) informował wcześniej o problemach zdrowotnych. - W piątek, przed godz. 16, zgłosił złe samopoczucie - mówi Anna Wójcik. - Lekarka POSG zbadała go i podała leki, po których mu się polepszyło. Poleciła też, aby informować ją w przypadku jakichkolwiek zmian stanu zdrowia.

Mężczyzna poczuł się gorzej około godz. 19.20. Odczuwał silny ból w klatce piersiowej. Karetka zabrała go do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu Wojewódzkim. Około godz. 22. funkcjonariusze straży granicznej otrzymali informację, że cudzoziemiec musi pozostać w szpitalu.

- O godz. 23.40 lekarz dyżurna SOR zgłosiła zatrzymanie mięśnia sercowego cudzoziemca podczas zabiegu koronografii - dodaje Anna Wójcik. - Przyczyną śmierci był rozległy zawał.

Rzeczniczka dodaje, że kontrole przeprowadzone w ubiegłym roku przez MSW potwierdziły, że nie ma barier komunikacyjnych w tutejszym strzeżonym ośrodku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny