Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biebrzański Park Narodowy. Nieziemskie niebieskie żaby

Janka Werpachowska [email protected] tel. 85 748 95 44
Renata Zalewska pracuje w Biebrzańskim Parku Narodowym, mieszka nad Biebrzą i kocha tutejsze płazy. O żabach i ropuchach może opowiadać godzinami.
Renata Zalewska pracuje w Biebrzańskim Parku Narodowym, mieszka nad Biebrzą i kocha tutejsze płazy. O żabach i ropuchach może opowiadać godzinami.
Nieziemskie niebieskie żaby mieszkają nad Biebrzą.

Turyści zatrzymują się zdziwieni widokiem młodych ludzi, przenoszących w plastikowych wiaderkach żaby na drugą stronę szosy. Niektórzy pytają, czy można zrobić zdjęcie. Inni chcą się dowiedzieć, o co tu chodzi. Kiedy zrozumieją, na czym polega całe przedsięwzięcie, często przyłączają się do akcji.

Za parę dni kończy się trwające przez kilka wiosennych tygodni przenoszenie biebrzańskich żab i innych płazów przez ruchliwe szosy. Dzięki programowi "Chrońmy biebrzańskie płazy" co roku ratuje się życie trudnej nawet do oszacowania liczbie tych zwierząt.

- Kiedy samochód rozjeżdża samicę żaby czy ropuchy podążającą do zbiornika wodnego, to ginie nie tylko ona, ale całe pokolenie jej potomstwa - podkreśla Piotr Tałałaj z Biebrzańskiego Parku Narodowego. - Czyli kilkaset istot. Bo ona ma już w sobie jaja, które złoży w wodzie. Zapłodnienie przez samce odbywa się na zewnątrz, poza organizmem samicy. Oczywiście skrzek i kijanki padają łupem ptaków i ssaków. Dlatego trudno jest ustalić, ilu płazom ratujemy życie.

Na pewno wielu, o czym świadczy fakt, że po ciepłej nocy, tylko podczas jednego porannego obchodu płotków przy szosie w pobliżu Goniądza, przeniesiono bezpiecznie przez drogę około 200 żab.

Najpierw poznać, potem polubić

Biebrzański Park Narodowy razem z Kołem Naukowym Biologów Uniwersytetu w Białymstoku od 2010 roku realizuje program edukacyjny "Chrońmy biebrzańskie płazy". W przedsięwzięciu tym, oprócz naukowców i ekologów uczestniczy młodzież gimnazjalna z Goniądza.

- Najpierw jest szkolenie, podczas którego uczniowie zdobywają wiadomości o płazach żyjących nad Biebrzą - opowiada Andrzej Grygoruk, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego. - Spośród osiemnastu krajowych gatunków płazów aż trzynaście występuje w Biebrzańskim Parku Narodowym.

- Ten trzynasty to mieszaniec - dodaje Piotr Tałałaj. - Żaba wodna jest efektem krzyżowania się żab jeziorkowej i śmieszki. Nie jest bezpłodną hybrydą, może mieć potomstwo. Wprawia w spore zakłopotanie zoologów. Ale to właśnie mięso tej żaby jest uznawane w wielu krajach za przysmak.

Między innymi taką wiedzę zdobywają goniądzcy gimnazjaliści, zanim zostaną dopuszczeni do drugiego etapu programu ochrony płazów. Tegoroczna wiosna jest czwartą z rzędu, podczas której kilkuosobowe grupy uczniów pod kierunkiem nauczycielki biologii, Irminy Sosnowskiej, codziennie sprawdzają specjalne pułapki i płotki zaporowe, ulokowane przy ruchliwej szosie. Naukowcy wytypowali 300-metrowy odcinek, który żaby szczególnie sobie upodobały jako szlak migracyjny z zimowiska na teren odbywania godów. To właśnie na tym fragmencie szosy ginęło najwięcej podążających za głosem natury płazów.

- Wzdłuż specjalnych płotków wykopywane są dołki na tyle głębokie, żeby żaba, która wpadnie w taką pułapkę, nie dała rady z niej wyskoczyć - Irmina Sosnowska opowiada, jak nad Biebrzą ratuje się płazy przed śmiercią pod kołami samochodów. - Rano i po południu dołki są sprawdzane. Wszystkie żaby, ropuchy i traszki, które w nich znajdujemy, zostają zmierzone i opisane na specjalnym arkuszu. To materiał dla naukowców.

Uczniowie przenoszą w wiaderkach płazy na drugą stronę szosy, do zbiornika wodnego.
I tak dzień w dzień, przez miesiąc. W tym roku przedłużająca się zima sprawiła, że również płazy później przystąpiły do rozrodu, dlatego wciąż jeszcze nie można zakończyć akcji "Chrońmy biebrzańskie płazy". W normalnych latach już pod koniec kwietnia znikają płotki z szos na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Koncerty, walki i pokazy mody

- Znajoma, która niedawno przeniosła się z dużego miasta nad Biebrzę, bo wymarzyła sobie domek w otoczeniu dziewiczej przyrody, nie może się przyzwyczaić do żabich koncertów - śmieje się dyrektor Andrzej Grygoruk. - Są dla niej dużą uciążliwością, zatruwają jej życie. Nawet pytała, czy nie ma jakiegoś sposobu na te żaby. Nie ma, oczywiście. Wszystkie polskie płazy są pod ochroną.

Sam dyrektor, podobnie jak inni pracownicy parku, uwielbia żabie koncerty. Im głośniejsze - tym lepsze, bo świadczące o tym, że biebrzańskie żaby i ropuchy mają się dobrze i rozmnażają się na całego.

Renata Zalewska pracuje w Biebrzańskim Parku Narodowym a mieszka w Zajkach nad Biebrzą. Jej żabie koncerty nie przeszkadzają. Opowiadać o żabach i ropuchach może w nieskończoność. Niejeden rozdział prowadzonego przez nią bloga poświęcony jest biebrzańskim płazom.

Oto przykład wpisu z ostatnich dni: "Magii piątkowemu wieczorowi dodawała pełnia księżyca, przy której rozbrzmiewał koncert niecodziennych muzyków. Najgłośniej rechotały rzekotki (do jednej zbliżyłam się na odległość 0,5 metra), wtórowały im ropuchy zielone, paskówki oraz szare a w tle huczały kumaki. Coś niebywałego. Zachęcam wszystkich: wybierzcie się wieczorem na biebrzańską łąkę posłuchać jednego z najpiękniejszych koncertów jakie stworzyła Natura. Szczególnie u nas brzmi on wyjątkowo, bo przecież "żadne żaby nie grają tak pięknie jak polskie" (A. Mickiewicz)".

- Chociaż żaby są stworzeniami zimnokrwistymi, to w swoich zachowaniach godowych są nadzwyczaj gorące - śmieje się Renata Zalewska. - Walki samców naprawdę prowadzone są na śmierć i życie. Udział w godach również dla samic bywa niebezpieczny. Ropuchy, które na co dzień żyją na lądzie, tylko w celu złożenia skrzeku udają się do zbiorników wodnych. Tam o wiele mniejsze od samicy samce wręcz ją oblepiają, każdy chce być tym, który swoim żelaznym uściskiem wyciśnie z ropuchy jaja i zapłodni je. Panowie walczą do końca o przekazanie swoich genów, a nieszczęsna samica nie może w tym kłębowisku wydostać się na powierzchnię wody, żeby zaczerpnąć powietrza. Dlatego po okresie godowym znajdujemy wiele utopionych ropuch.

- Najbardziej widowiskowym zachowaniem godowym są chyba wyczyny żab moczarowych - opowiada Piotr Tałałaj. - Samce na kilka dni stają się intensywnie niebieskie. Ten kolor pochodzi od chłonki, która przedostaje się w tym czasie bezpośrednio pod skórę, a po zakończonych godach zostaje wchłonięta przez organizm. Najpierw niebieskie samce toczą walki między sobą, a po kilku dniach, kiedy już najsłabsze osobniki zostają wyeliminowane, przychodzą do zbiornika wodnego samice. I wkrótce wszystko się kończy. Na następne takie widowisko trzeba czekać cały rok.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny