- Będziemy o tym rozmawiać na posiedzeniu rady nadzorczej i podejmiemy decyzję - informuje prezes Jagiellonii Cezary Kulesza. - Ale to bardzo źle, że cała sprawa wypłynęła w mediach, bo to wewnętrzny problem i nie powinno się go w ten sposób załatwiać - dodaje.
Konflikt zaczął się od wywiadu prasowego Hajty, w którym zarzucił Frankowskiemu m.in. to, że kapitan białostockiego zespołu jest za stary, nie ma siły i nie można z nim grać pressingiem, a jedynym klubem, w którym ma szansę na pracę jest właśnie Jaga.
Franek odpowiedział publicznie, że wreszcie dowiedział się, co tak naprawdę Hajto o nim sądzi, bo dotychczas go chwalił. Dodał, że trener się trochę rozpędził i będzie swoich słów żałował.
Hajto najpierw próbował bagatelizować swoje słowa, ale potem ruszył do kontrofensywy. Uznał, że został przez swego piłkarza obrażony i zawnioskował o karę. To kolejne z mało zrozumiałych posunięć szkoleniowca, który zamiast spróbować załagodzić konflikt, który sam wywołał, jeszcze go pogłębia.
Szkoda, bo po zwycięstwie z Polonią Warszawa gęsta atmosfera wokół Jagi się przerzedziła, co podkreśla prezes klubu.
- Ta wygrana była bardzo potrzebna. Wreszcie nie straciliśmy bramki i zdobyliśmy komplet punktów u siebie - zaznacza Kulesza, dodając jednak, że jest jeszcze sporo do poprawienia. - Nie da się ukryć, że mieliśmy dużo szczęścia, bo Polonia miała swoje okazje bramkowe, ale ich nie wykorzystała - dodaje szef żółto-czerwonych.
Hajty wczoraj w Białymstoku nie było, bo pojechał do Gliwic, by oglądać mecz najbliższego rywala ligowego swoje drużyny - Piasta Gliwice z Lechią Gdańsk.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?