Bielscy policjanci dostali sygnał od pogotowia, że do tamtejszego szpitala trafił 54-letni mężczyzna i jego rok starsza żona. Oboje z podejrzeniem zatrucia alkoholem.
Z informacji przekazanych przez pacjentkę wynikało, że oboje z mężem od kilku dni i w dużych ilościach pili różne rodzaje alkoholu: piwo, wino, wódkę. Kobieta nie potrafiła jednak wskazać pochodzenia tego alkoholu. To było we wtorek.
Kobieta jest hospitalizowana. - Mężczyzna zmarł tego samego dnia, mimo udzielonej pomocy. Co było przyczyną jego zgonu, wykaże sekcja zwłok - mówi st. asp. Jystyna Aćman z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
- Małżonkowie zostali przyjęci do szpitala z podejrzeniem zatrucia alkoholem metylowym, jednak to nie zostało potwierdzone. Przyjęto zatrucie alkoholem niewiadomego pochodzenia - mówi Andrzej Jarosz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku.
Lekarze alarmują, by nigdy nie kupować alkoholu niewiadomego pochodzenia. Alkohol metylowy to trucizna. Wypicie nawet kilku mililitrów tego alkoholu prowadzi do uszkodzenia wzroku. Śmiertelna dawka to zaledwie 30 mililitrów.
Śmierć 54-letniego bielszczanina to drugi w tym roku w województwie podlaskim przypadek śmiertelnego zatrucia alkoholem niewiadomego pochodzenia. W białostockim szpitalu w styczniu zmarł 65-latek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?