Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studzianki: Pożar gasiło czterdziestu strażaków przez pięć godzin

(adek)
Pożar gasiło czterdziestu strażaków przez pięć godzin
Pożar gasiło czterdziestu strażaków przez pięć godzin Archiwum
Na 300 tysięcy złotych strażacy ocenili zniszczenia po nocnym pożarze w Studziankach. Nasz Czytelnik opisał przebieg akcji.

- Przed północą, usłyszałem syrenę gdzieś w sąsiedniej miejscowości, parę sekund później włączyła się w Supraślu - pisze Internauta Oktawiusz. - Nie zastanawiając się wsiadłem w samochód i pojechałem zaraz za wozem OSP z Supraśla. Na miejscu okazało się, że w płomieniach stoi budynek gospodarczy z dobudowanym domem.

Według Czytelnika OSP z Supraśla przyjechała jako czwarty zastęp. Po dwudziestu sekundach była już straż państwowa z Supraśla. Chwilę później kolejny wóz z Białegostoku. Na miejscu była też policja.

- W sumie w akcji wzięło udział czterdziestu strażaków z dziewięciu zastępów, w tym cysterna - mówi dyżurny Komendy Miejskiej PSP w Białymstoku. - Akcja trwała ponad pięć godzin.

Nasz Czytelnik był na miejscu i opisał przebieg wydarzeń.

- Mimo tylu wozów tylko z dwóch podawano wodę - pisze Internauta. - Ogień zaczął delikatnie gasnąć, kiedy strażacy zauważyli, że brakuje wody. Ludzie byli zbulwersowani. Te wozy, które wyczerpały wodę, odjechały na bok i nie wiadomo na co czekały. Hydrantów na ulicy nie ma, płomienie wcale nie malały. Sąsiedzi prosili o wysłanie następnych zastępów z Białegostoku.

Według Internauty strażak z OSP Studzianki ponownie zadzwonił po wsparcie i powiedział, że jest za mało wody. W odpowiedzi ponoć usłyszał, że sytuacja została opanowana, gdy w tym czasie płomień rósł w górę.

- Na początku podano dwa prądy wody na budynek mieszkalny, a następnie cztery na budynki gospodarcze - dementuje Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków. - Więc w sumie było ich sześć. Gdy zaczynało brakować wody, wezwano kolejne zastępy, które wkrótce dotarły na miejsce.

Pożar w Studziankach pochłonął 280 metrów kwadratowych zabudowań

- Dopiero po godzinie od mego przyjazdu na miejscu zjawiła się cysterna z wodą - pisze Oktawiusz. - Płomień zaczął maleć. Budynku mieszkalnego nie udało się uratować. Dach został zniszczony w stu procentach. Ściana dzieląca budynki oraz mienie znajdujące się wewnątrz również spłonęły.

Rzecznik białostockich strażaków prostuje informacje naszego Czytelnika.

- Strażacy uratowali budynek mieszkalny - mówi Paweł Ostrowski. - Nadpalona została jedynie więźba dachowa.

Według straży pożarnej ogień strawił 280 metrów kwadratowych zabudowań, sześć gęsi i cztery świnie. Szacowane straty to około 300 tysięcy złotych.

Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. Według Internauty mogło dojść do podpalenia, ponieważ właściciel twierdził, że w budynku gospodarczym nie było nic, co mogło zaprószyć ogień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny