Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najgłupsi przestępcy 2012 roku. Ranking

Magdalena Kuźmiuk [email protected] tel. 85 748 95 12
39-letni traktorzysta w sztok pijany spał obok ciągnika. Wcześniej jeździł bez jednego koła.
39-letni traktorzysta w sztok pijany spał obok ciągnika. Wcześniej jeździł bez jednego koła. KWP Białystok
Głupota nie boli. Przestępcy zatrzymani w 2012 roku na Podlasiu zdają się tylko potwierdzać to powiedzenie. Bo czyż na miano głupca nie zasługuje ukrywający się przed policją za podwieszanym sufitem albo złodziej, który zasnął niedaleko okradzionego domu.

Albert Einstein powiedział kiedyś: "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej". Fakt, że ludzka głupota nie zna granic, potwierdzają osobliwości przewijające się przez policyjne kartoteki z kończącego się właśnie roku.

Śpiący rycerz

To było całkiem niedawno, bo w połowie grudnia. Dyżurny policji otrzymał telefoniczny sygnał o mężczyźnie leżącym na drodze niedaleko Sokółki. Jakie było zdziwienie interweniujących mundurowych, gdy na miejscu rzeczywiście ujrzeli leżącego na ziemi mężczyznę. Nie był ofiarą tragicznego wypadku, nie był ranny ani nieprzytomny. Po prostu - mimo srogiej aury - smacznie sobie spał. A nieopodal w rowie - jak gdyby nigdy nic - leżał jego motocykl. Junak.

Policjanci z Sokółki ustalili, że motocyklistę zgubiła pogoda. Jechał za szybko, stracił panowanie nad junakiem i wywrócił się. A że - jak potem wykazało badanie - 31-latek miał w wydychanym powietrzu ponad 2,5 promila alkoholu, to dobrze mu się spało na mrozie.

Ale to jeszcze nie koniec. Kierowca junaka miał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Obowiązywał on aż do 2020 roku. Z tego samego powodu oberwało się też bratu owego motocyklisty. Przyjechał samochodem, nie posiadając do tego uprawnień.

Brakuje koła? Nie szkodzi

Udowodnił to pewien 39-letni traktorzysta z okolic Janowa. Policję zawiadomili mieszkańcy wsi. Zaniepokoił ich widok sąsiada jeżdżącego ursusem bez jednego koła.

Na miejscu policjanci zastali przechylony na bok ciągnik. Rzeczywiście nie miał lewego przedniego koła. Kabina była jednak pusta. Ale kierowca szybko się znalazł. Spał obok na polu. 39-latek był bardzo pijany. Miał prawie cztery promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Niewyspany złodziejaszek

Zmęczony po akcji był z pewnością 41-latek w Rudakach. Był majowy wieczór. Mężczyzna włamał się do domu. Wyważył drzwi i żądał pieniędzy. Gdy zaskoczony gospodarz odmówił, napastnik kilka razy uderzył go w twarz. Zrobiło się naprawdę groźnie, gdy bandyta przyłożył ofierze nóż do gardła. Zabrał telefon komórkowy, 600 złotych i uciekł.

Jednak nie za daleko. Policjanci zatrzymali złodzieja blisko miejsca przestępstwa. Smacznie spał. Okazało się, że był pijany. Miał 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Funkcjonariusze odzyskali telefon i większą część gotówki.

A może by tak na Wawelu odwiedzić smoka

27-letni białostoczanin był ponad rok poszukiwany trzema listami gończymi. Podążając jego tropem, policjanci trafili aż do Krakowa. Nalot na mieszkanie zrobili rano. Sprawdzali wszędzie. Ale nigdzie nie było poszukiwanego. W końcu jeden z zupełnie już zrezygnowanych mundurowych zajrzał do wersalki. A jakże! Białostoczanin tam leżał.

Dwa rozboje, gdzie, grożąc nożem, bijąc i dusząc swoje ofiary, zabrał im ponad cztery tysiące złotych i warte blisko tysiąc złotych telefony komórkowe. Z jednego z mieszkań w Białymstoku kradzież złotej biżuterii za kilkaset złotych. Takie oto rzeczy miał na koncie 27-latek w chwili zatrzymania. Od razu trafił do aresztu. Nikt nie ryzykowałby już chyba jego kolejnej ucieczki.

Kryjówka za podwieszanym sufitem

Pewnego 22-latka z Łomży zgubiło to, że nie potrafił być cicho. Nie, nie mówił zbyt głośno. Za głośno chrobotał.

A było tak. W połowie lutego policjanci wkroczyli do jednego z mieszkań przy ulicy 3. Maja. Szukali 22-latka podejrzanego o oszustwo. W mieszkaniu funkcjonariusze zastali domowników i kilku mężczyzn. Wszyscy zgodnie twierdzili, że poszukiwanego nie ma w domu. Nie widzieli go. Nie wiedzą, gdzie jest. Policjanci rzucili okiem na mieszkanie.

Zdawało się, że wersja domowników potwierdza się. Wtem jeden z funkcjonariuszy usłyszał cichy chrobot. Dochodził wprost znad jego głowy - zza podwieszanego sufitu. Gdy mundurowi odchylili jedną z płyt, ich oczom ukazał się poszukiwany. 22-latek szybko zszedł na dół, gdzie trafił prosto w objęcia policjantów.

To jeszcze nie wszystko. Mundurowi profilaktycznie przeszukali jeszcze pustostan obok domu. Znaleźli sprężarkę i srebrną bransoletkę, które zostały kilkanaście dni wcześniej skradzione z samochodu. Tego dnia pod zarzutem paserstwa policjanci zatrzymali jeszcze dwóch mężczyzn.

Sterroryzował mężczyznę, a potem zaprosił go na wódkę

To było w listopadzie. W dość nieciekawej scenerii, bo na zapleczu budynku przy Lipowej w Białymstoku. Podpity facet zażądał od innego mężczyzny pieniędzy. Przestraszony groźbami dał mu 10 złotych. To było dla pijaczka za mało. Odgrażając się, że może dojść do rękoczynów, wymusił kolejny datek. Do jego kieszeni trafił następny banknot.

30-latek tak się ucieszył z łupu, że zaprosił nowego znajomego na kieliszek. Po drodze zmienił jednak zdanie. Wykrzykiwał, że jest bandytą, poszukiwanym przez policję. Wystraszony pokrzywdzony oddał mu resztę pieniędzy. Ale korzystając z gapiostwa napastnika, powiadomił policję.

Orzechówka z Orzeszkowa

W Orzeszkowie koło Hajnówki specjalnością jest nalewka orzechowa na spirytusie. Ten smak skusił dwóch włamywaczy. Ich łupem padło 3,5 litra tej nalewki. Skradli ją z jednego z domów. Wybili szybę i wyłamali skrzydło okna. Tak weszli do środka.

Ale złodzieje wpadli jeszcze tego samego dnia. Policjantom pomógł pies, który wytropił jednego z przestępców. Dotarcie do drugiego było już łatwe. W chwili zatrzymania złodzieje byli kompletnie pijani. Mieli po trzy promile alkoholu w organizmie. Widać nalewka smakowała.

Okradziony złodziej poprosił o areszt

To było nocą. Do policjantów z komendy w Hajnówce przyszedł 46-latek z Gdańska. Twierdził, że został pobity i okradziony. Zaatakowali go dwaj mężczyźni. Zabrali mu telefon i portfel z pieniędzmi. Po chwili jednak oświadczył, że jest poszukiwany przez gdański sąd. Miał też bardzo niecodzienną prośbę. Poprosił mundurowych, by go zatrzymali. Jakby tego było mało, przyszedł z kobietą, której - jak twierdził - ukradł wcześniej laptop i aparat fotograficzny.

Policjanci nie czekali i spełnili jego prośbę. 46-latek trafił do aresztu. A mundurowi rozpoczęli poszukiwania sprawców napaści. I zatrzymali dwóch mieszkańców Hajnówki - 23- i 24-latka. Obaj usłyszeli zarzuty. Usłyszał je również poszukiwany mężczyzna, który - zgodnie ze swoim życzeniem - został przewieziony do aresztu śledczego. Co kierowało szczerym gdańszczaniniem? Może zmęczyło go uciekanie.

Ułańska fantazja

Policjantów w maliny próbowali wpuścić dwaj 24-latkowie. Zgłosili, że zostali pobici przez nieznanych mężczyzn.

To było w styczniu, już po północy. Białostoccy policjanci otrzymali sygnał o bójce przed jednym z bloków przy Piastowskiej. Mundurowi znaleźli tam dwóch pijanych 24-latków.

Obaj, zaskoczeni widokiem funkcjonariuszy, twierdzili, że chwilę wcześniej zostali zaatakowani i pobici przez grupę nieznanych mężczyzn. Rzekomi sprawcy pobicia zdążyli już jednak uciec. To wzbudziło podejrzenia czujnych policjantów. I słusznie.

Okazało się, że cała sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, a rzekome ofiary pobicia to w rzeczywistości sprawcy napaści. To wyszło na jaw, gdy policjanci odnaleźli na klatce schodowej i w krzakach nieopodal dwóch innych gości. Jeden ze złamanym nosem, drugi - z twarzą w siniakach. Oni z kolei wskazali owych 24-latków jako napastników, którzy ich stłukli i ukradli dwie czapki, skórzaną kurtkę, komórkę i pieniądze.

Większość rzeczy policjanci odnaleźli po przeszukaniu 24-latków. Resztę nocy obaj spędzili w policyjnym areszcie. Trzeźwieli. Badanie alkomatem wykazało bowiem, że mieli od dwóch do blisko trzech promili alkoholu w organizmie.

Uwięziony we własnym aucie

W środku nocy dyżurny policji w Białymstoku odebrał telefon od mężczyzny. Powiedział, że kilku nieznanych mężczyzn zamknęło go w dostawczym lublinie i okrada teraz sklep przy ulicy Gajowej, do którego on przywiózł towar. Policjanci ruszyli na pomoc. Okazało się, że po uwięzieniu kierowcy, złodzieje zabrali z otwartego sklepu siedem skrzynek z chlebem i kasę fiskalną. Potem zwiali.

Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania. Jeden z mężczyzn, który niósł pojemnik z pieczywem, wpadł w ręce mundurowych już kilkanaście minut później, niedaleko sklepu. Badanie alkomatem wykazało, że 24-latek był pijany. Miał ponad 1,4 promila alkoholu w organizmie.

Chciał przechytrzyć zawodowców

Środek lata. Na ulicę 1000-lecia Państwa Polskiego na zaplanowane sprawdzenie przyjechały dwa z trzech zgłoszonych autokarów. Dopiero potem wyszło na jaw, że trzeci szofer zlekceważył polecenie i został na ulicy Konstytucji 3. Maja. Miał stamtąd wyjeżdżać z grupą gimnazjalistów na obóz sportowy do Olsztyna. Niestety, nie przewidział, że opiekun, a także jeden z rodziców są policjantami. Zapytali kierowcę, czy pojazd był kontrolowany. 37-latek, nie mając pojęcia, że rozmawia z mundurowymi, odpowiedział, że tak. Pokazał nawet odpowiednie papiery.

Jeden z funkcjonariuszy nabrał dziwnych podejrzeń. Jego czujne oko - jak na funkcjonariusza drogówki przystało - i tym razem nie zawiodło. Zorientował się, że dokument może być podrobiony. Podejrzenia okazały się trafne.

Kierowca podrobił wpis na protokole. 37-letni mieszkaniec Knyszyna w dalszą drogę już nie pojechał, a uczniów na obóz zawiózł inny kierowca. Za sfałszowanie dokumentu nad kierowcą zawisła groźba spędzenia pięciu lat za kratkami.

Oszustwo na amerykańskiego żołnierza

75-latka na policji wyznała, że pod koniec kwietnia na jednym z portali internetowych poznała mężczyznę. Podawał się za żołnierza armii Stanów Zjednoczonych. Po jakimś czasie poprosił o pożyczenie 40 tysięcy złotych - na opłatę cła za złoto, które jakoby otrzymał w nagrodę za służbę poza granicami swego kraju.

By uwiarygodnić tę informację z 75-latką przez internet kontaktowały się jeszcze dwie osoby. Ich rolą było uwiarygodnienie mężczyzny w oczach białostoczanki. Kobieta zaufała żołnierzowi. I przekazała pieniądze w ratach, w formie przekazów na podane wcześniej nazwiska. Oczywiście - padła ofiarą oszustów.

Wystraszyła się remanentu

22-letnia ekspedientka i jej mąż wpadli na pomysł: upozorują włamanie do sklepu. W ten sposób ona chciała zatuszować braki w kasie sklepu spożywczego w Czyżewie.
Rzeczywiście, w niedzielę wczesnym rankiem dyżurny dostał zgłoszenie o włamaniu do jednego ze sklepów. Policjanci szybko jednak wydedukowali, że przestępstwa mogła dokonać jedna z pracownic. 22-letnia ekspedientka od razu się przyznała.

W sobotę późnym wieczorem ona i jej mąż wynieśli ze sklepu papierosy, alkohol, prezerwatywy i karty telefoniczne - wszystko za około 11 tysięcy złotych. Łupem małżonków padła też gotówka. Była to kasa z maszyny do gier - około 1200 złotych, a także dwudniowy utarg - prawie 3600 złotych. Małżonkowie chyba naoglądali się za dużo filmów. Bo niemal fachowo zniszczyli panel alarmu i zostawili otwarte drzwi wejściowe na zaplecze. Skradziony towar para zakopała w lesie niedaleko.

Instruktor na podwójnym gazie

Policjanci zatrzymali w Suwałkach do rutynowej kontroli drogowej samochód nauki jazdy. 25-letni instruktor pewnie wieczór wcześniej popił, bo wydmuchał ponad 0,6 promila. Miał podwójnego pecha. Bo wyszło też na jaw, że w "elce" znajdowała się większa liczba kursantów, niż dopuszczają przepisy.

Dla zabawy strzelali do okien

W domu był właściciel. Na szczęście nic mu się nie stało. Nie można jednak tego samego powiedzieć o oknach w domu. 19- i 22-letni chuligani wybili 14 szyb. Błyskawicznie zatrzymała ich policja, którą wezwał właściciel domu. Sprawcy mieli przy sobie broń pneumatyczną. W trakcie rozmowy z policjantami, stwierdzili, że zrobili to dla zabawy. Taka zabawa może kosztować pięć lat za kratkami. Bo tyle grozi za uszkodzenie mienia.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny