Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej P. aresztowany. Groził, że zabije prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego

(dor)
Andrzej P. to przedstawiciel tzw. Opcji Społecznej. Już raz uniknął kary. Pomogły żółte papiery.
Andrzej P. to przedstawiciel tzw. Opcji Społecznej. Już raz uniknął kary. Pomogły żółte papiery. Wojciech Oksztol/Archiwum
Andrzej P. aresztowany. Kiedyś podłożył bombę pod salonem samochodowym Toyoty, decyzją sądu trafił do Choroszczy, ale już wyszedł na wolność.

Takie informacje przed godz. 22 na swojej stronie internetowej przedstawiła Gazeta.pl Białystok.

Według dziennikarek, policja tropiła Andrzeja P., bo groził prezydentowi Białegostoku pozbawieniem życia. Prokuratura chciała go aresztować na dwa miesiące. Trafił nawet do zakładu w Choroszczy. Ale już trzy dni później ta sama prokuratura wypuściła go na wolność.

Andrzej P. podłożył bombę pod salon Toyoty

Andrzej P. podłożył i zdetonował bombę pod salonem Toyoty w Białymstoku w październiku 2002 roku. I dlatego, jak powiedziała nam Bożena Kiszło, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok Południe, przedstawiono mu zarzut zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób - przypominaliśmy historię zamachowca podczas wyborów prezydenta Białegostoku, w których P. poparł kandydaturę Krzysztofa Kononowicza.

P.u się upiekło - prokuratura umorzyła przeciwko niemu postępowanie ze względu na... niepoczytalność. We wrześniu 2003 roku do sądu trafił wniosek o umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym.

- I w październiku 2003 roku zapadło orzeczenie sądu zgodne z wnioskiem prokuratury. Sąd zamknął pana Andrzeja P. w zakładzie zamkniętym w Choroszczy, gdzie przebywał aż do połowy grudnia. Wydział wykonawczy sądu rejonowego pozwolił mu wyjść na wolność - wyjaśnia sędzia Antoni Tokarzewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Opcja Społeczna oskarżyła prezydenta miasta o przyjęcie łapówki

Ta sprawa rozbawiła Białystok w roku 2008. Ale prezydent zawiadomił prokuraturę. Doniesienie skierowane było przeciwko członkom stowarzyszenia. To oni byli inicjatorami pomysłu, aby zorganizować referendum w sprawie bazaru przy Jurowieckiej. Zanieśli do urzędu miejskiego podpisy białostoczan, które zebrali w tej sprawie. I dołączyli do nich pismo, w którym napisali, że prezydent sprzedał Jagiellonii stadion przy Jurowieckiej "po zaniżonej cenie, za łapówki dla Tadeusza Truskolaskiego".

Andrzejowi P. znów się upiekło.

- Naszym zdaniem, to czyn ścigany z oskarżenia prywatnego - mówił zastępca prokuratora rejonowego Białystok-Północ Wojciech Zalesko. - Uważamy, że brak jest podstaw do ścigania z oskarżenia publicznego.

Na razie nie wiadomo, gdzie Andrzej P. spędzi najbliższe święta Bożego Narodzenia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny