Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawosławny ksiądz ojcem dziecka upośledzonej umysłowo 18-latki

Andrzej Zdanowicz [email protected] 85 748 74 74
Szymonek to bardzo wesołe dziecko - mówi Wojciech, jego wujek. - Mimo licznych chorób bardzo rzadko płacze. Na co dzień nie sprawia żadnych problemów.
Szymonek to bardzo wesołe dziecko - mówi Wojciech, jego wujek. - Mimo licznych chorób bardzo rzadko płacze. Na co dzień nie sprawia żadnych problemów. Krzysztof Jankowski
Gdy okazało się, że prawosławny ksiądz jest ojcem dziecka upośledzonej umysłowo 18-latki o Boćkach stało się głośno w całej Polsce. Media huczały o proboszczu, ale mało kto pamięta o jego dziecku.

Szymonek, dziecko spłodzone przez Witalisa G., proboszcza z Bociek, w listopadzie skończy rok. Zajmuje się nim rodzina Marzeny, jego matki. Ojciec losem dziecka zupełnie się nie interesował.

- Po narodzinach Szymonka zadzwonił do mnie tylko raz, aby spytać, na jaki adres przesyłać pieniądze - mówi Wojciech, brat Marzeny. - Było to zaraz po tym, jak sąd nakazał mu płacić alimenty w wysokości 500 zł miesięcznie. O zdrowie dziecka nawet nie spytał. Inaczej zachowała się jego była żona, która parokrotnie dzwoniła do nas pytając, czy dziecko coś potrzebuje i czy jest zdrowe.

Sąd cywilny w Bielsku Podlaskim przyznał alimenty tylko tymczasowo - i zawiesił postępowanie do czasu zakończenia sprawy karnej. Witalis G odpowiada za wykorzystywanie seksualne upośledzonej dziewczyny. Sąd pierwszej instancji skazał go na 4 lata więzienia, ale jego adwokat złożyła apelację.

We wtorek jednak Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał ten wyrok w mocy. Nie kończy to jednak sądowej batalii rodziny Marzeny z księdzem. Teraz ponownie ruszy sprawa cywilna, w której sąd przyzna prawa do opieki nad dzieckiem i ustali wysokość alimentów.

- Wtedy nie będziemy już chodzić po sądach, tylko zaczniemy normalnie żyć - mówi z nadzieją Wojciech.
Obecnie Szymonkiem zajmuje się jego babcia, która jest także opiekunką prawną Marzeny. Pomaga jej także Wojciech z żoną.
Informacja o tym, że Marzena jest w ciąży z księdzem początkowo poruszyła całą rodzinę. Teraz już się z tym pogodzili. - Mało nas obchodzi czy ksiądz trafił za kratki, zależy nam jedynie na tym, by Szymonek był zdrowy - mówi "Kurierowi Bielskiemu" Wojciech.

Jednak, aby zapewnić dziecku odpowiednie leczenie muszą ponosić koszta związane choćby z dojazdami do szpitala.

- W naszym domu tylko ja mam prawo jazdy, więc muszę wozić dziecko do lekarzy i na rehabilitację - opowiada Wojciech. - Przynajmniej raz w tygodniu jeździmy do Hajnówki lub Białegostoku. Podczas podróży z Szymonkiem musi jechać jeszcze jedna osoba, zazwyczaj jest to moja żona. Przez to oprócz wydatków na podróż oboje tracimy dzień pracy.

Do niedawna Szymonka trzeba było wozić aż do Warszawy, gdzie przeszedł operację serca. Operacja na szczęście się udała i z sercem dziecka jest już wszystko w porządku. Mimo to Szymonek prawdopodobnie już do końca życia będzie potrzebował wsparcia rodziny. Cierpi na zespół Downa. Jeszcze nie ustalono, w jakim stopniu wpłynie to na jego samodzielność.

Ksiądz już po części poniósł konsekwencje swych działań. Żona się z nim rozwiodła. Metropolita usunął go z parafii oraz zakazał sprawowania nabożeństw. Teraz może wykluczy go ze stanu duchownego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny