Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ugo Ukah, piłkarz Jagiellonii: Kibol wie, co robi, kiedy na mnie pluje, ale nie wie, co mówi

Janka Werpachowska
Ugo Ukah, piłkarz Jagiellonii
Ugo Ukah, piłkarz Jagiellonii Wojciech Wojtkielewicz
Po incydencie w Szczecinie, pomyślałem: "Co ja tutaj robię?". Przecież ja gram dla tych kibiców. Zależy mi, żeby byli zadowoleni z mojej pracy na boisku. Ciężko mi było się pogodzić z tym, co się stało.

Masz przyjaciół w Polsce?
Ugo Ukah:
Bardzo wielu. Jeszcze nie w Białymstoku, bo mieszkam tutaj dopiero dwa miesiące. Ale piłkarze z klubu, trener są moimi dobrymi kolegami. Z czasem na pewno i tutaj będę miał przyjaciół.

A jak długo jesteś w Polsce?

- Już pięć i pół roku.

Zanim przyjechałeś do Białegostoku, grałeś w łódzkim Widzewie. Czy tam spotkałeś się z agresją, nieprzyjaznymi gestami, których podłożem był rasizm?

- Na ulicach Łodzi zdarzały się takie incydenty. Rzadziej na boisku. A jeżeli już miały miejsce, to ze strony kibiców drużyny przeciwnej, a nie Widzewa.

Dwa miesiące to niewiele czasu, ale może już wyrobiłeś sobie opinię o Białymstoku?

- Jest miastem ładniejszym, nowszym, bardziej zadbanym od Łodzi.

Ale mnie interesują twoje spostrzeżenia na temat atmosfery w tym mieście. Jak się tu czujesz?

- Kiedy już wiadomo było, że przeniosę się z Łodzi do Białegostoku, to koledzy uprzedzali mnie, że mogą mnie tutaj spotkać różne przykrości tylko dlatego, że jestem czarnoskóry. Mówili, że w Białymstoku jest niewielu obcokrajowców, że ludzie jeszcze się do ich obecności nie przyzwyczaili. Nie bałem się tej konfrontacji, bo jestem już długo w Polsce, znam język. Na razie nic przykrego nie spotkało mnie ze strony białostoczan. Jedynie ten incydent w Szczecinie. Ale jeszcze nie bywałem w białostockich klubach, dyskotekach, może dlatego nie mam złych doświadczeń.

Jak przyjąłeś fakt, że władze miejskie i wojewódzkie w tak spektakularny sposób zareagowały na to skandaliczne wydarzenie?

- Byłem bardzo szczęśliwy. To było bardzo miłe. Bo kiedy mnie przepraszali za zachowanie tamtego kibica, zrozumiałem, że trzymają moją stronę, że im naprawdę zależy na tym, żebym pozostał w Białymstoku.
A miałeś takie myśli, żeby opuścić nasze miasto?

- Oczywiście. Po tym incydencie w Szczecinie, kiedy kibic Jagiellonii mnie opluł i obraził, pomyślałem: "Co ja tutaj robię?". Przecież ja gram dla tych kibiców. Zależy mi, żeby byli zadowoleni z mojej pracy na boisku. Ciężko mi było się pogodzić z tym, co się stało. Ale reakcja kolegów, całego klubu i to, co zrobiły wasze władze - to mnie przekonało, że wszyscy są po mojej stronie, że potępiają takie zachowania rasistowskie. Na ostatnim meczu z Lechią Gdańsk była taka cudowna atmosfera, że minął mi już cały gniew. Czekam na następny mecz. A wracając jeszcze do reakcji władz i klubu, to cieszę się, że taka była, bo to znaczy, że oni wszyscy zrozumieli, jak wygląda świat w 2012 roku: każdy może jechać i mieszkać, gdzie chce i trzeba być przygotowanym na to, że i do Białegostoku coraz częściej przybywać będą obcokrajowcy, niekoniecznie biali.

Zanim przyjechałeś do Polski, mieszkałeś we Włoszech.

- Ja się tam urodziłem.

I jak się żyje w tym kraju osobom o innym niż biały kolorze skóry?

- Włosi też się oglądają na ulicy za kimś takim jak ja, rzucają jakieś komentarze. Kilka dni temu rozmawiałem ze swoją szkolną koleżanką z Włoch. Zadzwoniła do mnie po tym, jak przeczytała we włoskiej prasie informację o rasistowskim incydencie w Szczecinie. W szkole byłem jedynym czarnoskórym facetem. I teraz, po latach, ta dziewczyna opowiedziała mi, że i nauczyciele, i dyrektor szkoły mieli do mnie szczególny stosunek. Nie traktowali mnie tak samo, jak innych uczniów. Że ja musiałem dwa razy więcej pracować, być dwa razy lepszy od innych, żeby oni uwierzyli we mnie. Powiem szczerze, że to była dla mnie ciekawa i zaskakująca informacja. Nie odczuwałem tego, kiedy się uczyłem.

A jak jest w Afryce? Czy tam biały człowiek nie jest z kolei narażony na przejawy nietolerancji ze strony rdzennych mieszkańców?

- Tak, w Afryce występuje rasizm "w drugą stronę". Na pewno nie można powiedzieć, że biali cieszą się tam wielką sympatią. To w dużym stopniu wynika z historii, z tego, co robili Amerykanie w czasach niewolnictwa. W ludziach pozostał i wciąż jest żywy taki historyczny gniew. To można porównać z tym, co wielu Polaków czuje do Niemców. Niektórzy potrafili uwolnić swój umysł od tej złości za to, co działo się między waszymi narodami w przeszłości. Ale są tacy, również wśród młodzieży, którzy przeczytają kilka książek o wojnie i budzi się w nich nienawiść, chęć odwetu.

Zastanawiasz się czasami nad tym, dlaczego tak się dzieje, że ludzie nie potrafią zrozumieć, iż każdy, niezależnie od tego, jak wygląda, zasługuje na szacunek?

- Moim zdaniem największy wpływ na kształtowanie takich postaw ma dom rodzinny. To, co dziecku zostaje wpojone przez rodziców, to najbardziej kształtuje postawę człowieka. Ważny jest też wpływ szkoły. Ale uważam, że każdy, kiedy dorasta, ma szanse na kształtowanie swojej osobowości, zmienianie poglądów. Tylko musi chcieć. Ludzie otwarci na kontakty z innymi, jeżdżący po świecie, są zazwyczaj tolerancyjni. Nieraz się zastanawiam nad zjawiskiem, którego dobrym przykładem jest Wielka Brytania. Anglicy podbijali świat, kolonizowali kolejne narody. Teraz nie ma kolonii, za to do Wielkiej Brytanii jadą ludzie z całego świata, a z byłych kolonii szczególnie. I dobrze się tam czują, zarabiają pieniądze. Takie paradoksalne odwrócenie sytuacji. Świat się zmienia i trzeba się z tym pogodzić.

Gdybyś się teraz spotkał z tym kibolem, który cię opluł po meczu w Szczecinie, chciałbyś mu coś powiedzieć?

- Nie, nie chciałbym z nim w ogóle rozmawiać. Nie mam nawet do niego żalu. Uważam, że jest to człowiek, który nie wie, co mówi. Bo on powiedział takie zdanie, którego nie chcę nawet powtarzać, bardzo obraźliwe w stosunku do mnie. Ale jestem pewien, że on nie jest w stanie nawet zrozumieć sensu tego zdania. On wie co robi, kiedy na mnie pluje, ale nie wie, co mówi.

Najważniejsze, że się nie obraziłeś i nie wyjedziesz z Białegostoku.

- Nie ma mowy, zostanę tu i będę grał najlepiej jak potrafię.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny