Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ozierany: Energetycy wycięli drzewa bez zgody właścicielki

Martyna Tochwin
Energetycy wycięli drzewa w czwartek. Tłumaczą, że linie średniego napięcia biegnące tuż nad drzewami groziły pożarem i kolejnymi awariami prądu.
Energetycy wycięli drzewa w czwartek. Tłumaczą, że linie średniego napięcia biegnące tuż nad drzewami groziły pożarem i kolejnymi awariami prądu.
Dwadzieścia drzew rosnących na prywatnej działce wycięli pracownicy PGE Dystrybucja Białystok. Właścicielka jest oburzona. Energetycy tłumaczą, że musieli je wyciąć. Nadpalone podczas burzy wierzchołki tuż pod linią groziły bowiem pożarem.

Dwóch pracowników PGE Dystrybucja bez mojej wiedzy i zgody piłą motorową wycięło dwadzieścia drzew liczących ponad siedemnaście lat. Zostało to zrobione bezprawnie, wbrew obowiązującym przepisom i z rażącym narażeniem prawa oraz na moją szkodę. Drzewa były zdrowe, całe i przedstawiały dla mnie wartość, bo posadzili je jeszcze moi rodzice jako las - mówi Elżbieta Zielenkiewicz-Skrodzka, właścicielka posesji.

Na jej działkę w Ozieranach Małych energetycy przyjechali w czwartek po południu. Nie mówiąc nic nikomu i bez słowa wytłumaczenia rozpoczęli wycinkę. Spiłowali dęby, brzozy, sosny, graby.

Dorota Gajewska, rzeczniczka prasowa PGE Dystrybucja S.A. tłumaczy, że pracownicy musieli to zrobić ze względów bezpieczeństwa. Dzień wcześniej nad Ozieranami i okolicznymi wsiami przeszła nawałnica.

- Silne burze i nawałnice spowodowały liczne awaryjne wyłączenia linii elektroenergetycznych. Podczas lokalizacji awarii stwierdzono bardzo dużo złamanych lub pochylonych i dotykających do linii energetycznych drzew. Awarie były usuwane do późnych godzin nocnych, a także następnego dnia - tłumaczy rzeczniczka.

Wieczorem w środę energetycy dostali informację o tym, że brakuje jednej fazy w Ozieranach Małych. W czwartek pojechali usunąć awarię.

- W jej trakcie pracownicy Pogotowia Energetycznego stwierdzili nadpalone wierzchołki drzew rosnących pod linią energetyczną średniego napięcia relacji Krynki-Bobrowniki. W celu zapobiegnięcia pożarowi oraz kolejnym uszkodzeniom, których skutkiem mogłyby być kolejne przerwy w dostawie energii zaszła pilna potrzeba wycięcia drzew, które pod nią rosły. Brak natychmiastowej reakcji spowodowałby niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia osób znajdujących się w pobliżu linii - mówi Dorota Gajewska.

Takim tłumaczeniem zaskoczona jest właścicielka. - Burza owszem była, ale przeszła bokiem. A nasze drzewa nie stwarzały żadnego zagrożenia - zapewnia Elżbieta Zielenkiewicz-Skrodzka.

Dorota Gajewska zapewnia, że cała sprawa jest wyjaśniana.

- W celu ustalenia zakresu i wartości szkód zostanie powołany niezależny rzeczoznawca. Rozmowy z właścicielką będziemy prowadzić w bezpośredniej korespondencji - podkreśla.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny