Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cud w Sokółce ściąga tysiące pielgrzymów

Martyna Tochwin
2 października 2011 roku, podczas uroczystości w Sokółce, cudowna hostia została pokazana wiernym.
2 października 2011 roku, podczas uroczystości w Sokółce, cudowna hostia została pokazana wiernym. Wojciech Oksztol
Ponad 60 tysięcy pielgrzymów odwiedziło do tej pory kościół św. Antoniego, gdzie prawie cztery lata temu doszło do niezwykłego wydarzenia. Najwięcej ludzi przyjeżdża z Mazowsza, ale byli też goście z Kanady, Włoch, USA a nawet Egiptu.

Każdego dnia na parking przy kościele św. Antoniego w Sokółce podjeżdżają autokary. Od kilku do kilkunastu. Najwięcej w soboty. Czasami ich liczba przekracza nawet czterdzieści.

- Prowadzimy rejestry odwiedzających nas pielgrzymów. Od października ubiegłego roku, kiedy cudowna hostia została wystawiona w kaplicy, odnotowaliśmy 830 pielgrzymek autokarowych. To około 41 tysięcy osób. A to nie wszystko, bo nie każda grupa się do nas zgłasza. Do tego dochodzą pielgrzymi indywidualni, których jest bardzo dużo - mówi ks. Józef Jaroma z parafii św. Antoniego.

Wśród odwiedzających sokólskie sanktuarium są pielgrzymi z całej Polski. - Ciekawostką jest to, że najwięcej pielgrzymek jest z Warszawy i okolicznych miejscowości - mówi ks. Józef Jaroma.

Właśnie taką grupę spotkaliśmy w czwartek. 48 osób przyjechało z Przasnysza. Dzieci i młodzież, na co dzień spotykają się w świetlicy "Promyk jutrzenki", prowadzonej przez siostry miłosierdzia. - Wcześniej nie mieliśmy pojęcia o cudzie. Siostry nam opowiedziały o tych wydarzeniach - mówi 13-letnia Wiktoria.

Spora odległość nie była problem dla rodziny Tkaczuków z Olsztyna. Także oni przyjechali w czwartek do Sokółki.

- Tyle słyszeliśmy o tym cudzie, że w końcu chcieliśmy go zobaczyć na własne oczy. Kaplica z eucharystią jest naprawdę piękna. Modlimy się tu o szczęśliwe życie dla naszego syna, który za dwa miesiące się żeni - mówią Maria i Jan Tkaczukowie.

Sława sokólskiego cudu już dawno jednak wyszła poza granice Polski. Coraz częściej na kościelnym parkingu zatrzymują się zagraniczne autokary. Do tej pory grupy przyjeżdżały m.in. z Białorusi, Niemiec czy Włoch. Ale są też pielgrzymi spoza Europy. - Mieliśmy gości ze Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Odwiedził nas biskup z diecezji w Pittsburghu, a nawet z dalekiego Egiptu - podkreśla ks. Jaroma.

Na ludzi odwiedzających sokólskie sanktuarium czeka sala pielgrzymów przy dzwonnicy. - Pielgrzymi mówią nam, że są przeszczęśliwi, że mogą tu być. Podkreślają, że wchodząc do kościoła wyczuwają świętość, sacrum - mówi jedna z opiekunek sali pielgrzyma.

Na brak klientów nie może narzekać Marta Mauer, właścicielka księgarni przy kościele. Do niej przychodzą pielgrzymi, którzy chcą wyjechać z Sokółki z jakąś pamiątką. - Oczywiście najchętniej kupowane są przedmioty związane z cudem: kartki, książki, obrazki - wylicza Marta Mauer. - A pielgrzymom, którzy chcą zwiedzić inne ciekawe miejsca wokół Sokółki rozdajemy za darmo foldery, które przygotował Urząd Miejski.
Pielgrzymi odwiedzający sanktuarium zawsze mogą liczyć na mszę świętą oraz spowiedź. Dyżurny ksiądz jest bowiem zawsze do ich dyspozycji. Tradycją już stały się prelekcje w kościele lub sali pielgrzyma. W ich trakcie goście dowiadują się szczegółów związanych z cudem eucharystycznym. Ciekawi są zwłaszcza, czy były tu jakieś uzdrowienia.

- Do tej pory żadnego cudu potwierdzonego przez komisję lekarską tutaj nie było. Mamy jednak relacje osób, które mówią, że doznały uzdrowienia, nawet z choroby nowotworowej. Takie świadectwa mamy nawet od osób, które nigdy u nas nie były, tylko modliły się na odległość - podkreśla ks. Józef Jaroma.

To o uzdrowienie z nowotworów modlą się najczęściej pielgrzymi. W takich właśnie intencjach zamawianych jest najwięcej mszy.

- Taka choroba to często jak wyrok. Kiedy ludzie nie widzą już ratunku w medycynie, to zwracają się ku Bogu. I dlatego takich próśb mamy najwięcej. Dużo jest też intencji w sprawie nawrócenia czy pomocy w sprawach rodzinnych i małżeńskich - wylicza ks. Józef Jaroma.

Cud eucharystyczny w Sokółce wydarzył się 12 października 2008 roku. Ksiądz podczas udzielania komunii upuścił hostię. Komunikant został umieszczony w specjalnym naczyniu liturgicznym, w którym miał się rozpuścić. Zauważono jednak, że na hostii pojawiła się czerwona tkanka. Materiał zbadali patomorfolodzy. Eksperci oświadczyli, że jest to tkanka ludzkiego mięśnia sercowego. Jesienią 2009 roku powołana przez metropolitę białostockiego komisja orzekła, że w wydarzeniu w Sokółce nie było działania osób trzecich. Dokumenty o cudzie zostały przekazane do nuncjatury apostolskiej w Warszawie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny