Pracownik to nie tylko płaca, to też warunki pracy, a one w naszym szpitalu są bardzo ciężkie. Chcemy godnie zarabiać, ale też, by pacjent czuł się u nas komfortowo - mówi Agnieszka Olchin, szefowa związku zawodowego pielęgniarek w UDSK.
O wzrost pensji po 400 zł miesięcznie wystąpiły trzy związki zawodowe działające w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Oprócz pielęgniarek, wyższej płacy domagają się też pracownicy medyczni i elektroradiolodzy. To około 400 osób.
Dyrekcja nie przystała na żądania pracowników. W szpitalu pojawił się mediator, któremu też nic się nie udało wskórać. W poniedziałek obie strony podpisały protokół rozbieżności. Kolejnym krokiem będzie referendum strajkowe, a potem - niewykluczone - że także strajk. Pracownicy zapowiadają, że najostrzejszą formą protestu będzie odejście od łóżek pacjentów.
- Podwyżek nie było od 2009 roku. Od początku w rozmowach z dyrekcją zaznaczaliśmy, że żądana kwota jest jeszcze do negocjacji. Tymczasem nie otrzymaliśmy żadnej propozycji. Pan dyrektor stwierdził, że nie da nam nawet pięciu złotych więcej - dodaje Agnieszka Olchin.
- Jesteśmy rozczarowani. Liczyliśmy, że zyskamy większe zrozumienie, zwłaszcza w sprawach funkcjonowania szpitala. Sprawy finansowe nie są najważniejsze, ale jak tak dalej pójdzie, będziemy tracić najlepszych specjalistów - uzupełnia Ela Kościuczyk-Litwin, szefowa związku zawodowego pracowników medycznych.
Janusz Pomaski, dyrektor białostockiego UDSK, oblicza, że podwyżka wynagrodzeń dla 400 pracowników kosztowałaby szpital około trzech milionów złotych rocznie. W jego ocenie, to zbyt duże obciążenie. - Chętnie dałbym podwyżki, ale moje stanowisko jest oparte na możliwościach szpitala i racjonalnej analizie jego sytuacji finansowej - przyznaje Janusz Pomaski.
Podkreśla, że za ten rok szpital będzie miał stratę w wysokości około 112 tysięcy złotych. - Byłbym skrajnie nieodpowiedzialny, gdybym naraził szpital na jeszcze większe straty - uważa Pomaski.
- Co roku to słyszymy, a szpital i tak wychodzi na plus - ripostuje Agnieszka Olchin.
Jedyną propozycję, jaką ma dla wszystkich pracowników dyrekcja, jest wypłata jednorazowej premii, która - tak bardzo jak podwyżka - nie obciąży budżetu. Warunkiem jest jednak tegoroczny zysk UDSK. Dyrektor podkreśla, że w ubiegłym roku na premie wydał 1,5 miliona złotych.
Kiedy i czy w ogóle pracownicy będą strajkować, zależy od wyników referendum. Za protestem musi opowiedzieć się większość załogi. Głosowanie będzie jednak przeprowadzone dopiero we wrześniu z uwagi na sezon urlopowy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?