Sejmowa statystyka z pewnością nie oddaje w pełni zaangażowania podlaskich posłów. - Patrząc na poszczególne dane, trzeba pamiętać o ograniczeniach, które kryją się za takimi liczbami. Choć, trzeba przyznać, jest to pewien obraz tego, jak wygląda praca danego parlamentarzysty - mówi białostocki socjolog Radosław Oryszczyszyn.
Przyjrzeliśmy się tym sejmowym statystykom. Właśnie mija pół roku od wyborów parlamentarnych.
Minimum, jakiego możemy oczekiwać od posła, to udział w obradach i głosowaniu. Żaden przedstawiciel z Podlaskiego nie był na wszystkich. W tym podsumowaniu najlepiej wypada Jarosław Zieliński z PiS. Uczestniczył w 482 takich głosowaniach na 484 już przeprowadzone. Drugie miejsce zajmuje Lech Kołakowski z PiS, trzecie - Robert Tyszkiewicz z PO. Ten ostatni uczestniczył w 480 głosowaniach.
Najrzadziej guziki przy swoich miejscach naciskali posłowie PiS. To Mariusz Kamiński i Dariusz Piontkowski. Ten pierwszy wziął udział tylko w 264 głosowaniach, drugi w - 269. - Z powodu choroby nie było mnie na posiedzeniu Sejmu, które dotyczyło budżetu państwa. Wtedy odbyło się około 200 głosowań - tłumaczy się Dariusz Piontkowski.
Jest za to najaktywniejszym posłem pod względem złożonych interpelacji, zapytań, oświadczeń i pytań bieżących. Ma ich na swoim koncie 34. - Staram się pracować jak najlepiej. Zgłaszają się do mnie ludzie z konkretnymi problemami, staram się też interweniować w sprawach regionu. Stąd taka liczba - wyjaśnia poseł.
Drugie miejsce w liczbie złożonych interpelacji i zapytań zajmuje Krzysztof Jurgiel - także z PiS, trzecie - Jacek Bogucki z Solidarnej Polski.
Najmniejszą aktywnością pod tym względem wykazał się na razie Mariusz Kamiński. W ciągu pół roku poseł złożył tylko jedną interpelację i zadał jedno pytanie w sprawach bieżących. Dotyczyło ono Chłodni Białystok.
W wystąpieniach na posiedzeniach Sejmu też nie jest najaktywniejszy. Tu równych sobie nie mają posłowie opozycyjni Krzysztof Jurgiel i Jarosław Zieliński. Na mównicy pojawili się już ponad 30 razy. Spośród posłów koalicji rządzącej głos najczęściej zabierał Robert Tyszkiewicz.
Mamy też parlamentarzystów, którzy do tej pory nie wypowiadali się w trakcie sejmowych posiedzeń. To przedstawiciele Platformy: Jacek Żalek oraz prof. Barbara Kudrycka, która łączy mandat poselski z funkcją ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz szef podlaskich struktur PO Damian Raczkowski.
- Bardziej dbam o inne działania, takie jak spotkania z konkretnymi ministrami czy praca w komisjach sejmowych - mówi Damian Raczkowski. Przypomina, że kiedy był posłem opozycyjnym częściej zabierał głos na posiedzeniach, niż jako przedstawiciel partii rządzącej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?