Bałagan w spółdzielni. Nikt teraz nie chce być prezesem

Teraz spółdzielnia nie ma prezesa. Został zwolniony wraz z całą radą nadzorczą. Nie ma też chętnego na to stanowisko.

Do walnego zgromadzenia w dąbrowskiej spółdzielni mieszkaniowej doszło przed miesiącem. Wtedy właśnie została przeprowadzona rewolucja. Mieszkańcom nie spodobała się podwyżka opłat za mieszkania.

- Faktem jest, że czynsze w Dąbrowie są bardzo duże. Jednak wynika to z tego, że mieszkania ogrzewane są olejem opałowym. Dlatego też ponad połowa czynszu stanowi centralne ogrzewanie. Nie spodobało to się części mieszkańców, postanowili zaprowadzić porządek w spółdzielni. Jednak obecnie nie ma żadnych konkretnych decyzji w tej sprawie - pisze w liście do redakcji pani Iwona.

Zmiana władz miała spowodować obniżenie czynszów. Ale, według naszej Czytelniczki, zmian w opłatach nie będzie. - Zapowiadanej obniżki czynszów nie będzie, ponieważ - jak się okazało - nie można ogrzewać wody innym rodzajem oleju niż używany obecnie. Planowana modernizacja kotłowni stanęła w w miejscu. W planach jest zwolnienie wszystkich pracowników spółdzielni, a księgowość ma być prowadzona za darmo przez jedną z pań. Sytuacja jest tragiczna z tego względu, że na ocieplenie bloków zostały zaciągnięte kredyty. Jeżeli spółdzielnia nie będzie miała płynności finansowej to będzie ciężko wybrnąć na prostą - pisze nasza Czytelniczka.
Skontaktowaliśmy się z członkiem zarządu spółdzielni. Jednak Leon Sanik odmówił nam komentarza. - Nie będę o tym rozmawiał. Dziękuję - tylko tyle usłyszeliśmy.

Na stronie internetowej spółdzielni mieszkaniowej pojawił się za to apel. Członkowie zarządu proszą mieszkańców o płacenie czynszów według wyższych stawek. Radca prawny uznał, że podwyżka - ze względu na wzrost ceny paliwa i energii - jest zgodna z regulaminem spółdzielni. Nowe stawki będą obowiązywały do czasu zatwierdzenia bilansu spółdzielni i przeanalizowania kosztów po okresie grzewczym.