Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińskie inwestycje w Polsce. Krokodyle z Jangcy przypłynęły

Adam Willma
prezes Centrum Studiów Polska – Azja.
prezes Centrum Studiów Polska – Azja.
Chiny mają już swoje interesy w każdym zakątku globu. Polska jest jednym z ostatnich miejsc, do którego docierają. Rok 2012 będzie pod tym względem przełomowy.

Pana chińscy przyjaciele nie czują się znudzeni w Polsce? Gdziekolwiek nie wejdą do sklepów, tam chińskie produkty.

Radosław Pyffel, prezes Centrum Studiów Polska - Azja: - Oni są bardzo ciekawi świata. To pokolenie ma coraz więcej pieniędzy i jeździ po świecie. Inna estetyka, design, inna obyczajowość - to coś, co bardzo ich ciekawi. Szacuje się, że w 2012 roku za granicę jako turyści wyjedzie 200 milionów Chińczyków. W dodatku zamożni Chińczycy coraz częściej biorą pod uwagę emigrację do krajów, w których żyłoby się im wygodniej.

Pomysł na Chiny jako "fabrykę świata" powoli się kończy. To był pewien etap w rozwoju, który trwał 30 lat. Dziś Chiny stają się drogie. Po pierwsze dlatego, że ludzie zarabiają więcej pieniędzy i rosną koszta pracy. Coraz mocniejsza jest też chińska waluta. Najtańszego segmentu produkcji (np. butów i odzieży) nie opłaca się już produkować w Chinach. Ta produkcja przenosi się dziś do Bangladeszu czy Sri Lanki. Chińczycy przerzucają się na wyższy poziom zaawansowania technologicznego produkując telefony, notebooki. Konsekwentnie realizowana jest wizja rozwoju rozpisana na kilka dekad.

W ramach tej wizji przewidziane było skasowanie wielu gałęzi przemysłu w Europie.

- To bardziej skomplikowana sprawa. Chiny jako "fabryka świata" były układem, który odpowiadał wszystkim. Chińczycy bogacili się przez ciężką pracę, a Europejczycy zyskali przez to powszechny dostęp do tanich dóbr. Ten czas mija. Niedawno byliśmy z delegacją polskiego biznesu w południowych Chinach, gdzie zaczynałem kiedyś studia. Dziś chińscy fabrykanci przed tamtejszymi zakładami reklamują pracę. Robotnicy, zwłaszcza ci wykwalifikowani, mają luksus przebierania w ofertach. I korzystają z tej możliwości, wybierając te posady, gdzie zarobią więcej i będą mieli więcej wolnego. Robotnik niewykwalifikowany zarabia tysiąc złotych, a temu, który coś potrafi, trzeba zapłacić 1500 zł, nie licząc wiktu i opierunku. To już nie jest przysłowiowa "miska ryżu".

Kiedy kilka lat temu rozmawiałem z polskimi przedsiębiorcami, którzy przenosili produkcję do Chin, mówili o 300 milionach "zapasowych pracowników" z chińskiej wsi.

- Owszem, ale trzeba pamiętać, że nie są to ludzie młodzi. Pamiętajmy, że Chiny mają niewiele wyższy wskaźnik demograficzny niż Polska. Te zapasy z zachodnich Chin niechętnie ruszają dziś na podbój świata, tym bardziej, że w życie wszedł program wyrównywania różnic, który zakłada spore inwestycje w zachodnich Chinach. W ramach pakietu antykryzysowego (584 mld dolarów!) zainwestowano w dużej mierze w wieś. Ludzie nie chcą się ruszać z zachodnich Chin, tym bardziej że tam następuje dziś szybszy rozwój.

W latach 90. europejscy politycy sprzedawali ludziom bajkę o tym, że Chińczycy będą żyć z produkcji, ale konfitury i tak zbierzemy my. Bo to u nas pozostaną centra projektowe. Dziś w Europie zaczynają powstawać montownie sprzętu opracowanego przez chińskich inżynierów.

- Chiny wydają na naukę (procentowo!) sześć razy więcej niż Polska i 3 razy więcej niż Unia Europejska. A więc my gonimy Unię Europejską, a Unia goni Chiny. Dużo pieniędzy w Chinach się marnuje, bo jakość tej nauki jest różna, co nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z bardzo dalekowzroczną wizją. To nie do końca jest dla nas zła informacja. Chiny bardziej rozwinięte i lepiej zarabiające to kraj, dla którego będziemy mogli więcej produkować. Perspektywa odwrócenia ról jest coraz bardziej realna, choć jeszcze nie wszyscy w nią wierzą. Chiny idą drogą wytyczoną przez azjatyckie tygrysy. Wiemy jak ta droga wygląda, problem w tym, że jeszcze nigdy nie było to zjawisko w takiej skali. Rozwój Korei i Tajwanu był odczuwalny, ale nie zmienił świata. Rozwój Chin zmieni cały świat i wszystkie aspekty naszego życia.

Już nasze babki powtarzały, że "zaleje nas żółta rasa". Ta mądrość kucharek się wypełni?

- Jeśli obecny wzrost w Chinach utrzyma się przez najbliższe 30 lat, to rzeczywiście, nie będziemy żyli jak do tej pory w zachodnim, ale chińskim świecie. Chiny będą ustanawiać standardy nie tylko w biznesie i technologii, ale również w kulturze i prawach człowieka. Wszyscy będziemy lepiej lub gorzej znali chińską kulturę. Ale nie tylko Chiny zmienia świat i osłabia wpływ zachodniej cywilizacji. Trzeba pamiętać, że najliczniejsza klasa średnia żyje dziś w Indiach i w Chinach. A ponieważ to właśnie klasa średnia wyznacza trendy, to oni będą trendsetterami. To co będzie podobać się konsumentom z Chin i Indii, będzie się podobać na całym świecie. W tym świecie Zachód będzie tylko jednym z centrów.
W ślad za siłą ekonomiczną rośnie potęga militarna Chin.

- W 1978 roku Deng Xiaoping sformułował nową strategię. Chiny miały rozwijać się powoli i ewolucyjnie, korzystając z doświadczeń państw Zachodu, ale wybierać je selektywnie, według zasady "chińska esencja, zachodnia technologia". Od tego momentu Chiny zaczęły odchodzić od maoizmu i coraz większy nacisk kłaść na skuteczność. Jednocześnie prowadziły politykę niekonfrontacyjności. Były słabsze niż militarnie od światowych potęg, więc spokojnie rozwijały swój potencjał. Od 30 lat Chińczycy nie zaangażowali się w żaden światowy konflikt! Przypuszczalnie napięcia będą zwiększały się w momencie, gdy Chiny zbliżą się potencjałem do Stanów Zjednoczonych. Ale obecnie Chiny robią jednak wszystko, żeby nie zadrażnić stosunków z państwami hegemonicznymi - USA, Unią Europejską czy Rosją.
Jeśli chodzi o potencjał militarny obecnych Chin, nikt nie jest w stanie precyzyjnie go oszacować. Amerykanie nie bardzo wierzą w publikowane przez Pekin białe księgi. Ale chociaż budżet Chin na zbrojenia jest drugi pod względem wielkości na świecie, to jednak nadal znacznie niższy od amerykańskiego.

Eksperci uspokajają, że Chiny nigdy nie były państwem ekspansywnym.

- Ekspansja terytorialna nie leży ponoć w chińskiej tradycji, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nad tradycjami dominuje dziś logika globalizacji. Chiny muszą zagwarantować sobie zaplecze surowcowe dla swojej gospodarki i szukają go w Ameryce Południowej i w Afryce. Czasem nie bardzo sobie radzą z tym wychodzeniem poza Wielki Mur, czego najlepszym przykładem była sprawa konsorcjum COVEC, które usiłowało budować nasze autostrady. Tak czy inaczej Chiny mają już swoje interesy w każdym zakątku globu. Polska jest jednym z ostatnich miejsc, do którego docierają, a rok 2012 będzie pod tym względem przełomowy. Dwa chińskie banki otwierają swoje placówki w Polsce, powstanie też w Warszawie filia chińskiej telewizji, ruszą bezpośrednie połączenia lotnicze. Jako jedni z ostatnich zostaniemy podłączeni pod nowe światowe centrum. Krokodyle z Jangcy musiały dopłynąć i do nas.

Rosja już czuje oddech chińskiego smoka.

- I jest z tego powodu mocno przerażona. Moskwa zdaje sobie sprawę, że ustępuje pod naporem Chin i może w przyszłości zostać zredukowana do kraju surowcowego. To powoduje, że Rosja lgnie w stronę Europy. Nie bez powodu polepszają się relacje Rosji z Unia Europejską, ale i z Polską. To w dużej mierze presja ze strony Chin. Na Syberii mieszka około 6 milionów Rosjan. Po drugiej stronie granicy jest 100 milionów Chińczyków, którzy przenikają do Rosji, bo Daleki Wschód jest dla nich bardzo atrakcyjny. Rosjanie nie bardzo dają sobie rade z tym zjawiskiem. Z kolei coraz więcej Rosjan ucieka stamtąd do części europejskiej. Ale i dużo Rosjan wybiera studia w Chinach, a Rosjanki wychodzą za Chińczyków.

Pax sinica oznacza świat bez konfliktów?

- Jedynym konkurentem dla Pekinu są Stany Zjednoczone. Polityka Obamy zakłada stopniowe wycofanie z Bliskiego Wschodu i koncentrację uwagi na Dalekim Wschodzie. W tym planie Chiny są strategicznym przeciwnikiem. Amerykanie próbowali wciągać Chiny do różnych projektów, ale spotkali się z obojętnością. Drażliwą kwestia dla USA jest niedoszacowanie juana i brak danych dotyczących nakładów na zbrojenia. Te ostatnie są dla Amerykanów ością w gardle, bo Chińczycy przenoszą wyścig zbrojeń w sferę ultranowoczesną - chcą dominować w cyberprzestrzeni i w kosmosie. Nie dorównają w konwencjonalnych zbrojeniach Amerykanom, więc wyznaczają pole konfrontacji w miejscu, które będzie ich faworyzować.

Europa odpadła z tego wyścigu?

- Europa nie jest już siłą, która mogłaby być równorzędnym partnerem dla Chin, bo nie ma wobec nich jednorodnej polityki i zapewne nie będzie jej miała już nigdy. Chiny, zgodnie ze swoją starą zasadą, te rozbieżności rozgrywają. Tak samo jak czyniły to z ludami na północ od Wielkiego Muru, które stanowiły dla Chin zagrożenie. Jednych władców kupowano, innych straszono, jeszcze innych ignorowano, a czasem siano między nimi konflikty. Ale Europa ma też swoje atuty - tu są modne marki, które Chińczykom najtrudniej tworzyć. Tu są również ikony kultury bardzo dla nich atrakcyjne. Chińczykom imponuje to, że w Europie istnieje kultura równie stara jak chińska.

W 2012 roku chińska sieć ma zostać zarzucona również na Polskę. Jak to się przełoży na naszą codzienność?

- Na początek przybędzie chińskich turystów. Jeśli chodzi o studentów, możemy walczyć co najwyżej o "trzeci sort". Najlepsi pojada do krajów anglojęzycznych, inni wybiorą Niemcy, Francję czy Włochy. Polska ma też poważną wadę, bo nawet w przypadku studiów anglojęzycznych, Chińczyk, z powodu braku znajomości miejscowego języka, nie może tu liczyć na pracę podczas studiów.

Coraz częściej będziemy słyszeli informacje o polskich firmach wykupowanych przez chiński kapitał. Pojawi się w związku z tym chińska kadra zarządzająca, będziemy mogli oszczędzać w chińskim banku i oglądać telewizję, której właścicielami są Chińczycy. Jeśli Chiny zainwestują w nasze obligacje, to musimy zdać sobie sprawę, że nasze emerytury wypłacane będą pieniędzmi z Pekinu. Na pewno będzie interesować Chińczyków infrastruktura i energia - bo tymi branżami są zainteresowani wszędzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny