Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umowy z NFZ: Niektóre przychodnie do likwidacji, w innych trzeba płacić

(luk)
W innych trzeba będzie płacić.
W innych trzeba będzie płacić. sxc.hu
Jak sobie radzą ci, którzy nie podpisali umowy na usługi z Narodowego Fundusz Zdrowia.

Płatności za wizyty w poradniach bez umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, jak dotąd wprowadziły dwa białostockie szpitale kliniczne. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym pacjent, który chce skorzystać z rehabilitacji, od stycznia na zabiegi musi wydać pieniądze.

Cennik na rehabilitację do niedawna miał też Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny.

- Ale zawieszamy odpłatność - mówi Janusz Pomaski, dyrektor UDSK. - Pacjentów z zaburzeniami wieku rozwojowego, którzy dostaną skierowanie do naszego Ośrodka Dać Szansę, będziemy kompleksowo rehabilitować właśnie w tym miejscu. NFZ obiecuje, że za nich zapłaci. Pacjenci, którzy wymagają rehabilitacji doraźnej, na przykład po złamaniu nogi, będą musieli poszukać innej placówki, która ma umowę z funduszem.

W UDSK nadal trzeba zapłacić 50 złotych za wizytę w poradniach, które dotąd umowy z NFZ nie mają (m.in. neurologicznej, onkologicznej czy ginekologicznej). Ale wszystko wskazuje na to, że to sytuacja przejściowa. NFZ ogłosił bowiem konkursy uzupełniające na niemal wszystkie brakujące zakresy.

- Umowy nie będzie prawdopodobnie tylko na poradnie logopedyczną, genetyczną i chorób metabolicznych - mówi dyrektor Pomaski. - W pozostałych przypadkach kontrakt powinien być najpóźniej za kilka tygodni. Dlatego informujemy rodziców, którzy nie chcą płacić, że jeśli mogą, powinni poczekać na wizytę z dzieckiem u nas, aby była bezpłatna. Mogą też korzystać z usług innych placówek.

Jak dotąd, większość rodziców wybiera czekanie, z prywatnych wizyt korzysta niewiele osób.

Umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na trzy poradnie: endokrynologiczną, osteoporozy i reumatologiczną nie dostał też szpital wojewódzki. Pierwotnie placówka przymierzała się do wprowadzenia opłat za usługi.

- Ale nasi prawnicy uznali że nie możemy tego zrobić - mówi Urszula Łapińska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. - Byłoby za dużo problemów z wystawianiem skierowań na badania, bo musiałyby być też odpłatne.

Jako że szans na kontrakt na razie nie widać, poradnie w szpitalu wojewódzkim są zamknięte i prawdopodobnie będą zlikwidowane. To z kolei oznacza, że wszyscy dotychczasowi pacjenci muszą znaleźć nowego lekarza, zapisać się w kolejkę i dostarczyć mu ksero dotychczasowej historii choroby.

W efekcie przyszpitalne poradnie oblegane są teraz przez ludzi kserujących dokumenty. Za tę usługę trzeba oczywiście zapłacić. Szpital zapewnia jednak, że pobiera opłaty zgodnie z prawem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny