Wizytę u kardiologa miałem umówioną na poniedziałek 2 stycznia, na godz. 9. Zadzwoniłem wcześniej, żeby potwierdzić obecność. Dowiedziałem się, że lekarz mnie nie przyjmie, bo poradnia już nie istnieje - skarży się oburzony pan Józef, nasz Czytelnik.
Do poradni przy ul. św. Rocha zarejestrował się wczesną jesienią. Jednak w dniu wizyty okazało się, że poradnia, która jeszcze na początku grudnia umawiała pacjentów, nie dostała na następne lata umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia.
- Poszedłem z tym do NFZ. Dali mi listę przychodni, gdzie mogę zapisać się na wizytę. Teraz znów będę musiał czekać wiele miesięcy. I nie mam gwarancji, że nie zostanę podobnie potraktowany i znów nie odwołają mi wizyty - mówi pan Józef.
Adam Dębski, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ, potwierdza, że - rzeczywiście - placówka, która nie ma umowy, nie może po nowym roku przyjmować pacjentów, mimo że były poumawiane wizyty.
- Szkoda, że ci świadczeniodawcy nie poinformowali swoich pacjentów wcześniej, że wizyta musi być odwołana. Wiem, że niektórzy to robili, by zaoszczędzić pacjentom rozczarowania i oczekiwania - przyznaje Adam Dębski.
Dodaje, że jedyne, co NFZ może zrobić w tej sytuacji, to podpowiadać pacjentom, którzy się do nich zgłaszają, by w pierwszej kolejności próbowali się zarejestrować w poradniach, które debiutują i w ubiegłych latach nie miały podpisanych umów z funduszem. Powinny mieć zerową kolejkę.
Spróbowaliśmy się zarejestrować do kardiologa w nowo powstałej poradni na Białostoczku.
- Jeszcze nie wiemy, w jaki konkretnie dzień lekarz będzie przyjmował. Dopiero zaczynamy rejestrowanie pacjentów, więc czas oczekiwania na wizytę nie będzie długi - zapewniła pracownica.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?