Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galerie: Alfa, Biała, Antoniuk, Zielone Wzgórze, Auchan, Podlaska. Będą jeszcze Białe Tarasy

Maryla Pawlak-Żalikowska
świeci pustkami.
świeci pustkami. Wojciech Oksytol
Galeria Podlaska straszy pustostanami, ale zapowiada ostrą walkę o najemców. Leroy Merlin odpala fajerwerki na otwarcie nowego obiektu. Alfę tylko w jedną Noc Zakupów odwiedziło 25 tysięcy klientów.

Białystok jest już miastem nasyconym. Czym? Wielkopowierzchniowymi obiektami handlowymi. Taki wniosek został już na początku tego roku sformułowany w raporcie analityków firmy Jones Lang LaSalle, która podawała, że na każdy tysiąc mieszkańców Białegostoku przypadało 512 mkw. powierzchni najmu.

W gronie miast polskich liczących od 200 do 400 tysięcy mieszkańców, był to drugi wynik w kraju - po Częstochowie.

- Rynek jest dziś trudny. Nadal się kształtuje i ciągle mamy nowe na nim doświadczenia - ocenia Jarosław Newel, właściciel sieci sklepów obuwniczych Totem, mających swoje lokalizacje w białostockich galeriach handlowych. - Chyba wchodzimy w ostateczny etap tych zmian. Ogromną rolę odgrywa tu kształt komunikacyjny miasta, bo on ma wpływ na to, gdzie i jak klient może dojechać.

"Dziewiątką" można dziś z samego centrum Białegostoku w ciągu kilkunastu minut dojechać do Galerii Podlaskiej. Tym samym autobusem o wiele dłużej (dokładnie w przeciwną stronę) jedzie się do Auchan na Produkcyjną. Auchan tętni życiem. W Podlaskiej główny hol galerii zieje pustką lokali bez najemców.

- Powinny tu przyjeżdżać wycieczki marketingowe, żeby oglądać ten przypadek - mówi Andrzej Kondej, właściciel firmy Kondej Marketing, etyk biznesu. - Jak dramatycznie wygląda sytuacja, gdy się popełnia tak fatalne błędy, jak tutaj.

Zdaniem Andrzeja Kondeja, na dzisiejszy stan Podlaskiej wpłynęło kilka elementów: - Projekt tej galerii powstał w latach 90. Odleżał na półce, bo w Białymstoku mógł w tym czasie istnieć tylko jeden wielki hipermarket z zagranicznym kapitałem. To, że u nas był tylko jeden Auchan, było ewenementem na skalę europejską. I kiedy Podlaska została w końcu uruchomiona, ten projekt był już mało nowoczesny. Oddzielny sklep wiodący. Oddzielna galeria. Teren otwarty, gdy klienci już się zdążyli przyzwyczaić, że w galerii wszystko jest pod jednym dachem.

- Do tego dochodzi czas otwarcia - wylicza Andrzej Kondej. - Jedna za drugą ruszały wtedy galerie Podlaska, Biała i Alfa. Czyli konkurencja potężna. W takiej sytuacji również odległość Podlaskiej od centrum okazała się problemem. Białostoczanie, skoro już mieli jechać na peryferie miasta, woleli jeździć do Auchan, bo się przyzwyczaili. Podobnie jak klienci ze Wschodu. Mieli być oparciem Podlaskiej, a tymczasem i relacje cenowe, i kłopoty wizowe po wprowadzeniu strefy Schengen odcięły ich dopływ. A jak już są, to znowu głównie w Auchan, do którego przywykli przez lata.

I dziś, choć w Podlaskiej jest nadal wiele świetnych marek - od Mohito po Jysk i Farbud, a także Telepizza, Sphinx i wreszcie Carrefour, pustostany po prostu straszą.

- Właściciel dostosował wysokość czynszów do obrotów - analizuje stan Podlaskiej Jarosław Newel, którego Totem ma tu spory salon, atrakcyjną ofertę i klientów. - I nam na tym obniżonym czynszu daje się żyć. A dlaczego nic więcej się nie dzieje, nie wiem? Może plany właścicieli wymagają czasu?

Anna Janczewska, obecna dyrektor Galerii Podlaskiej zwraca uwagę na niszczycielską rolę kryzysu 2009 roku w historii tego miejsca.

- Prawie wszystkie sklepy, które się u nas zamknęły, zrobiły to ze względu na upadłość ich spółek-matek. Czyli nie było to związane tylko i wyłącznie z naszą galerią. Problem z pozyskaniem nowych najemców wynikał z tego, że ludzie bali się inwestować.

- Ale to się zmienia - zapewnia pani dyrektor. - Codziennie mamy rozmowy na temat wynajmu. W ubiegłym tygodniu wszedł tu Cyfrowy Polsat. A czynsze poszły w dół, bo innego ratunku nie było. Wszystkie centra handlowe musiały tak działać. Mamy nadzieję, że jesteśmy w stanie nadrobić stracony czas. Absolutnie nie zamierzamy się zwijać.

- Kosmetyczne zmiany dadzą tu niewiele - nie pozostawia złudzeń co do dzisiejszego funkcjonowania wielkiego handlu Andrzej Kondej. - Trzeba działań radykalnych. W marketingu ważne jest skojarzenie. Opowieść. Coś, co się klientom zakoduje. Może wyjściem dla Podlaskiej jest kreowanie miejsca niskich cen: od cen najmu po ofertę. Może tu trzeba zrobić zagłębie outletów czy nawet second handów z pomysłem. Wpuścić jeszcze Biedronkę, zintensyfikować wyprzedaże i przyciągające jarmarki.

Kwadrat się wybronił

Pewnie mało kto pamięta, że pierwszym wielkim obiektem handlowym w Białymstoku była Galeria Kwadrat. Jej też lata temu, po wejściu Auchan, wieszczono rychłe zejście z padołu handlu.

- Jestem tu podnajemcą od 1995 roku - wspomina Jarosław Newel, właściciel sieci Totem. - Pamiętam, że nawet posadzki betonowe nie przeszkadzały w handlu. W 2004 roku zrobiono remont i teraz galeria jest bardzo przyjemna. I dzieje się w niej dużo.

- Jako pierwsi w Białymstoku dbaliśmy o "wartość dodaną": targi rękodzieła, noce zakupów, jarmarki - wylicza Ewa Reucka, wiceprezes Kwadratu. - Potem weszły wielkie galerie z ich propozycjami i takie eventy to teraz popularna forma marketingu i promocji. Bo widocznie klient tego właśnie szuka. A o sukcesie galerii decyduje zarówno dostęp, jak i oferta, ale też przyzwyczajenia i lojalność kupujących.

- Apogeum obrotów mieliśmy w 2007 roku - dodaje prezes Reucka. - Potem przyszedł kryzys. A to przecież lokalny kapitał, który nie jest tak bogaty jak zagraniczni inwestorzy z wielkich sieci. łatwo wiec nie jest. Ale jako zarządzający galerią jesteśmy bardzo elastyczni w kwestii czynszów. Ich wysokość zawsze rozpatrywana jest indywidualnie. Wychodzimy z założenia, że nawet jeśli umowa z najemcą jest na 10 lat, to można renegocjować jej warunki.

Żerowanie na instynkcie łowcy

Gdy w Podlaskiej kilkanaście lokali czeka na podnajemców, Leroy Merlin otwiera swój kolejny sklep u boku drugiego już Auchan w mieście. Tego samego dnia w Alfie licznik odwiedzin sygnalizuje, że to centrum handlowe odwiedziło w ciągu trzech godzin Nocy Zakupów blisko 25 tysięcy osób! A jest jeszcze galeria Zielone Wzgórze, Piotr i Paweł i - też z galerią w nazwie - Antoniuk. O hurt walczy Makro Cash&Carry i Selgros.

Jednocześnie w centrum miasta ciężarówki wywożą gruz z placu pod kolejne wielkie centrum - Białe Tarasy. Plac będzie, ale czy jest jeszcze miejsce na handel?

- Trudno powiedzieć, co będzie za kilka lat, gdy Białe Tarasy już staną - mówi Andrzej Kondej. - Ta galeria wejdzie w rynek nasycony. Będzie musiała się wyróżnić, żeby odebrać klientów istniejącej już konkurencji. Lokalizacja jest doskonała, ale chyba jednak nie powinno to być miejsce ekskluzywne. Nie tu. I nie teraz. Wszelkie badania wykazują, że ok. 70 procent Polaków ma dziś problem z opłaceniem bieżących rachunków: za nośniki energii, mieszkanie itp. Na ekskluzywne zakupy coraz bardziej brakuje pieniędzy.

- Z nowymi centrami handlowymi może być jak z operatorami komórkowymi - dodaje Andrzej Kondej. - Mają intensywne promocje, silne programy lojalnościowe, które mają przyciągać klientów od konkurencji. Może doczekamy się wreszcie w handlu wyprzedaży tak głębokich, jak np. w Anglii, gdzie na otwarcie sklepu czekają setki ludzi i nawet drzwi są likwidowane, żeby ułatwić wejście. To ciągle jest ogromne pole do popisu dla naszych handlowców. I powiedzmy sobie szczerze - to nie jest działanie humanitarne, tylko biznesowe. Tak się po prostu opłaca. To jest tworzenie miejsca pod nowe kolekcje.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny