Dlaczego jadę na Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru? - zastanawia się Daniel Androsiuk z Gimnazjum nr 1. - Nie, pani nie kazała. Sam się zgłosiłem. Nikt z moich dziadków czy pradziadków nie był zesłany na Syberię, ale warto pamiętać o historii.
- Wiedziałam kogo brać. Nie o to chodzi, aby nie byli na lekcjach, bo tacy zawsze podnoszą rękę. Chodzi o inną rzecz, wyższe cele - stwierdza Joanna Sapieżyńska, nauczycielka ZSZ w Hajnówce, realizatorka ciekawych projektów historycznych z młodzieżą. - Jeśli idziemy składać kwiaty 17 września, to też nie ma problemu. Zawsze się zorganizują i we własnym zakresie przygotują znicze.
Wyjazd zorganizowało koło Związku Sybiraków w Hajnówce.
- Jadą z nami uczniowie z jedynki, dwójki, szkoły zawodowej i dwóch liceów. Zebraliśmy wszystkich razem - mówi Ryszard Baj. - Nasi rodzice już poodchodzili, ale jest jeszcze starsze pokolenie, które Sowieci wywozili jako dzieci. Jak poumierają, młodzież nie będzie wiedziała, co to takiego.
Jak wyjaśnia, co roku jeździ na Marsz Sybiru. Teraz już jedenasty raz.
- Urodziłem się na Syberii. Przyjechałem tutaj, jak miałem rok. Pamiętam jedynie to, co mi rodzice przekazywali - tłumaczy Ryszard Baj.
- Ja też urodziłam się na Syberii. Miałam zaledwie 3,5 roku, gdy wróciłam do Hajnówki, więc nic stamtąd nie pamiętam - dodaje Wiera Małaszewska. - Na marsz jadę piąty raz. Żeby towarzyszyć młodym, by pamięć przetrwała. Wcześniej jeździliśmy sami, bez młodzieży, ale to bez sensu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?