Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Kuryło i Piotr Kuryło. Bliźniacy nie mogą żyć bez biegania

Agata Masalska
Paweł Kuryło. To moment, kiedy wyruszał z rodzinnego Augustowa do Watykanu
Paweł Kuryło. To moment, kiedy wyruszał z rodzinnego Augustowa do Watykanu
Piotr Kuryło obiegł właśnie kulę ziemską dookoła. Chce, aby na świecie zapanował pokój. Paweł był w tym roku w Watykanie. Swoją wyprawę zadedykował Janowi Pawłowi II. - Moi chłopcy bez biegania nie potrafią żyć - mówi Anna Kuryło. - A ja siedzę i modlę się, aby szczęśliwie wrócili do domu.
Piotr Kuryło podczas wędrówki dookoła kuli ziemskiej
Piotr Kuryło podczas wędrówki dookoła kuli ziemskiej Archiwum Kuryłów

Piotr Kuryło podczas wędrówki dookoła kuli ziemskiej
(fot. Archiwum Kuryłów)

Mają po 39 lat. Są bliźniakami. Mieszkają w podaugustowskiej wsi, Pruskiej Wielkiej. Założyli rodziny, zbudowali domy, a teraz realizują swoje pasje. Biegają.

Piotr Kuryło najpierw biegał dla zdrowia. Po kilka kilometrów dziennie.

- Miejscowi śmiali się, że po wsi latam - wspomina. - Ale nie zwracałem na nich uwagi.

Osiem lat temu postanowił, że będzie wyprawiał się nieco dalej. Aby pokonać siebie i własne słabości. Chciał też, żeby o małej, rodzinnej wsi dowiedzieli się ludzie z całego świata. Wszystkie wyprawy traktuje bowiem jak misje.

- Tyle jest ważnych rzeczy do zrobienia - mówi. - Chciałbym załatwić choć jedną z nich.

Walczył o wiele spraw. Cztery lata temu na przykład o bezpieczeństwo na drogach. Chciał, by drogowcy załatali wszystkie dziury w asfalcie. Dlatego przebiegł kraj wzdłuż i wszerz. Później wyruszył do Aten, bo chciał, aby ludzie opamiętali się. Przestali gonić za pieniędzmi.

- One w życiu się nie liczą - przekonuje. - Najważniejsza jest rodzina. Ja to już wiem.

W końcu wybrał się trasą sanktuariów maryjnych. W dwa miesiące dobiegł do portugalskiej Fatimy, francuskiej Lourdes i wrócił do Augustowa. Przyniósł wodę mającą uzdrawiającą moc. Wlał ją do studni w Studzienicznej, żeby chorzy mogli jej zaczerpnąć.

Piotr Kuryło obiegł kulę ziemską dla pokoju

W ubiegłym roku postanowił, że obiegnie kulę ziemską dookoła. Po to, aby na świecie zapanował pokój.
Gdy powiedział o tym matce, wzruszyła ramionami: Synu, ty nie wiesz, że może to zrobić tylko Bóg.

- Postanowiłem zabrać go ze sobą, wiedziałem, że we dwóch będzie łatwiej - żartuje. - Zresztą zawsze z nim biegam. Wyprawa, to doskonały czas na modlitwę.

Wystartował w sierpniu 2010 roku z augustowskiego rynku. Zabrał ze sobą niewielki kajak na kółkach, by pokonywać jeziora, kanały i rzeki. Był to też jego dom.

Przebiegł kraj wszerz, później pokonał Niemcy, Belgię i Francję. Zahaczył o Madryt i Lizbonę, a dalej, statkiem, przeprawił się do Nowego Jorku.

- Na pokładzie też biegałem - zapewnia.

Kajakiem przepłynął Missisipi, sforsował Góry Skaliste i pokonał Syberię. Tej bał się najbardziej. Przerażał go mróz i setki, a nawet tysiące kilometrów, gdzie był zdany tylko na siebie. Na trasie bowiem nie było ani jednego domu.

Nie obyło się bez wypadków. W portugalskiej rzece na przykład roztrzaskał się kajak. Piotr przestraszył się, ale nie zrezygnował. Wyłowił, co się dało, wysuszył i pobiegł dalej.

- Wiele razy pytałem żonę, czy mam wracać do domu - opowiada. - Nie chciała. To dzięki niej dotarłem do mety. Choć, czasem zastanawiałem się, dlaczego kazała mi biec dalej - śmieje się maratończyk.

Pokonał ponad 20 tysięcy kilometrów

Był w drodze rok. W minioną sobotę wbiegł na Rynek Zygmunta Augusta w Augustowie, gdzie czekały na niego tłumy. Piotr miał w oczach łzy.

- Mam nadzieję, że to nie sen - mówił. - Że nie obudzę się i będą musiał biec dalej.
Najpierw wpadł w objęcia matki, później augustowskich włodarzy. Burmistrz wręczył maratończykowi wielką paczkę.

- Witaj w domu, Piotrze - mówił Kazimierz Kożuchowski.

Bieganie to dobry sposób na wolny czas

Paweł Kuryło, choć też biegał, takich spektakularnych przedsięwzięć nie dokonał. Pokonał wprawdzie trasę z Polski do Grecji, ale jakoś głośno o tym nie było.

- Tu nie chodzi o sławę czy ściganie się z bratem - twierdzi.

W marcu tego roku wybrał się do Rzymu, aby uczcić wielkiego człowieka, jakim był Jan Paweł II.

- On tyle dobrego zrobił dla świata i Polski w szczególności - podkreśla Paweł.

Trasę przez Polskę, Czechy, Austrię i Włochy pokonał w pięć tygodni. Na miejsce dotarł kilka dni przed zaplanowanymi na 1 maja uroczystościami związanymi z beatyfikacją Jana Pawła II.

Paweł uprawiał wiele dyscyplin sportowych.

- Na poważnie bieganiem zajął się dopiero po trzydziestce, czyli za późno - mówi jego żona Ewa. - To wiek, który wyklucza już osiąganie poważniejszych sukcesów.

Trenuje na ogół sam, bez brata. Przede wszystkim dlatego, że biegają na rożnych dystansach. Pawłowi wystarczy, że przebiegnie kilkanaście kilometrów dziennie, Piotr musi pokonywać kilkadziesiąt.

Paweł Kuryło jest z zawodu budowlańcem. W sezonie udaje mu się tu i ówdzie popracować. Ale kokosów z tego nie ma. Tym bardziej, że trzeba odkładać pieniądze na każdą wyprawę.

Ewa męża doskonale rozumie. Tego, czym jest bieganie nie pojmie bowiem nikt, kto tego nie spróbował.

- Zachęcamy do tego nasze dzieci, bo to znakomity sposób na spędzenie wolnego czasu - tłumaczy. - Znacznie lepszy niż przesiadywanie godzinami przed komputerem, czy, nie daj Boże, picie albo zażywanie narkotyków.

Można obiec ziemię z drugiej strony

Paweł planuje kolejne wyprawy. Dokąd, za wcześnie o tym mówić. Piotr zdecydował inaczej.

- Znajomi podpowiadają, że można jeszcze okrążyć ziemię z drugiej strony. Ale ja już składam broń. Swoje zrobiłem. Nikt mnie biegnącego już nie zobaczy - zapewnia. - Obiecałem to rodzinie. A człowiek jest tyle wart co jego słowo.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny