Protest pod magistratem zorganizowano pod hasłem "S.O.S. dla Hajnówki". Zgromadził on ponad 200 osób.
- Przez miesiąc przyjmowaliśmy uwagi mieszkańców, które umieściliśmy w naszej petycji do burmistrza - podkreślił współorganizator akcji Karol Nieciecki z Komitetu Społecznego Mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej w Hajnówce. - Prośby i zarzuty dotyczą nie tylko obecnych władz miasta, ale i poprzednich. Jednak to obecny burmistrz musi dziś wypić to piwo.
W swej petycji protestujący zawarli uwagi o dotyczące m.in.: zdobywania funduszy unijnych, miejskich, lokalnych podatków, planów prywatyzacji szpitala czy rzetelnego informowania mieszkańców o sytuacji w mieście.
- Do uwag o pracy samorządu miejskiego ustosunkuję się na najbliższej sesji rady miasta - zapewnił Jerzy Sirak, burmistrz Hajnówki. - Sprawy pozostające w gestii innych organów państwowych postaram się im przekazać.
Burmistrz wyszedł do protestujących i odpowiadał na ich pytania.
- Zgadzam się z waszym zdaniem o gospodarce leśnej w Puszczy Białowieskiej. Jestem przeciw odebraniu samorządom prawa do decydowania o wielkości parku narodowego - mówił. - Limity cięć drzew w Puszczy zostały mocno ograniczone. Miałem dziś być w tej sprawie w Warszawie, ale w związku z waszą demonstracją zostałem.
Burmistrz zapewniał, że Hajnówka zdobywa sporo pieniędzy z UE i że w czerwcu ruszy budowa nowego zakładu Pronaru, który poprawi sytuację na rynku pracy. - Lokalne podatki są w dolnej granicy stawek, które można uchwalić, a nasz szpital jest tak dobrze zarządzany, że nikt nie chce go prywatyzować - zapewniał Jerzy Sirak.
Zaraz potem protestujący poszli do siedziby SM w Hajnówce, gdzie odbywało się pierwsze z 13 cząstkowych walnych zgromadzeń. Atmosfera była gorąca, bo komitet mieszkańców od kilku miesięcy żąda zmian władz SM. Argumentuje to błędami przy docieplaniu bloków i zbyt wysokimi kosztami ogrzewania. - Część z nas to biedni renciści, z których spółdzielnia zdziera skórę. Prezes musi odejść! - krzyczeli protestujący.
Blisko 100 osób stłoczyło się wokół niewielkiej sali konferencyjnej. Mieszkańcy chcieli odwołania walnego z powodu małej ilości miejsc. - Przygotowaliśmy salę na 50 miejsc, a na walne przybyło tylko 16 członków spółdzielni z osiedla, dla którego zebranie było przygotowane - argumentował Mirosław Mordań, prezes SM w Hajnówce.
- A co by było, gdyby przyszło ponad 300, którzy są do tego uprawnieni? Czy by się tu zmieścili? - ripostował Karol Nieciecki.
Prezes spółdzielni mieszkaniowej wyjaśniał, że walne członków musi być podzielone na części.
- Nasza spółdzielnia liczy ponad trzy tysiące członków. Gdybyśmy chcieli zrobić jedno walne, musielibyśmy wynająć duży stadion - mówił prezes Mordań. - Taki problem mają wszystkie spółdzielnie mieszkaniowe w Polsce.
Potem doszło do szarpaniny, podczas której protestujący próbowali wyrwać protokół pracownicy spółdzielni. Była też przepychanka, w której ucierpiał inny pracownik SM w Hajnówce.
- Policję wezwano o godz. 19, gdy w budynku spółdzielni doszło do szarpaniny między pracownikami, a demonstrującymi mieszkańcami Hajnówki - mówi mł. asp. Irena Kuptel, oficer prasowa hajnowskiej policji. - Pokrzywdzonych zostało dwoje pracowników: 44-letnia kobieta i 35-letni mężczyzna. Oboje uskarżali się na złe samopoczucie, więc pogotowie ratunkowe odwiozło ich do szpitala. Teraz prowadzimy czynności sprawdzające, które mają ustalić okoliczności tego zdarzenia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?