Cieszę się, że wyszedł mi mecz z Arką Gdynia. Ale jeszcze ważniejsze jest to, że wygraliśmy i praktycznie możemy być pewni utrzymania się w ekstraklasie - mówi Sobolewski.
W potyczce z Arką lewy pomocnik Korony raz po raz uciekał rywalom. Już po kilkunastu minutach po faulach na nim dwóch zawodników gości miało na koncie żółte kartki. Były jagiellończyk brał też udział w decydującej o wygranej akcji. To po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym padła jedyna bramka. Niektórzy przypisują mu nawet autorstwo trafienia.
- Nawet po obejrzeniu powtórek ciężko mi powiedzieć, czy piłkę do siatki posłałem ja, czy Pavol Stano, czy też samobója strzelił bramkarz Arki. Najważniejsze, że wpadło i zdobyliśmy trzy punkty. To da nam dużo luzu w pozostałych występach - mówi Sobolewski.
Chcą zatrzeć złe wrażenie
32-letni piłkarz uważa, że w Białymstoku Kornie nie będzie łatwo o korzystny wynik, ale kielecki zespół nie jest pozbawiony szans na zdobycz punktową.
- My nie mamy nic do stracenia, a Jaga bardzo dużo, bo miejsce w europejskich pucharach. Chcemy końcówką sezonu zatrzeć złe wrażenie z rundy wiosennej i skończyć na jak najwyższym miejscu. Na pewno nie ułatwimy rywalowi zadania i nie sprezentujemy mu punktów - zaznacza wychowanek Mazura Ełk.
Kibice z zaciekawieniem oczekują pojedynków Sobolewskiego z białostockim skrajnym pomocnikiem - Tomaszem Kupiszem.
- Nie wiem, jak będzie wyglądała nasza walka, ale na pewno nie usiądziemy sobie na boisku, by uciąć pogawędkę. Każdy z nas zrobi wszystko, by jak najbardziej pomóc swojej drużynie. Obaj lubimy dużo biegać podczas meczu i można oczekiwać, że będzie ciekawie. Liczę, że kibice nie zawiodą się całym meczem, bo wiosna w wydaniu żółto-czerwonych i tych z Białegostoku, i tych z Kielc nie jest imponująca - kontynuuje Sobolek.
Nie jest profesorem
Zawodnik Korony nie podejmuje się odpowiedzi na pytanie, dlaczego jego zespół i Jagiellonia, czyli ekipy, które jesienią trzęsły ekstraklasą, teraz spisują się grubo poniżej oczekiwań.
- Nie jestem profesorem uniwersytetu, żeby w jakiś naukowy sposób to wyjaśnić. Łatwo tylko dostrzec, że w tamtej rundzie Jaga gromiła wszystkich u siebie, a my dużo punktów przywoziliśmy z obcych boisk. A teraz to się urwało - uważa Sobolek. - W tej chwili nie ma co się nad tym rozwlekać. Liczy się tylko sobotnie spotkanie i na nim się koncentruję - kończy piłkarz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?