Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Powinniśmy pamiętać.

Marta Chmielińska
profesor Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik Instytutu Politologii UG. Autor ponad 100 publikacji naukowych i popularnonaukowych, w tym książek o 5. Wileńskiej Brygadzie AK. Współautor albumu "Brygady Łupaszki".
profesor Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik Instytutu Politologii UG. Autor ponad 100 publikacji naukowych i popularnonaukowych, w tym książek o 5. Wileńskiej Brygadzie AK. Współautor albumu "Brygady Łupaszki". Marta Chmielińska
Komuniści starali się zohydzić pamięć, bo wiedzieli jak jest ważna - mówi Piotr Niwiński, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, który zajmuje się m.in. historią wileńskiej Armii Krajowej.

Pamiętajmy

Pamiętajmy

Żołnierze podziemia, postrzegani w społeczeństwie jako rycerze nieulegli, mieli zostać wymazani z pamięci. Dlatego oskarżano ich o zbrodnie pospolite.

Kurier Hajnowski : Nawet teraz po wielu latach w stosunku do Żołnierzy Wyklętych używa się sformułowania kontrowersyjni. Jak Pan myśli, dlaczego?
Piotr Niwiński: To wynik wieloletnich działań władz komunistycznych, mających na celu zdezawuowanie Żołnierzy Wyklętych. Komuniści wiedzieli, jak ważna jest pamięć, więc starali się ją zohydzić. Żołnierze podziemia postrzegani w społeczeństwie, jako rycerze nieulegli, mieli zostać wymazani z pamięci. Jak tego dokonać? Nakazem się nie udało. Tak, jak o Katyniu, mówiło się o nich w domach. Dlatego oskarżano ich o zbrodnie pospolite. Udowadniano je, wskazując, że sprawcami (jeśli faktyczni nie zostali wykryci) byli właśnie Żołnierze Wyklęci. To oni mieli kraść trzodę chlewną, palić stodoły, kraść w nocy, gwałcić, mordować. Nawet wtedy, gdy było to fizycznie niemożliwe. Wysyłanym w teren partyjnym prelegentom nakazywano, by każdą niewyjaśnioną zbrodnię kryminalną przypisywać niepodległościowemu podziemiu. Widać więc, jak silna była propaganda. Skutek jest taki, że do dziś pamięć o polskim podziemiu wciąż wywołuje skrajne reakcje i oceny. Trzeba też pamiętać, że propaganda to nie tylko słowa w gazetach. To był cały proces obejmujący zamazywanie historii, wykasowanie całych okresów, o których szeptano w domach. Zmieniano treść książek i nagrywano filmy poprawne historycznie. Dziś przywracaniu prawdy służyć ma m.in. Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych - święto państwowe, które przypada 1 marca, a które w tym roku obchodzimy po raz pierwszy.

Dziś łatwo ocenia się partyzantów, którzy w czasie śledztwa wydawali przyjaciół. Jak wyglądało takie przesłuchanie?
- Tortury były jednym z podstawowych sposobów przesłuchania. Nie tylko fizyczne. Także psychiczne. Szantaż losem najbliższych, konwejer (wielogodzinne, nawet wielodniowe przesłuchania bez snu) to częsta praktyka.

Funkcjonariusze bili więźniów najczęściej w głowę, kopali też po całym ciele. Jedną z metod było przywiązywanie człowieka za ręce i nogi do drążka ułożonego między dwoma krzesłami i bicie po pośladkach i piętach różnymi przedmiotami.

Podczas wielogodzinnych przesłuchań kazano ofiarom robić pompki i tzw. żabki, nawet do utraty przytomności. W trakcie każdego przesłuchania świecono aresztowanym silnym światłem w oczy. Osoby aresztowane musiały wielokrotnie pisać swój życiorys. Przesłuchiwanym wlewano wodę do nosa, sadzano na odwróconym taborecie. Równie dokuczliwy, jak ból fizyczny, był brak snu. Przesłuchiwania odbywały się przeważnie nocą, a w dzień, w celi więźniom nie pozwalano spać, bo musieli ciągle chodzić. Przesłuchania jakie widzimy na filmach pt. "Inka 1946" czy "Pseudonim Anoda" czy wreszcie "Golgota wrocławska", to w zasadzie paradokument.

Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych

Przeciwnicy mjr. Łupaszki i jego żołnierzy podnoszą kwestię bezbronnych ofiar poległych w walce z tzw. bandami. Kim były te ofiary, agentami Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego? Czy w związku z tym agenci gestapo czy NKWD to też bezbronne ofiary?
- Podziemne Państwo w 1942 czy 1943 roku wykonywało egzekucje na agentach także wtedy, kiedy działali z przekonania i wierzyli, że Hitler prowadzi wspaniałą politykę. Jeśli zagrażali społeczeństwu, byli rozstrzeliwani. A 5. Wileńska Brygada AK na tle całej partyzantki (po 1939 roku) była chyba najmniej represyjną. Egzekucji było bardzo niewiele. Większość poległych zginęła w walce, w czasie obław i zasadzek inicjowanych przez komunistów. Wielu z nich przesłuchiwało zatrzymanych ludzi (nie tylko partyzantów), biło ich i poniżało. Gestapo też zaprowadzało ład i porządek, a jeśli komuś nie podoba się to porównanie, jako przykład możemy podać niemiecką policję pomocniczą, w której służyli Polacy. Nikt nie wątpi w ich winę. Te same postawy są skrajnie oceniane, w zależności od mocodawcy, któremu służył konfident.

Kim byli pracownicy UB? Mieli jakieś szczególne predyspozycje? Szli chętnie i masowo do służby?
- To bardzo obszerny temat. Wbrew dość powszechnym opiniom, funkcjonariuszy, którzy szli do pracy w UB było niewielu, ale zdarzali się starzy komuniści i neofici zafascynowani nową władzą. Duża część szła do tej pracy dla awansu społecznego. Wielu też chciało ukryć swoje winy z czasów okupacji. Z dokumentów wynika, że pewna część funkcjonariuszy UB była szmalcownikami lub zwykłymi kryminalistami. Wielu wybierało tę pracę z chęci zemsty na Niemcach, a poza tym praca w UB była bardzo dobrze płatna. Wytrwało niewielu, bo trzeba było być całkowicie wiernym przełożonym. Wykazywać się brakiem litości oraz skrupułów i przynajmniej udawać wiarę w system komunistyczny. Wielu nie wytrzymywało. Z czasem jednak wykrystalizowała się kadra: często bez wykształcenia, brutalna, bez skrupułów, wykonująca bez zmrużenia oka rozkazy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny