- Mąż zadzwonił, żebym zabrała go z domu jego koleżanki. Gdy przyszłam na miejsce, ona siedziała za kierownicą naszego samochodu. Zrobiłam mężowi awanturę. Potem, gdy kierowałam autem, też ostro się kłóciliśmy. Chwila nieuwagi i uderzyłam w słup - opowiadała na sali rozpraw żona Rafała Cz.
Zarzekała się, że tego wieczoru, gdy doszło do kolizji, to ona siedziała za kierownicą ich volkswagena. Tak samo, jeszcze w śledztwie, wyjaśnił oskarżony.
Prokurator jednak w te tłumaczenia nie uwierzył. Ale po kolei. Śledczy ustalili, że do tej kolizji doszło 7 października ubiegłego roku wieczorem na ulicy Jakimy w Wasilkowie. Gdy mundurowi pojawili się na miejscu, na drodze stał passat, a na nim słup telekomunikacyjny. Był i kierowca. Zdaniem prokuratury, Rafał Cz. - policjant z komisariatu w Wasilkowie. Badanie wykazało u niego 1,72 promila alkoholu we krwi.
Świadkowie zeznali, że to on kierował. Nagle zjechał na lewe pobocze i uderzył w słup. Przejechał ze słupem na dachu jeszcze około 100 metrów i wtedy się zatrzymał.
- Zobaczyłam, że oskarżony próbował ruszyć z tym słupem na masce i dachu. Nie udało się. Wysiadł, obejrzał uszkodzenia i znów wsiadł. Chciał jeszcze cofać. Potem wysiadł i zaczął uciekać, ale zatrzymali go sąsiedzi - zeznała w sądzie dziewczyna, która była świadkiem całego zajścia.
Dodała też, że żona Rafała Cz. pojawiła się na miejscu zdarzenia dopiero później.
Sąd przesłuchał też koleżankę Rafała Cz., która tego wieczoru rzekomo odwiozła go przed swój dom. Kobieta temu zaprzeczyła.
Kolejna rozprawa za trzy tygodnie. Dowiedzieliśmy się, że oskarżony już nie pracuje w policji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?