Proces toczył się od lipca ubiegłego roku za zamkniętymi drzwiami. Ze względu na dobro pokrzywdzonej kobiety.
Wszystko jednak zaczęło się na początku marca ubiegłego roku na białostockim dworcu PKS. Paulina* i jej koleżanka zaczepiały tam ludzi i prosiły ich o jakieś drobne na alkohol. Tak poznały Roberta W.
Mężczyzna zaproponował kobietom wspólne wypicie alkoholu. Powiedział też, że pomoże im znaleźć pracę. Koleżanka Pauliny od razu domyśliła się, że może chodzić o prostytucję, dlatego szybko zrezygnowała z dalszej zabawy z Robertem W. Zostawiła Paulinę z nowo poznanym mężczyzną.
Wkrótce dołączył do nich drugi z oskarżonych - Marcin Ch. We troje pojechali do jego domu na ulicę Zwierzyniecką. Tam dalej pili.
W pewnej chwili Robert W. zaproponował Paulinie seks. Gdy kobieta odmówiła, mężczyzna stać się agresywny. By się bronić, Paulina chwyciła leżący na stole nóż. Jednak oskarżeni bez trudu wytrącili go z jej ręki. Obaj powalili kobietę na łóżko i dotkliwie pobili. Nożem zranili ją w nogi. Potem brutalnie zgwałcili.
Po wszystkim oznajmili pokrzywdzonej, że od teraz zacznie pracować jako prostytutka w agencji towarzyskiej po drugiej stronie ulicy. Paulina zdołała uciec. Potem oskarżeni wiele razy grozili dziewczynie.
Wyrok nie jest prawomocny.
* Imię pokrzywdzonej zmieniliśmy
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?