Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hermann Goering i Ignacy Mościcki. Dowódca Luftwaffe podarował mercedesa polskiemu prezydentowi. (zdjęcia)

Alicja Zielińska
Sierpień 1938 r. Ignacy Mościcki (drugi z lewej) ogląda podarowanego mu przez Goeringa mercedesa.
Sierpień 1938 r. Ignacy Mościcki (drugi z lewej) ogląda podarowanego mu przez Goeringa mercedesa. Fot. Muzeum klasztoru na Jasnej Górze
Do dzisiaj zachowało się siedem informacji o przekazaniu w 1938 roku samochodu prezydentowi Mościckiemu, ale tylko w jednym dokumencie pojawia się nazwa Mercedes-Benz. Sprawie niemieckiego samochodu dla prezydenta od początku starano się nadać znamiona niepełnej informacji z klauzulą: najściślej tajne.
Polowanie reprezentacyjne w Białowieży, styczeń 1930 r. Prezydent Ignacy Mościcki wysiada z Cadillaca.
Polowanie reprezentacyjne w Białowieży, styczeń 1930 r. Prezydent Ignacy Mościcki wysiada z Cadillaca.

Polowanie reprezentacyjne w Białowieży, styczeń 1930 r. Prezydent Ignacy Mościcki wysiada z Cadillaca.

Przez przypadek trafił Pan na mało dotąd znany fakt z życia prezydenta Ignacego Mościckiego. Otóż w sierpniu 1938 r. otrzymał on od feldmarszałka Hermanna Goeringa w prezencie samochód. Zważywszy na to, że rok później Hitler napadł na Polskę i zaczęła się wojna, jest to zaskakująca informacja. Ale co więcej, udało się Panu rozwikłać zagadkę, jaki to był samochód.

Jarosław Krawczyk z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku: W styczniu 2009 r. w czytelni Książnicy Podlaskiej wyszukiwałem artykuły o leśnictwie z przedwojennego "Dziennika Białostockiego". Podczas przeglądania mikrofilmów trafiłem na krótką informację z 31 sierpnia 1938 r. Tytuł brzmiał intrygująco: "Samochód myśliwski dla p. prezydenta RP od marsz. Goeringa". Zainteresowało mnie to, samochód myśliwski... Ale notatka nie zawierała żadnych szczegółów, nie podano marki. Wiedziałem, że Goering przyjeżdżał na polowania do Polski, między innymi do Białowieży, ale nie zdawałem sobie sprawy, że był w tak bliskich kontaktach z prezydentem Ignacym Mościckim.

Zanim przejdziemy do opisu Pana frapujących poszukiwań, pozostańmy w klimacie tamtych czasów. Polowania w przedwojennej polityce odgrywały ważną rolę. To był jeden z elementów dyplomacji.

- Podczas takich spotkań omawiano ważne sprawy państwowe. Do Polski, do Białowieży szczególnie przyjeżdżało na polowania wielu dyplomatów i szefów państw. Wiosną 1934 r. ambasador Polski w Berlinie, Józef Lipski zasugerował rządowi polskiemu zaproszenie na reprezentacyjne polowanie premiera Rzeszy Niemieckiej, Hermanna Goeringa, sprawującego również urząd wielkiego łowczego. Było już jednak po sezonie i oficjalną myśliwską wizytę zorganizowano w lutym następnego roku w Białowieży. Goering był usatysfakcjonowany i myśliwsko, i dyplomatycznie. Po powrocie polecił przygotowanie specjalnych upominków dla uczestników polowania z wygrawerowanymi ich nazwiskami. Wszystkie zostały przekazane przez polską ambasadę. W kolejnych latach przyjeżdżał do Polski wiele razy. W Białowieży uczestniczył w trzech polowaniach z udziałem Ignacego Mościckiego.

Prezydent był dobrym myśliwym?

- Tak. Miał celne oko. Przy czym jako uprzejmy i dystyngowany gospodarz oddawał palmę pierwszeństwa gościowi. Gazety każdego roku szeroko pisały o trofeach obu myśliwych podczas wspólnych polowań. "Dziennik Białostocki" podaje, że w lutym 1935 r. Mościcki ustrzelił jednego dzika i jednego kozła, a Goering ustrzelił 2 dziki i postrzelił jednego. W lutym 1937 Mościcki: 1 ryś, Goering: 2 rysie, 3 wilki, 2 dziki.

9 lipca w murach klasztoru na Jasnej Górze patrzyłem na zdjęcie, którego szukałem przez ponad rok – wspomina Jarosław Krawczyk
9 lipca w murach klasztoru na Jasnej Górze patrzyłem na zdjęcie, którego szukałem przez ponad rok – wspomina Jarosław Krawczyk Fot. Wojciech Oksztol

9 lipca w murach klasztoru na Jasnej Górze patrzyłem na zdjęcie, którego szukałem przez ponad rok - wspomina Jarosław Krawczyk
(fot. Fot. Wojciech Oksztol)

Mościcki był dużo starszy od Goeringa. Przyjaźnili się?

- W 1938 r. Ignacy Mościcki miał 71 lat, Goering 45 lat, była jednak między nimi zażyłość, wynikająca ze wspólnych pasji. Jest takie powiedzenie myśliwskie, że strzelba łączy. Leśnicy mówią też, że lufa wszędzie zaprowadzi. Patrząc na zdjęcia z tego okresu, można odnieść wrażenie, że dobrze się czuli w swoim towarzystwie, prezydent chętnie rozmawia z Goeringiem, a nawet uśmiecha się, w przeciwieństwie do oficjalnych zachowań w obecności innych dyplomatów zapraszanych na polowania. Poza myślistwem łączyło ich też zamiłowanie do automobilizmu. W zbiorze pamiątek po Ignacym i Marii Mościckich przechowywanych w Archiwum Jasnogórskim OO Paulinów w Częstochowie można zobaczyć fotografie prezydenta korzystającego z takich samochodów, jak CWS-2, Buick, Cadillac.

Jak się odbyło przekazanie samochodu podarowanego przez Goeringa?

- Berlin miał zwyczaj obdarowywać prominentów i głowy państw prezentami. Były to dzieła sztuki, wyroby regionalne, porcelana, ale również samochody kosztujące od 20 tys. do 35 tys. marek. W przypadku prezydenta Mościckiego była inna płaszczyzna porozumienia, bardziej osobista, prywatna, więc Goering nie chciał tego robić oficjalnie. Prezydent również wolał, aby wydarzeniu nie nadawać rozgłosu. Sprawą zajął się adiutant Goeringa, Peter Menthe, zaufany człowiek do specjalnych poruczeń, który uczestniczył z nim w polowaniach w Polsce. W kilka miesięcy fabryka przygotowała pojazd na specjalne rządowe zamówienie, a 27 sierpnia samochód został dostarczony. W przekazaniu uczestniczył personel średniego szczebla ambasady niemieckiej i polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Chciano, by wiadomość ta pozostała w kręgu tylko wtajemniczonych.

Czy Mościcki jeździł tym samochodem?

- Trudno to stwierdzić. W drugiej połowie listopada 1938 r. prezydent polował w lasach Komory Cieszyńskiej, nie wiadomo jednak, czy korzystał z podarowanego samochodu. W połowie stycznia 1939 r. pojechał na kilka dni do Białowieży, ale nie ma informacji, że był na polowaniu. Można przypuszczać, że na przełomie lat 1938/39 zapowiadających światowy konflikt, nie było warunków lub potrzeb, żeby tak organizować podróż na polowanie, aby konieczne było jechać samochodem w teren łowiska. Tym bardziej, że prezydent na miejscu korzystał z sań, powozów czy linijki. Nie bez znaczenia mógł być też fakt, że ówczesna prasa o każdym wyjeździe prezydenta na polowania obszernie informowała, więc otoczenie prezydenta być może nie chciało, aby fotografowano głowę państwa w samochodzie otrzymanym od dostojnika Rzeszy Niemieckiej.

Goering (z lewej) i prezydent Mościcki w drodze na polowanie, luty 1938
Goering (z lewej) i prezydent Mościcki w drodze na polowanie, luty 1938 Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Goering (z lewej) i prezydent Mościcki w drodze na polowanie, luty 1938
(fot. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

W tajemnicy też trzymana była marka samochodu.

- W biografiach Mościckiego informacji o mercedesie - lub w ogóle - o samochodzie myśliwskim od Hermanna Goeringa próżno szukać. A dzienniki adiutanta prezydenta, Józefa Hartmana, który prowadził je przez sześć lat służby, spaliły się podczas zbombardowania przez Niemców Zamku Królewskiego w 1939 r. Z zebranych dokumentów wynika, że od początku sprawie niemieckiego prezentu starano się nadać znamiona niepełnej informacji, z klauzulą: najściślej tajne. Do dzisiaj zachowało się siedem informacji o przekazaniu samochodu prezydentowi, ale tylko w jednym dokumencie pojawia się marka, w pozostałych używa się określenia: samochód myśliwski.

Dużo czasu zajęło Panu ustalenie, jaki to był samochód.

- Intuicja mi podpowiadała, że to był mercedes. Ale potwierdzenie tego faktu okazało się trudne, bo pierwsi moi rozmówcy wskazywali na Horcha. Obecnie tych samochodów już się nie produkuje, spuściznę po marce przejęło Audi. Z Audi dostałem odpowiedź, że takiego zamówienia w 1938 r. koncern nie realizował. A Heino Neuber z Muzeum w Zwickau napisał, że model Horcha 901 4x4, którego zdjęcie przesłałem, nie mógł być samochodem myśliwskim, bo była to wyłącznie produkcja dla wojska. W Archiwum Akt Nowych w Warszawie znalazłem dwa ważne dokumenty, potwierdzające fakt motoryzacyjnego prezentu od Hermanna Goeringa, które mnie zachęciły do dalszych dociekań. Pierwszym był list wysłany z ambasady polskiej w Berlinie do polskiego MSZ, że samochód jest gotowy, i że "przyrzeczenie Goeringa z białowieskiej kniei będzie spełnione". Drugim było pismo szefa gabinetu wojskowego prezydenta RP do Ministerstwa Skarbu z prośbą o zwolnienie z opłat celnych samochodu myśliwskiego ofiarowanego panu prezydentowi RP przez premiera Rzeszy Niemieckiej. I tu generał Schally podaje markę wozu: Mercedens-Benz. Pobyt w Archiwum przyniósł jeszcze jedno cenne odkrycie. Znalazłem osobisty list prezydenta Mościckiego do Goeringa. Prezydent odmownie dziękuje za zaproszenie na polowanie i ... szczerze dziękuje za podarowany samochód myśliwski, który "sprawdza się wyśmienicie i dostarcza mi poprzez swoje precyzyjnie i praktyczne wykonanie dużo radości."

W tamtych czasach terenowymi samochodami były dwa mercedesy: jeden duży sześciokołowy, bardzo elegancki Mercedes-Benz G4. Wyprodukowano ich tylko 57 egzemplarzy, do dzisiaj pozostały trzy, są w posiadaniu hiszpańskiej rodziny królewskiej. Drugi, skromniejszy to model G5.

Intrygowało Pana, jaki model dostał Mościcki.

- Właśnie. W lutym Nils Beckkamann z koncernu Mercedes-Benz w Stuttgarcie przysłał mi emaila, że według niego samochodem myśliwskim podarowanym przez Goeringa Mościckiemu był Mercedens-Benz G5. Na jednym ze zdjęć z 1938 r., które dołączył, był model z plakietką PL. Na tym mogłem zaprzestać swoich dociekań. Ale wciąż nie miałem tej przysłowiowej kropki nad i - zdjęcia prezydenta z podarowanym samochodem.

Notatka w „Dzienniku Białostockim”, wydanie z 31.08.1938. Mikrofilm.
Notatka w „Dzienniku Białostockim”, wydanie z 31.08.1938. Mikrofilm. Fot. Jarosław Krawczyk

Notatka w "Dzienniku Białostockim", wydanie z 31.08.1938. Mikrofilm.
(fot. Fot. Jarosław Krawczyk)

Niesamowite, znalazł je Pan dopiero w Archiwum Jasnogórskim w Częstochowie? Jak Pan trafił na ten trop?

- To też przypadek. W internecie natknąłem się na informację o wystawie w muzeum w Ciechanowie w 1992 r. pamiątek po Ignacym i Marii Mościckich, zdeponowanych w klasztorze na Jasnej Górze. Zadzwoniłem, a ksiądz archiwista odpowiedział, że jak najbardziej, mogę obejrzeć te fotografie. Ale radził, żebym w "Studiach Claramontana" (to wydawnictwo Zakonu Ojców Paulinów, ukazujące się od 1981 r.), wyszukał numer odpowiedniego katalogu; w bibliotece Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku na pewno je znajdę. I rzeczywiście były.

W bibliotece klasztoru OO Paulinów na Jasnej Górze byłem 9 lipca tego roku. Do dzisiaj pamiętam gęsią skórkę, jaką wtedy miałem z wrażenia - odwracam kartkę i widzę: to ten samochód. Zachowały się dwie fotografie, na których prezydent Mościcki, przebywając w pałacu w Spale wsiada i jedzie autem podarowanym przez Goeringa. Jest nim bez żadnej wątpliwości, porównując ze zdjęciami nadesłanymi ze Stuttgartu, Mercedes-Benz model G5 o numerze rejestracyjnym BPR-065. Na odwrocie zdjęć znajduje się odręczny podpis Marii Mościckiej: Spała 1938.

I smutna refleksja, za rok wybuchła wojna, która zburzyła wszystko.

- 19 września 1939 r. prezydent Mościcki przekroczył granicę polsko-rumuńską. Dzięki zabiegom dyplomatów nie został internowany. W grudniu 1939 r. przeniósł się do Szwajcarii i tu zmarł w 1946 r. Wybuch wojny był dla niego ciężkim przeżyciem osobistym, ale i dramatem jako polityka. Na pewno wierzył, że jego praca, te spotkania dyplomatyczne, udział w polowaniach służą dobrym kontaktom z Niemcami. A Hermann Goering? Cóż, był jednym z najbliższych współpracowników Hitlera, dowódcą Luftwaffe. W październiku 1946 r. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy skazał go w Norymberdze na śmierć za zbrodnie wojenne. Przed wykonaniem egzekucji popełnił samobójstwo, zażywając truciznę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny