Chronologicznie pierwsza fotografia jest datowana na wiosnę 1932 roku. Ten uśmiechnięty instruktor (harcerz się śmieje nawet jak go boli połowa własnych zębów!) to postać w przedwojennym Białymstoku znana, a obecnie zupełnie zapomniana. Harcmistrz Leonard Mokicz, hufcowy, który przyjął 23 maja 1931 roku przyrzeczenie od młodziutkiego wówczas Ryszarda Kaczorowskiego. Uczynił to w Zwierzyńcu koło zielonego pomnika Konstytucji 3 Maja i w pobliżu tego miejsca uchwycił go fotograf. Może też było to 3 maja tylko rok później. W tle widać innych druhów i wózek z białostockim niemowlakiem.
Druhowie często przybywali do Zwierzyńca, szczególnym szacunkiem otaczali Cmentarz Wojskowy, a doskonale czuli się i w pobliskich koszarach (tu dziś szpitale), gdzie dowodził wielki przyjaciel ZHP gen. Ludwik Kmicic-Skrzyński.
Zdjęcie numer dwa, to bez przesady rarytas. Podpis brzmi: 1934 rok. Przed wycieczką w okolice Białegostoku. Drużyna zuchowa przy Seminarium Nauczycielskim. I dopisek, że zostało zrobione na ul. Grottgera w okolicy Zwierzyńca. Niech się obecni mieszkańcy tej szacownej ulicy nie obrażą, ale fotografia prawdę ci powie lepiej niż Cyganka. W tle zabytkowa chałupa, w sam raz do skansenu na Jurowcach, płot solidny i chyba jednak kozy. Tego ostatniego nie jestem pewien, choć pamiętam z lat młodych wielce pożyteczne i jeszcze bardziej uparte zwierzęta. Ponoć najwięcej pasło się ich na łąkach między Białymstokiem i Wasilkowem, stąd też wzięło się określenie koziodojcy. Tak białostoczanie przedrzeźniali mieszkańców starszego przecież wiekiem Wasilkowa. A jaki epitet padał w rewanżu? Proszę wasilkowian o podpowiedź. Co zaś tyczy się druha zucha z fotografii, to był dobrze przygotowany na wycieczkę, bo wziął samorodną laskę i coś cieplejszego do przykrycia się. Idę w zakład, że wycieczka się udała wyśmienicie, bo harcerz nie ustaje w marszu ku coraz nowym celom.
Pamiętam, że przed wyruszeniem na pierwszą wycieczkę drużynowy dołożył nam do plecaka po cegle twierdząc, że robi to z troski o nas, bo inaczej by wiatr mu porwał podkomendnych. Rzeczywiście nie porwał, ale burchle (nagniotki) wyrosły dorodne.
I ostatnia atrakcja, czyli harcerze z II Drużyny Męskiej im. Adama Mickiewicza w Białymstoku przed popiersiem Marszałka w dalekiej Spale. Dalekiej, choć bliskiej druhom, bo tam właśnie odbył się w 1935 r. jubileuszowy (na 25-lecie) Zlot Związku Harcerstwa Polskiego Jamboree. Miała wówczas Spała letnią rezydencję prezydentów RP i pomnik żubra przywieziony w 1928 r. z Białowieży. Tu też wcześniej leczył się Józef Piłsudski. Na swój zlot pojechali harcerze białostoccy specjalnym pociągiem i długo potem wspominali niezwykłe przeżycia. Wróćmy do zdjęcia. Białostocki druh (z lewej strony) zbratał się albo ze skautem polskim, albo z Węgrem, bo ma innych fotografiach występuję on wraz z bratankami znad Dunaju.
Co można powiedzieć po obejrzeniu trzech zdjęć? Chwaccy byli druhowie z naszego miasta, postawni, wręcz urodziwi. Do twarzy było im w mundurach, z fantazję nosili rogatywki a z dumą krzyże oraz chusty w różnych kolorach, co pomaga w określeniu przynależności do drużyny. Jaka szkoda, że tych zdjęć nie zdążył obejrzeć druh Ryszard Kaczorowski, bo z pewnością mógłby nam wiele dopowiedzieć o swoich kolegach.
Wierzę, że z wiosną pojawią się licznie harcerze w mieście, usłyszymy ich śpiewy. Ładnie zaprezentowali się ostatnio w trakcie uroczystości w Szkole Podstawowej nr 11 (ul. Poleska), w IX Zespole Szkół Ogólnokształcących (ul. Upalna), podczas obchodów Święta Niepodległości. Tylko patrzeć, jak przyjmą Betlejemski ogień.
Współpraca: ks. Aleksander Dobroński
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?