Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Czyżewska - kobieta strażak. Jest zawsze tam, gdzie gorąco.

Janusz Bakunowicz
od lipca jest zawodowym strażakiem. Gasi pożary, ratuje ludzi.
od lipca jest zawodowym strażakiem. Gasi pożary, ratuje ludzi. Fot. Janusz Bakunowicz
Elżbieta Czyżewska skończyła elitarną Szkołę Główną Służby Pożarniczej w Warszawie. Teraz jest jedną z niewielu strażaków-kobiet. Gasi pożary razem z mężczyznami i nie jest gorsza od nich.

Każdy zawsze mnie pyta, dlaczego zostałam strażakiem. Ja naprawdę nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Zdałam maturę, złożyłam dokumenty do kilku uczelni i dostałam się na wszystkie - mówi Elżbieta Czyżewska, bielszczanka, jedna z nielicznych kobiet w straży pożarnej. Nie siedzi w przytulnym biurze. Tak jak jej koledzy, zjeżdża ze ślizgu, gasi pożary. - Zawsze jestem tam, gdzie jest gorąco - dodaje.

Jednym z kierunków, na który się dostała była inżynieria bezpieczeństwa pożarowego. Okazało się jednak, że studia cywilne nie są dla niej. Zajęcia, powrót do domu. Nuda.

- Na studiach mundurowych bez przepustki nie wyjdziesz na ulicę - mówi Elżbieta Czyżewska. I tego potrzebowała. Ciągnęło ją do życia w koszarach. - Podczas studiów mieszkałam z pewną ambitną dziewczyną spod Białegostoku. Często podpatrywałyśmy ćwiczenia strażaków mundurowych. To ona namówiła mnie na studia mundurowe. Po pierwszym roku złożyłyśmy dokumenty do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej. Ja się dostałam, ona nie, ale ciągle jesteśmy najlepszymi koleżankami.

Zanim bielszczanka trafiła do kompanii, miała obóz szkoleniowy w Puszczy Kampinoskiej. Dwa miesiące wakacji pod namiotem. Dowódcami byli studenci z wyższych roczników. Dziennie po 8, 9 godzin teorii, a potem praktyka.

- Szkolenia bardzo się przydały - dodaje Elżbieta Czyżewska. - Na pierwszym roku, już od pierwszych dni jeździliśmy z zawodowymi strażakami na akcje bojowe. W samochodzie było kilku podchorążych z różnych kompanii, którym przydzielone były poszczególne zadania. Podczas akcji czy nauki czasem słyszałam niemiłe stwierdzenia typu "Jesteś niezła, ale z szacunkiem, ten zawód nie jest dla kobiet". Uodporniłam się na takie uwagi. W kompanii byłam w pierwszej piętnastce. Podczas ćwiczeń często starałam się być pierwsza.

Pewnego razu, gdy gasili pożar magazynu, razem z kolegami miała stanowisko gaśnicze na dachu, jedni gasili, drudzy zabezpieczali. W czasie akcji tak się zdarza, że trzeba się zmieniać i w pewnym momencie Elżbieta Czyżewska musiała zastąpić kolegów. - Wtedy oni stali z tyłu i mnie ubezpieczali. Zaraz po naszej interwencji wszystko runęło, ale my już zdążyliśmy opuścić budynek. To był chyba najbardziej niebezpieczny moment - opowiada strażaczka Elżbieta Czyżewska.

Pani Elżbieta Czyżewska dodaje, że w niektórych sytuacjach kobiety mają przewagę nad mężczyznami. Są bardziej opanowane, więc lepiej mogą dowodzić akcją. Na pewno lepiej udzielą wsparcia psychicznego na miejscu tragedii niż mężczyźni.

Po skończeniu nauki każdy absolwent ma zapewniona pracę w jednostce strażackiej. Może wybrać miasto lub jednostkę. Elżbieta Czyżewska wybrała Białystok. Jest młodszym kapitanem. To pierwszy spośród stopni oficerskich.

- Na początku koledzy chcieli mnie wyręczać z pewnych obowiązków - mówi Elżbieta Czyżewska. - Chcieli być dżentelmenami. Ale tu nie o to chodzi. Każdy musi robić to, co do niego należy. Czego obawiam się najbardziej? Chyba wypadków drogowych, w których są ofiary śmiertelne, szczególnie dzieci. To może pozostawić uraz psychiczny na długo. Na szczęście, do takich akcji jeszcze nie jeździłam, ale tego właśnie obawiam się najbardziej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny