Szkielet leżał w rowie, mężczyzna mieszkał na jednej posesji z krewnym prokuratora.
Sprawę początkowo wyjaśniali prokuratorzy z Sokółki, bo to na ich terenie dokonano tego makabrycznego odkrycia. Jednak teraz śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. A to dlatego, by uniknąć zarzutów o ewentualną stronniczość śledczych.
- Znaleziony zmarły mężczyzna mieszkał bowiem na jednej posesji z osobą spokrewnioną z jednym z prokuratorów okręgu białostockiego - tłumaczy Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że istnieje prawdopodobieństwo, że ta osoba była jedną z ostatnich, które widziały mężczyznę żywego.
Szkielet został znaleziony 13 sierpnia niedaleko Dąbrowy Białostockiej. Leżał w rowie razem ze śmieciami, przykryty warstwą ziemi. Wystające z ziemi kości zauważył jeden z mieszkańców okolicznej wsi. I powiadomił policję.
Początkowo nawet nie było wiadomo, czy to zwłoki kobiety, czy mężczyzny. Trafiły na badania do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku.
Okazało się, że zmarły to mężczyzna, który urodził się w 1958 roku. Śledczy znają już jego personalia. Ale nie wiedzą jeszcze, co doprowadziło do śmierci. Nadal czekają na wyniki sekcji zwłok. Jednak ustalenie teraz przyczyny zgonu może być trudne, bo zwłoki były już w znacznym stadium rozkładu.
Z naszych informacji wynika, że mężczyzna zaginął i mógł zostać zamordowany nawet 1,5 roku temu.
Zobacz, co wydarzyło się w Sokółce. Kliknij na MM Sokółka
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?