- Kiedyś powiadomienie o niezapłaconym mandacie przez dziecko przychodziło pocztą do rodziców - pisze pan Waldemar. - Teraz zamiast powiadomienia dostałem wyrok sądowy w wysokości 250 złotych.
Pan Waldemar jest po rozwodzie i regularnie płaci alimenty na 17-letnią córkę, która mieszka z mamą. Niedawno dowiedział się, że jego alimenty idą na niezapłacone mandaty córki.
- Kilkakrotnie już kontrolerzy wypisali jej mandat za brak biletu, albo legitymacji - mówi zdenerwowany ojciec. - Ani razu się nie przyznała, a przecież można było zapłacić 10 złotych zamiast 250. Jest niepełnoletnia i ma gdzieś pieniądze rodziców. Dlatego powiadomienie o mandacie powinno trafiać do rodziców, aby mogli go zapłacić.
- Za skutki przejazdu osób niepełnoletnich odpowiadają rodzice lub opiekunowie prawni - mówi Bogusław Prokop, dyrektor białostockiej komunikacji miejskiej. - Ale zgodnie z art. 20 kodeksu cywilnego osoba, która ukończyła 13 lat, posiada ograniczone zdolności prawne polegające, między innymi, na zawieraniu umów bez przedstawiciela ustawowego w drobnych bieżących sprawach życia codziennego. Umowa przejazdu środkiem transportu, jakim jest autobus komunikacji miejskiej, należy do takich umów.
Jeśli mandat nie został opłacony w terminie, na adres spisany przez kontrolera wysyłane jest ponowne wezwanie do zapłaty. Gdy to nie poskutkuje, odbywa się postępowanie sądowe. Natomiast w przypadku nieopłaconego przejazdu bez biletu pasażera poniżej 13 roku życia wezwanie do zapłaty jest wysyłane na imię i nazwisko matki dziecka.
- Dlatego nie mamy obowiązku natychmiastowego zawiadamiania rodziców niepełnoletnich pasażerów - wyjaśnia Bogusław Prokop.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?