Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Służba Polsce to był przymus

Alicja Zielińska
14 czerwca 1953 r. Brygada junacka w Braniewie. Leon Harkawy jest w pierwszym rzędzie, trzeci z lewej.
14 czerwca 1953 r. Brygada junacka w Braniewie. Leon Harkawy jest w pierwszym rzędzie, trzeci z lewej. Fot. Archiwum
Junacka służba nie miała nic wspólnego z pracą na ochotnika. To był przymus. Mnie z kolegami zabrali z dworca - mówi Leon Harkawy.

Wspomnienia Jerzego Koszewskiego o Służbie Polsce sprzed dwóch tygodni wywołały odzew innych uczestników takich robót w PRL.

Nikt nikogo nie pytał o zgodę. Kazano jechać i już. To się tylko nazywała junacka służba. Miałem 18 lat, był 1953 rok - opowiada Leon Harkawy ze wsi Krzywa. - Dostałem zawiadomienie, żeby zgłosić się do powiatowego zarządu ZMP w Bielsku Podlaskim. Pojechaliśmy we trzech ze wsi. Oczywiście chodziło o wyjazd do pracy. Paru chłopaków z okolicy już na takich robotach było. Opowiadali, jaka to harówka i do tego za darmo, nie płacą ani grosza. Myśleliśmy, że jakoś uda się nam wykręcić.

Ale gdzie tam. 24 kwietnia byliśmy w Białymstoku i prosto z ulicy nas zgarnęli. Podszedł milicjant i kazał się stawić do sztabu. Na nic zdały się jakiekolwiek protesty, czy tłumaczenia, że rodzice nie wiedzą. Trafiłem do Braniewa do 46 brygady.

Jak w wojsku

O szóstej rano pobudka i po śniadaniu marsz przez całe miasto do roboty. Budowaliśmy tory kolejowe. Naszym zadaniem było przygotowanie nasypu, sypaliśmy więc łopatami żwir. Ciężko było. W środku lasu, gorąco strasznie, latem z trudem wytrzymywaliśmy.

Wody nie dawano, tłumaczono, że możemy się przeziębić. Co kilkadziesiąt metrów stały parniki i kucharki gotowały kawę.

Mieszkaliśmy w barakach, które stały przy cmentarzu. Warunki jak na tamte czasy, były jeszcze jako takie. Wieczorem odbywały się obowiązkowe zajęcia ideologiczne, musieliśmy słuchać pogadanek o zdobyczach komunizmu. Oficerowie polityczni przestrzegali, żeby uważać na wroga, który czai się wszędzie, by zniszczyć ten nasz dobrobyt.

Radio za spartakiadę

Dochodziły jeszcze regularne ćwiczenia wojskowe. Dawali karabiny i na pole. Musztra trwała kilka godzin. Wracaliśmy drogą przy kościele. Jak chłopaki wbiegali na chwilę, by się pomodlić, to mieli potem za swoje i musieli się tłumaczyć. Nie można było, wiara została zakazana.

Ja byłem wysportowany, to miałem trochę lepiej, dowódca mnie tak nie cisnął. Zostałem wytypowany do reprezentacji brygady na spartakiadę do Gdyni. Startowałem w wieloboju, w czterech konkurencjach. Zdobyłem pierwsze miejsce. W nagrodę dostałem radio. Sam major mi wręczał. Mam je do dzisiaj, trzymam na pamiątkę. Stoi w pokoju, jeszcze dobre. Po spartakiadzie dostałem tydzień urlopu, żebym zawiózł radio do domu. Rodzice bardzo się ucieszyli. We wsi nikt wtedy nie miał radia, były tylko tzw. toczki. Sąsiedzi schodzili się do nas posłuchać.

Jednym z milszych wspomnień był także wyjazd na uroczystości rocznicowe na pola Grunwaldu, 15 lipca. Każdy kupował tam zdjęcie, jak przemawia Gomułka.

Na początku września wysłali nas do PGR-u na wykopki ziemniaków. Ja trafiłem pod Ostródę. Wróciłem dopiero 20 października. Przepracowałem całą wiosnę i całe lato. Za darmo. Nie dostałem ani grosza.

Wierzyliśmy, że tak trzeba

Remigiusz Wysocki do junackiej służby został zwerbowany jako 17-letni chłopak.

- Po zdaniu małej matury jeden z nauczycieli zaczął agitować, jaki to zaszczytny obowiązek i powinność pracować dla Polski - wspomina. - był w 48 brygadzie w Rawce koło Skierniewic.

- Ładowaliśmy piasek do wagonów. Węglarki były wysokie na dwa metry i o pojemności 40 ton. Do jednego wagonu przydzielano po sześciu junaków. Pracowała z nami brygada ZMP. Oni jakimś trafem zawsze dostawali niższy wagon. I oczywiście zawsze byli pierwsi. Dowódca biegał i pokrzykiwał: Brygada ZMP już załadowała swój wagon, a wy nie. Zmuszano nas tym samym do wyścigów, bo transport nie odjechał, dopóki nie zostały napełnione wszystkie wagony. I tak każdego dnia.

To była mordercza praca. Tyle, że byliśmy młodzi, pełni zapału i werwy. No i wierzyliśmy, że tak trzeba. Żal tylko, że było w tym tak dużo fałszu, że wykorzystywano młodych ludzi i urabiano politycznie - ocenia pan Remigiusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny