Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze gorsze niż narkotyki. Można nie spać nawet 40 godzin.

Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Póki jeden z dopalaczy trafi na listę zakazanych, producent już zdąży go wycofać i wprowadzi do sklepów inny.  To walka z wiatrakami.
Póki jeden z dopalaczy trafi na listę zakazanych, producent już zdąży go wycofać i wprowadzi do sklepów inny. To walka z wiatrakami. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Dopalacze są gorsze i niebezpieczniejsze niż narkotyki. Po niektórych nawet przez 40 godzin nie można zasnąć - opowiada Adam, były narkoman.

Walka z dopalaczami, to jak walka z wiatrakami. Nie da się ich po prostu zabronić, bo ich skład ciągle się zmienia. A na razie nikt też nie wymyślił jak je kontrolować. Można tylko przed nimi ostrzegać - mówi Anna Gałecka - Nowicka, terapeuta z ośrodka Metanoia przy białostockim oddziale Caritas.

W ośrodku Metanoia, niedaleko Czarnej Białostockiej od kilku lat prowadzi się terapie uzależnień. Młodzi ludzie czasem latami próbują tu wyjść z nałogu. Udaje się niewielu. Większość rezygnuje i wraca do ćpania.

Dopalaczy narkomani nie traktują poważnie. Ot, legalny środek zastępczy albo urozmaicenie, kiedy nie ma dostępu do narkotyków. Nie wymieniają ich nawet wśród swoich używek.

- U nas są ludzie po marihuanie, amfetaminie czy heroinie. Nie ma nikogo, kto uzależnił się od dopalaczy. Jeszcze - mówi Marian Kociuba, kierownik ośrodka Metanoia.

Ale specjaliści podkreślają, że to nie znaczy, że problemu nie ma. Dopalacze są na rynku zbyt krótko, by można było je dokładnie zbadać i zdiagnozować zespół fizycznego uzależnienia. Na razie wiadomo o nich niewiele, albo wręcz wcale.

Jak narkotyki

- Ale i tak mogą być niebezpieczne - uważa Adam, były pensjonariusz ośrodka Metanoia.
Ma 21 lat. Od piątej klasy podstawówki brał narkotyki. Najpierw marihuanę, potem amfetaminę. Trafił na leczenie do ośrodka. Terapię w Metanoi skończył ponad rok temu. Dopalaczy spróbował, kiedy był już czysty.

- Nie wierzyłem, że mogą tak działać, dać kopa jak narkotyk. Nikt z moich znajomych nie traktował tego poważnie. Ja też. Póki nie spróbowałem - opowiada Adam. - Wypaliłem jednego. Skutki były takie jak po marihuanie, tylko przyjemność mniejsza.

Doświadczenie z zażywania narkotyków szybko mu pozwoliły ocenić niebezpieczeństwo, jakie niosą dopalacze. Kilka prób wystarczyło, by dać sobie z tym spokój.

- Ci, którzy nigdy nie brali, tego nie widzą. Nie mają porównania. Nie widzą, jak bardzo te substancje bywają podobnie - uważa chłopak. - A wmawia im się, że mają niewiele wspólnego. I tak się zaczyna. Ja też myślałem, że nigdy nie zostanę ćpunem, że tylko będę od czasu do czasu palił marihuanę.

Każdego dnia coś innego

Jego zdaniem, problemem z dopalaczami jest to, że są w sklepach są setki różnych substancji. Każdego dnia można spróbować czegoś nowego. Codziennie jest nowa substancja, codziennie inna reakcja. Nigdy nie wiesz jak na ciebie zadziała.

- Jeśli ci się nie spodoba, zawsze można sięgnąć po inny - mówi Adam.

A bywa różnie. Jedne substancje działają relaksująco i uspokajająco. Inne dodają kopa i energii. Wszystkie działają lub mają działać na świadomość osoby, które je przyjmuje.

Jak warzywo

Na szkoleniach na temat dopalaczy instruktorzy pokazują film, na którym młody człowiek po wypaleniu dopalacza na kilka minut traci przytomność.

- Jest jak warzywo. Z ust leci mu ślina. I chociaż bardzo się stara, nie może ruszyć nawet ręką - opowiada Gałecka-Nowicka. - A potem odzyskuje przytomność, jakby nic się nie stało.

- To przeraża - potwierdza Adam. - Widziałem, ludzi, którzy po dopalaczach nie spali po 40 godzin. Po narkotykach łapiesz fazę i bawisz się, powiedzmy przez 20 godzin. A tu impreza się kończy, a ty dalej jesteś nakręcony. Wszyscy idą spać, a ty przez dwa dni nie możesz zasnąć. Koszmar.

Dopalacz równa się używka

Kiedyś słowo dopalacz znaczyło głównie urządzenie do zwiększania ciągu silnika odrzutowego w samolocie. Ale w potocznym języku coraz częściej określało się tak także odżywki dla sportowców czy nawet napoje energetyczne.

Teraz dopalacz to znaczy przede wszystkim używka. Tak potocznie nazywa się po prostu grupę substancji o działaniu psychoaktywnym, które nie znajdują się na liście substancji kontrolowanych przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i można je sprzedawać.

Dostępne jak bułeczki

Pojawiły się jakieś dwa lata temu. Właśnie wtedy w Polsce powstały sklepy z dopalaczami. Najpierw była to jedna firma. Potem na rynek weszły kolejne. Tylko w Białymstoku jest już ich kilka.

- To jak piwo na imprezę. A poza tym skoro jest legalne nie może zrobić mi krzywdy - mówi Ewa, studentka pedagogiki, stała klientka sklepu przy Lipowej. - Kiedyś kombinowało się działkę marihuany, teraz po prostu wpadam do sklepu.

Ewa nie uważa się za narkomankę. Jej zdaniem dopalacze nie szkodzą. To używka jak wódka czy papierosy. Wszystko jest dla ludzi.

- Właśnie na tym polega problem, że są tak łatwo dostępne - uważa Adam.

- Z narkotykami trzeba się wysilić, szukać dilera, uważać, by cię nie złapali. A tu wystarczy zajść do sklepu. I wszystko legalne, więc rzekomo bezpieczne.

Zdaniem specjalistów, dopalacze nie tyle są legalne, co jeszcze nie zostały zakazane. Bo żeby zabronić ich sprzedaży, każdą podejrzaną substancję trzeba przebadać i udowodnić, że jest szkodliwa. To trwa.
Póki jedna trafi na listę zakazanych, producent już zdąży wycofać starą ze sklepu, a na jej miejsce wprowadzić nową. I całą procedurę trzeba zaczynać od początku. Trzeba też pamiętać, że są setki rodzajów dopalaczy.

- Czasem wystarczy zmienić jeden składnik, albo same proporcje i już może mieć inne działanie - mówi Marian Kociuba, kierownik ośrodka Metanoia.

- A na każdym opakowaniu jest informacja: "Nie do spożycia. Produkt kolekcjonerski.“ - dodaje Gałecka-Nowicka. - W praktyce to znaczy tylko tyle, że nie ma obowiązku wypisywania dokładnego składu dopalacza.

Związane ręce

Nawet policjanci przyznają, że mają związane ręce. Dopóki środki sprzedawane w sklepach z dopalaczami nie są zakazane, nie ma się do czego przyczepić.

- Co jest dozwolone, a co nie, reguluje prawo. A policja działa w granicach prawa - mówi nadkom. Krzysztof Hajdas, z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Policjanci samodzielnie nie mogą nawet skontrolować sprzedawcy. Póki handluje legalnymi towarami, jest nietykalny.

- Policja może wejść do sklepu z dopalaczami tylko jako asysta dla innych służb - wyjaśnia asp. Małgorzata Gołaszewska, z biura prasowego KGP.

Walczyć z dopalaczami stara się Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii. To tu specjaliści starają się identyfikować substancje i oceniać zagrożenia. A te, które uznają za niebezpieczne lub uzależniające wpisać do listy zakazanych, co powoduje wycofanie ich z rynku.

Furtka do nałogu

- To ciągle świeże zjawisko, więc cały czas się o nich uczymy. Na bieżąco monitorujemy zbieramy wszelkie dostępne informacje. Jest grupa osób, która korzysta tylko z dopalaczy, jak i taka, która ma za sobą eksperymenty z rozmaitymi substancjami psychoaktywnymi w tym narkotykami - przyznaje Michał Kidawa, z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. - Ciągle mamy zbyt mało informacji, żeby ocenić jak bardzo to jest niebezpieczne. Problem tkwi w zróżnicowaniu i wielości dopalaczy. Jedne są bardziej niebezpieczne a inne mniej.

Kampania "Dopalacze mogą cię wypalić“ ostrzega potencjalnych klientów sklepów z używkami.

- Trzeba uważać. Wśród dopalaczy są też te łagodne i bezpieczne - uważa Anna, która kupuje dopalacze. - To tak jak wódką. Jest legalna, można ją pić. Ale tylko niektórym szkodzi i tylko niektórzy się uzależniają.

Zdaniem terapeutów, prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi gdzie indziej.

- Dopalacze to furtka do nałogu - uważa szef Metanoi. - Weźmiesz raz, spodoba ci się, więc zaczniesz szukać mocniejszych wrażeń. I w końcu sięgniesz po narkotyki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny