Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W nowym mieszkaniu przy ulicy Prowiantowej zawalił się sufit. Mogło dojść do tragedii. (wideo)

(mw)
Państwo Kaczanowscy na razie nie mogą dalej mieszkać w swoim domu. Boją się, że z sufitu znów odpadnie tynk. Przeprowadzili się do rodziny.
Państwo Kaczanowscy na razie nie mogą dalej mieszkać w swoim domu. Boją się, że z sufitu znów odpadnie tynk. Przeprowadzili się do rodziny. Fot. Anatol Chomicz
Na szczęście nikomu z naszej rodziny nic się nie stało - mówi Krzysztof Kaczanowski. W piątkowy wieczór oglądał z żoną telewizję. Nagle, tuż nad nimi, z sufitu zaczęły odpadać kawałki tynku.

To było wieczorem. Żona siedziała na kanapie i czytała gazetę, ja oglądałem telewizję. Nagle na górze coś zachrobotało. Pomyślałem, że to pewnie sąsiad coś robi. I poszedłem do łazienki - opowiada Krzysztof Kaczanowski.

Gdy po kilku minutach nasz Czytelnik wrócił do salonu, dziwny hałas znów się powtórzył. Jego żona Elżbieta powiedziała, że może ktoś rzucił w okno kamieniem. Żadne z nich nie pomyślało, że za chwilę spotka ich coś o wiele gorszego, niż wybita szyba.

- Spojrzałem na sufit. Zobaczyłem pęknięcie. Powiedziałem do żony, że sufit się wali. Zdążyłem tylko ją odepchnąć i wszystko się posypało - mówi zdenerwowany pan Krzysztof.

Sufit w ich trzyletnim, elegancko urządzonym mieszkaniu przy ulicy Prowiantowej 19 zawalił się niespodziewanie w piątek wieczorem. Kawały tynku odpadły dokładnie w miejscu połączenia kuchni z salonem. Gruz zniszczył podłogę, uszkodził stylowe meble, talerze, które stały na barze. - Dobrze, że akurat nikt tam nie stał. Mogło dojść do tragedii - dodaje Elżbieta Kaczanowska.

Kaczanowscy od razu zadzwonili na policję. Zniszczony sufit jeszcze tego wieczoru przyszła też obejrzeć inspektor nadzoru z Instalu, która przekazywała Kaczanowskim mieszkanie, gdy się wprowadzali. Do niej mieli zgłaszać wszelkie usterki.

Właściciele mieszkania powiedzieli, że do podobnej sytuacji doszło już kilka lat temu, gdy blok był budowany. Wtedy pani Elżbieta co jakiś czas zaglądała do wymarzonego mieszkania. - Pewnego dnia zauważyłam, że z sufitu kapie woda. Robotnicy wstawili więc nagrzewnice i przez miesiąc próbowali osuszyć beton - wspomina.

- Po kilku dniach żona znów poszła na budowę. Zobaczyła, że sufit spadł na podłogę. Dokładnie tak, jak teraz. Wygląda na to, że robotnicy po prostu zalepili tamtą dziurę. A powinni byli skuć cały sufit i położyć go od nowa - dodaje jej mąż.

Winą za zaistniałą sytuację państwo Kaczanowscy obarczają inwestora, czyli firmę Instal oraz firmę Rodex, która była generalnym wykonawcą. Skontaktowaliśmy się wczoraj z przedstawicielem Instalu. Powiedział, że dziś zbierze się specjalna komisja, która oceni, dlaczego sufit odpadł. Zapewnił nas też, że firma usunie szkodę i pokryje koszty ewentualnego odszkodowania dla właścicieli mieszkania.
Kaczanowscy wyprowadzili się z mieszkania. Boją się, że sufit znów spadnie im na głowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny